WYŚWIETLENIA

08 listopada 2025

WIELKA WOJNA NA WSCHODZIE - Cz. XII

OSTATNIA WOJNA 
HELLEŃSKIEGO ŚWIATA





EGIPT PTOLEMEUSZY
(RETROSPEKCJA)
Cz. XII




 Sycylia - wyspa na którą na moment się przeniesiemy - była miejscem na którym panuje nadzwyczaj łagodny klimat, a malowniczy krajobraz syci oko podróżnika widokiem wysokich gór, łagodnych dolin i otwartej, równinnej przestrzeni. Największym miastem tej wyspy (leżącej niczym swoisty most pomiędzy Italią a Afryką) były Syrakuzy, miasto w którym władał tyran Dionizjusz I zwany Wielkim. Nasza podróż po tym obszarze być może wydaje się dziwna, aczkolwiek aby lepiej zrozumieć siłę hegemonii Lacedemonu w Grecji właściwej, trzeba również powiedzieć co nieco o zamorskich sojusznikach Sparty, do których na zachodzie przede wszystkim należały Syrakuzy. Miasto to zostało założone na wyspie (zwanej potem Ortygia - gdzie powstały główne zabudowania i gdzie potem był trzon samego miasta, pomimo faktu że Syrakuzy zaczęły rozwijać się również na stałym lądzie) przez kolonistów z Koryntu na czele z niejakim Archiasem (734/733 r p.n.e.). Nazwę swą "Sirako" zawdzięcza miasto pobliskim bagnom, leżącym na lądzie stałym, dlatego też za czasów Archiasa i pierwszych jego następców (zwanych "gamoroi" - którzy stanowili elitę rządzącą miastem przez kolejne 250 lat) miasto ograniczało się głównie do obszaru samej wyspy Ortygii. To tam pobudowano główne świątynie i tam oddawano cześć bogom miasta metropolitalnego - Koryntu (każda kolonia była bowiem zobowiązana do uiszczania pewnej niewielkiej opłaty na rzecz miasta założyciela, czczenia najważniejszych bóstw tamtego grodu i wspierania miasta-matki w czasie konfliktów wojennych. Jednak po kilku dziesięcioleciach ta zależność topniała praktycznie do zera, a dawna kolonia stawała się całkowicie niezależna, chociaż często pozostawał sentyment do miasta-matki). Oprócz pierwotnych bagien (które z czasem zostały osuszone) ziemia wokół Syrakuz była żyzna, a plemiona Sykulów (Tukidydes twierdził że Sykulowie przywędrowali na Sycylię z Italii i zepchnęli ze wschodnich do centralnych obszarów wyspy, pierwotnych mieszkańców - Sykanów) przyjazne, co powodowało że miasto szybko rozbudowywało się i rosło w siłę i bogactwo.


SYRAKUZY 
NA PIERWSZYM PLANIE WIDOCZNA WYSPA ORTYGIA



Syrakuzy szybko też przystąpiły do własnej kolonizacji wybrzeża sycylijskiego i tak już w 700 r. p.n.e. założono na południe od miasta osadę zwaną Heloron, w 664 r. p.n.e. na zachód od Syrakuz gród Akrai, następnie Kasmenai (643 r. p.n.e.) i Kamarinę (598 r. p.n.e.) tworząc na całym południowo-wschodnim obszarze Sycylii swoją własną strefę wpływów. Dalszą kolonizacyjną ekspansję Syrakuz na zachód uniemożliwił rozwój potęgi miasta Gela - miasta założonego w roku 688 p.n.e. przez kolonistów z rodyjskiego Lindos i z Krety (założycielami Geli według Diodora Sycylijskiego mieli być dwaj wodzowie - Antyfem i Entimus). Miasto to rozwijało się równie prężnie co Syrakuzy, ale nie dochodziło między nimi do konfliktów zbrojnych. Raczej starano się utrzymywać dobrosąsiedzkie stosunki i rozwijać handel, bogacąc się wzajemnie. W 580 r. p.n.e. mieszkańcy Geli założyli na zachód od miasta gród zwany Akragas (który potem urośnie do roli jednego z kluczowych greckich ośrodków na Sycylii, a Rzymianie nazwą zaś to miasto Agrigentum). Do konfliktów militarnych nie dochodziło, gdyż wiele było problemów wewnętrznych w tych szybko rozwijających się i bogacących południowo-sycylijskich greckich polis. Bogactwo płynące z handlu morskiego nie było jednak równomiernie rozłożone i wielu mieszkańców (zarówno Geli jak i Syrakuz) odczuwało niesprawiedliwość wynikającą z tego faktu. Pierwsi zaprotestowali mieszkańcy Geli. Doszło do rozruchów społecznych w tym mieście i ostatecznie ok. 600 r. p.n.e. lud Geli (prowadzony przez demagogów, którzy widzieli w tym polityczną korzyść), wypędził z miasta dotychczasowych oligarchów (potomków Antyfema i Entimusa). Do władzy doszła teraz grupa dotąd wykluczona, która ponownie podzieliła dochody uzyskiwane przez miasto z handlu morskiego pomiędzy siebie i swoich stronników. Wygnani oligarchowie udali się do Maktorion - faktorii handlowej, założonej gdzieś na północ od Geli i przeznaczonej do handlu z plemieniem Sykulów. Szybko też zdominowali ten gród i przyjęli w nim władzę, usuwając dotychczasowych mieszkańców na dalszy plan (dokładnie nie wiadomo gdzie leżało Maktorion, sugeruje się jednak że było to gdzieś w rejonie stanowiska archeologicznego Monte Bubbiano w dzisiejszej włoskiej prowincji Caltanissetta). Mieszkańcy tej faktorii (którzy teraz zostali zepchnięci do roli klientów a nie gospodarzy swego miasta), udali się do Geli, protestując przeciwko niesprawiedliwości jaka ich dotknęła, a która wynikła właśnie ze zmiany władzy w samej Geli. Przekonali oni niejakiego Telinesa ("przekonali" - jak? prawdopodobnie finansowo), aby przekonał mieszkańców Geli co do powrotu wygnanych oligarchów z powrotem do miasta. Telines (Herodot twierdzi że był człowiekiem zniewieściałym), który ponoć bardzo dbał o własne ciało, golił się prawie do zera niczym kobieta (poza oczywiście włosami na głowie) i uwielbiał piękne szaty, przemówił do obywateli Geli, nawiązując do niesprawiedliwości jaka została popełniona i klnąc się na bożą sprawiedliwość w osobie bogini-matki, "zwiastunki pór roku" Demeter oraz jej córki - Persefony ("tej, która niszczy światło"), małżonki podziemnego boga śmierci Hadesa. Tymi odwołaniami i swą mową przeraził mieszkańców Geli, którzy ostatecznie zgodzili się na powrót wygnanych oligarchów do miasta i aby nie prowokować bogów do jakichś pochopnych, a niekorzystnych dla ludzi działań, zwrócili im dawny majątek i podzielili się z nimi władzą nad miastem.




Potem sytuacja polityczno-społeczna w Geli nieco się uspokoiła, a założenie Akragas pozwoliło wyprowadzić z miasta część buntowniczych jednostek, które teraz znalazły możliwość bogacenia się w nowym miejscu. Ale to właśnie tam, w Akragas powstał problem w dość krótkim czasie (licząc od chwili założenia miasta 580 r. p.n.e.). Niejaki Falaris otrzymał polecenie od władz nowo założonego Akragas, aby zbudował świątynię Zeusa Atabyriosa (nazwa ta wywodzi się od góry Atabyris na Rodos i zapewne ma jakieś koligacje odnośnie miasta-matki Lindos na Rodos, co często zdarzało się nie tylko wśród bezpośrednich kolonii, ale również kolonii założonych przez kolonie - tak jak w tym przypadku). Ponieważ świątynia ta miała znajdować się nieopodal miejskiej cytadeli, prace trwały opornie, gdyż dodatkowo Falaris zamiast zająć się projektowaniem i budową świątyni, przeznaczał ten czas na agitację polityczną przeciwko rządzącej w mieście oligarchii. Zdobywszy szerokie poparcie mas, dokonał następnie krwawego zamachu stanu, mordując podczas święta Tesmoforii wybitnych członków Rady, następnie zajął miejski Akropol i gdy zdobywszy tamtejsze złoto ze skarbca opłacił najemników - wówczas przejął władzę jako tyran i rozbroił lud (ok. 570 r p.n.e.). W ten sposób Falaris stał się drugim tyranem w dziejach Sycylii (pierwszym był niejaki Panajtios z Leontinoi - miasta leżącego na północ od Syrakuz, a założonego przez Jonów z wyspy Naksos w roku 729 p.n.e. Opowiedziałbym jego historię, ale nie wiąże się ona bezpośrednio z tym tematem, więc na razie dam sobie spokój, tym bardziej że mam tendencję do potwornego rozwlekania tematów i zajmowania się często pobocznymi kwestiami, które tylko w niewielki sposób łączą się z pierwotnym tematem. Walczę z tym, ale często przyzwyczajenie bierze górę 🥴 W każdym razie Panajtios z Leontinoi przejął władzę w roku 609 p.n.e. na 40 lat przed Falarisem). Rządy Falarisa z Akragas trwały do 554 r p.n.e.  i przez ten czas miasto znacznie się rozbudowało, a mieszkańcy wzbogacili. Falaris zaopatrzył miasto w wodę (zmieniając koryto pobliskich rzek Akragas i Hypsas), ozdobił je pięknymi budynkami i umocnił nowymi murami obronnymi. Był bardzo popularny wśród zwykłych mieszkańców Akragas, gdyż pozwalał im partycypować w bogactwach spływających do miasta z handlu morskiego (co wcześniej, za rządów oligarchicznych było niemożliwe). Niestety to jest tylko ta jedna strona osobowości i działalności polityczno-społecznej Falarisa, druga jest inna, mroczna i nieprzyjemna.




Powiedzieć o tym że w okrutny sposób mordował on swoich oponentów i przeciwników politycznych, to nie powiedzieć nic. Już podczas zamachu stanu w święto Tesmoforiów wymordował przy pomocy swoich zwolenników całą Radę miejską, a potem było tylko gorzej. Ponieważ uznał że zwykłe mordowanie swoich wrogów jest nieodpowiednie, ponieważ chciał aby przy okazji śmierci cierpieli oni bolesne katusze, ściągnął więc do Akragas ateńskiego wynalazcę Perillusa i nakazał mu stworzenie machiny śmierci, podczas której ludzie zanim umrą, będą długo cierpieć nieprawdopodobne męki. Perillus wpadł na pomysł stworzenia wielkiego mosiężnego byka, do którego można by było zamykać nieszczęsną ofiarę, pod bykiem zaś rozpalono by ognisko, co powodowałoby, że zamknięty w środku człowiek po prostu gotował by się żywcem. I tak też się stało, Perillus stworzył mosiężnego byka i zadowolony z ciebie (i z tego, że otrzyma pokaźną nagrodę) zakomunikował to Falarisowi z dokładnym wyjaśnieniem jak to działa. Falaris jednak stwierdził że nie może mu zapłacić, dopóki nie przekona się czy jego "machina śmierci" rzeczywiście działa, a żeby to sprawdzić trzeba było znaleźć kogoś, kto da się w tym byku spalić. Jakoś dziwnie nie było chętnych (🤔), więc Falaris kazał Perillusowi aby ten wszedł do byka i pokazał jak to działa, a gdy tak się stało, zamknięto ową machinę a pod bykiem rozpalono ognisko i w ten sposób ateński  wynalazca stał się pierwszą ofiarą swojego wynalazku. Ale Falarisowi się spodobało i od tej pory każdy, na kogo tylko padło podejrzenie sprzeciwu wobec rządów tyrana, ten kończył swój żywot w byku (owego mosiężnego byka na własne oczy widzieć miał tebański poeta - Pindar, który przebywał w Akragas ok. 490 r. p.n.e. wydaje się więc że nie jest to jedynie opowieść legendarna). Paradoksalnie jednak pomimo okrucieństwa wobec przeciwników politycznych, zarówno mieszkańcy Akragas jak i innych greckich polis na Sycylii, nie uważali wcale Falarisa za zbrodniarza i mordercę, a wręcz przeciwnie, twierdzono powszechnie (szczególnie wśród zwykłego ludu) że Falaris jest "sprawiedliwy" i że przepełnia go "nienawiść do zbrodni". I pewnie z tego właśnie powodu żyjący wieki później Lukian w swych deklamacjach i listach nazywa Falarisa człowiekiem "miłującym pokój" i "miłośnikiem filozofii oraz literatury". Można wręcz powiedzieć że popularność Falarisa nie tylko nie spadała ale wręcz wzrastała i zdobył on wpływ w swoim czasie praktycznie na wszystkie greckie polis na Sycylii (był bowiem popularny jak współczesny piosenkarz, aktor czy influencer 😉). Był tak popularny, że mieszkańcy Himery (miasta założonego w 648 r. p.n.e. przez kolonistów z Zankle) obrali go nie tylko dyktatorem wojskowym w swym mieście, ale Dali mu również ochroniarza, który miał czuwać nad jego bezpieczeństwem (to było niesamowite żeby mieszkańcy jednego polis sami z siebie ogłosili dyktatorem przywódcę innego polis i to jeszcze Jonowie z Himery swym dyktatorem ogłosili Dora/Gora z Akragas. To było coś tak nieprawdopodobnego, jak gdyby Ateńczycy sami z siebie obrali swym przywódcą jakiegoś Lacedemończyka).




 Zaprotestował przeciwko temu jedynie sędziwy wówczas poeta z Himery Stesichoros (autor m.in. kilku opowieści o wojnie trojańskiej, zresztą był on zwolennikiem twierdzenia że prawdziwa Helena trojańska mieszkała w Egipcie i nigdy nie pojawiła się w Troi, a cała awantura wynikła jedynie z iluzji, jaką wytworzył jej ojciec Zeus). Stesichoros przemówił do swych współobywateli opowiadając im bajkę o koniu i jeleniu. Koń miał bowiem całe pastwisko dla siebie, ale pewnego razu zjawił się jeleń i zaczął niszczyć jego pastwisko. Aby się zemścić, koń zwrócił się o pomoc do człowieka, a ten obiecał że mu pomoże, jeśli tylko koń pozwoli mu się dosiąść. Tak też się stało, ale koń nie zyskał tego, czego pragnął, natomiast stał się niewolnikiem człowieka, który od tej pory jeździł na jego grzbiecie. Przesłanie brzmiało: "Czyniąc Falarisa dyktatorem wojskowym, sami daliście się ogłowić. Jeśli pozwolicie mu wejść sobie na plecy, dając mu ochroniarza, odtąd będziecie jego niewolnikami" (słowa te przytacza Arystoteles  "Retoryce II"). Falaris został ostatecznie obalony (po ponad 15 latach swych rządów w Akragas i innych greckich polis na Sycylii - gdzie władzę zdobył nie siłą militarną a nie podstępem a jedynie swą sławą i popularnością) w 554 r. p.n.e. przez zamach stanu na którego czele stał niejaki Telemach (przodek późniejszego tyrana a Akragas - Therona). Ostatecznie skończył tak, jak jego wrogowie, został spalony w owym mosiężnym byku, który kazał stworzyć nieszczęsnemu Perillusowi. Po obaleniu Falarisa (i dużo wcześniejszym Panajtiosa z Leontinoi) władzę zarówno w Leontinoi jak i w Akragas (oraz innych greckich polis na Sycylii) ponownie odzyskali oligarchowie. Nie toczyły się żadne wielkie wojny na wyspie, ludność bogaciła się na handlu i żyła własnym życiem. Grecy - choć wzajemnie ze sobą konkurowali, jakoś potrafili utrzymać pokój zarówno pomiędzy własnymi polis, jak i ludami sycylijskimi (a były trzy takie lokalne ludy: na zachodnim krańcu wyspy mieszkali Elymowie - którzy według Tukidydesa przybyli tam na swych okrętach po upadku Troi i założyli kilka miast, z których największymi były Eryks, Segesta i Entella. W centrum wyspy mieszkał lub autochtonów (według Tukidydesa) Sykanów, ze swym głównym miastem Hippaną. Na zachodzie mieszkał lud Sykulów przybyły w Italii, który miał najwięcej miast, z których największą była Henna (lub Enna). Były również trzy główne fenickie osady na zachodzie i północy wyspy (Motye, Panormus i Solus) ale nie dochodziło do konfliktów pomiędzy Grekami i Fenicjanami (przykładem niech będzie fakt, że w Panormus mieszkała bardzo liczna grecka społeczność i nie ma żadnych śladów wzajemnych konfliktów na tle, czy to narodowościowym czy też religijnym czy jakimkolwiek innym).




Oczywiście należy wspomnieć o kilku incydentach, które jednak trudno nazwać wojnami, aczkolwiek wymagały one zbrojnego odporu. Pierwszy poważny incydent wybuchł ok. 577/576 r. p.n.e. gdy niejaki Pentatlos z Knidos na czele greckich kolonistów (Knidyjczyków wsparli również Rodyjczycy) próbował założyć miasto na przylądku Lilibajon w zachodniej Sycylii, na południe od punickiej osady Motye. Ta próba im się nie powiodła, gdyż Elymowie z Segesty (wsparci niewielkim kontyngentem zbrojnym z punickiego Motye - piszę "niewielkim" bo to miasto nie miało zbyt wielu mieszkańców i nie mogło pozwolić sobie na wystawienie zbyt licznej załogi zbrojnej) wydali im bitwę, do której doszło gdzieś w okolicach Motye (tam bowiem archeolodzy odnaleźli liczne ślady po tej bitwie, jak choćby pozostałości mieczy i włóczni). Zakończyło się ona klęską Greków i śmiercią pentatlosa oraz jego sojuszników (wspomogli go Grecy z Selinusu - zwanego również przez Rzymian Selinuntem - którzy chcieli założyć kolonię nad Morzem Tyrreńskim, ale przeszkadzali im w tym Elymowie z Segesty. Selinus został założony w roku 628 p.n.e. przez kolonistów z założonej 100 lat wcześniej po wschodniej stronie Sycylii Megary Hyblei. Konflikt interesów zaprowadził mieszkańców Selinusu do konfrontacji z Segestą, ale były to w tamtym czasie raczej wyjątki niż norma, tym bardziej że w samej Segeście mieszkała liczna grecka społeczność, a samo miasto Elymów w niczym nie ustępowało greckim polis). Klęska Pentatlosa pod Motye (ok. 576 r. p.n.e.) na dłuższy czas zahamowała wszelkie próby kolonizacji zachodniej Sycylii ze strony Hellenów z Grecji kontynentalnej (w tej bitwie poległ również Arystogejton z Selinusu, syn Arkadiona - jego nagrobek w rodzinnym polis został bowiem odnaleziony). 20 lat później (ok. 555 r. p.n.e.) do zachodnich granic Sycylii dobiły okręty kartagińskiego króla Malchusa (który często nazywany jest po prostu wodzem Malchusa (wydaje się że imię "Malchus" jest po prostu łacińską wersją fenickiego słowa "milk" oznaczającego króla). Według rzymskiego historyka Justyna (który jako jedyny o nim wspomina, co może sugerować że sam Malchus był postacią równie mityczną, jak owa założycielka Kartaginy - królowa Dydona) miał on podbić na Sycylii wiele miast, co jednak mija się z prawdą, biorąc pod uwagę fakty archeologiczne. W VI wieku p.n.e. bowiem zarówno greckie jak i fenickie miasta na Sycylii przeżywały swój "złoty czas", to właśnie wtedy powstały najwspanialsze świątynie i ludność najbardziej się bogaciła. Nie ma też żadnych śladów zniszczeń z tego okresu i to zarówno w miastach greckich jak i fenickich. Jeśli więc Maluchus przybył wówczas na Sycylię, to jako sojusznik miast fenickich, a nie zdobywca i nie doszło też do podporządkowania tych miast Kartaginie w sposób pośredni (polityczny), a wnoszę to stąd, że gdy w 480 r. p.n.e. Kartagina podjęła zdecydowaną akcję zbrojną na Sycylii, w armii Hamilkara brak jest zupełnie posiłków z fenickich miast sycylijskich i musi on sprowadzać zaopatrzenie aż z Sardynii, co oznacza że miasta fenickie na Sycylii nie zostały podporządkowane Kart Hadaszt w czasach Malchusa. Doszło więc zapewne (jeśli w ogóle) do zawarcia po prostu jakichś układów politycznych na zasadzie równorzędnej, które z czasem wygasły. Następnie Malchus miał się udać na Sardynię, gdzie również toczył boje z tamtejszym wojowniczym plemieniem Sardów. Fenickie osady na Sardynii (podobnie jak i te na Sycylii) były położone jedynie na wybrzeżu, im dalej w głąb lądu, tym ziemia była bardziej wroga, a wróg silniejszy. Celem Malchusa było więc zapewne nie tylko podporządkowanie polityczne fenickich osad na Sardynii, ale również odebranie Sardom znacznych połaci ziemi w głębi lądu, a być może podbój całej wyspy. Przeliczył się jednak, poniósł klęskę w bitwie z Sardami i musiał się wycofać do Kartaginy. 




Kartagińczycy mieli w zwyczaju skazywać przegranych wodzów (nawet królów) na śmierć, ale ponieważ Malchus wcześniej odniósł zwycięstwo w walce z Libijczykami w Afryce, skazano go jedynie na wygnanie. On jego żołnierze mieli przenieść się na Sardynię i zamieszkać tutaj jako koloniści (co oznacza że dowodził on armią obywatelską, a nie najemnikami jak często było to w kolejnych dziesięcioleciach, gdyż wówczas nikt nie skazałby żołnierzy walczących za pieniądze na wygnanie, jeśli nie pochodziliby z tego samego grodu). Malchusowi jednak nie uśmiechało się spędzić reszty życia wśród sardyńskich gór, dlatego wrócił ze swoimi żołnierzami do Kartaginy i obległ niewdzięczne miasto. W tym właśnie czasie z Tyru (miasta-matki Kartaginy) wracał syn Malchusa Kartalon (przyznam się szczerze że imiona Malchus i Kartalon należą do wyjątków w tym kartagińskim kociołku, pełnym nieustannych Hamilkarów, Hazdrubalów i Hannibalów, tak że realnie trzeba się mocno nagłowić który wódz kartagiński żył w jakim okresie i czego dokonał) który pełnił funkcję kapłana boga Melkarta (był to taki punicki odpowiednik greckiego Heraklesa i rzymskiego Herkulesa, taki osiłek, który uwalniał lud od wszelkich złoczyńców i potworów). Został bowiem wcześniej wysłany do Tyru, aby złożyć dziesięcinę w tamtejszej świątyni Melkarta za pomyślność kampanii swego ojca. Teraz jednak, gdy dowiedział się że ojciec obległ rodzinne miasto, nie zamierzał się z nim spotykać i mimo iż tamten wysłał ku niemu gońców, Kartalon udał się prosto do Kartaginy. Jednak gdy oblężenie miasta przyciągało się, możni z miasta bogini Tanit wysłali właśnie Kartalona, aby przemówił ojcu do rozsądku i zakończył oblężenie. Kartalom przebrał się w purpurowe szaty sakralne kapłana boga Melkarta i tak udał się do ojca, aby prosić go o zakończenie oblężenia głodującego miasta. Malchus jednak, rozsierdzony zarówno wcześniejszym zachowaniem syna jak i tym, jak przemawiał do niego z pozycji kapłana, kazał ukrzyżować własnego syna w jego uroczystym stroju (to też przemawia za faktem że Malchus był królem, a nie wodzem, jako że funkcję kapłana boga Melkarta mogli pełnić jedynie członkowie rodziny królewskiej; po drugie zaś, w tradycji punickiej istniało coś takiego, jak poświęcenie syna przez ojca dla boga za pomyślność miasta, co w tym momencie zapewne zostało dokonane). Wkrótce potem Malchus zdobył Kartaginę i skazał na śmierć dziesięciu gerontów którzy skazali go na banicję. Ale jego rządy w mieście trwały bardzo krótko. Wkrótce doszło bowiem do buntu (na którego czele stał niejaki Magon) i obalenia Malchusa. Maluchus teraz stanął przed sądem i został oskarżony o "dążenie do władzy królewskiej" (co wydaje się nierozsądne, jako że już był królem, ale zapewne chodzi tutaj o próbę wzmocnienia swojej władzy kosztem już istniejących, oligarchicznych instytucji tę władzę osłabiających) i skazany na śmierć (ok. 550 r. p.n.e.) Nowym królem został ów Magon, założyciel dynastii Magonidów (żyjący 600 lat później grecki mówca Dion Chryzostom sławił w swej twórczości niejakiego Hannona, o którym pisał że: "Przemienił Kartagińczyków z Tyryjczyków w Afrykanów", oraz że dzięki niemu: "Punijczycy nie mieszkali już w Fenicji, lecz w Afryce, stali się bardzo bogaci, zdobyli liczne porty i okręty, panowali na lądzie i na morzu". Wydaje się że mówił właśnie o owym Magonie).




A tymczasem kolejni Grecy z kontynentu postanowili dotrzeć do brzegów zachodniej Sycylii, aby tam założyć swoją kolonię. Był rok 511 p.n.e. a z nową wyprawą ku sycylijskim brzegom płynął spartański książę Dorieus - licząc na sławę jaką osiągnie zakładając nowe miasto w którym będzie wreszcie mógł władać. Dorieus był starszym bratem króla Sparty Leonidasa I, który poległ w bitwie z Persami pod Termopilami w 480 r p.n.e., i zarówno męstwem jak i fizycznymi walorami dorównywał, a nawet przewyższał swego sławnego młodszego brata. Ale nie miał chłopak szczęścia...


CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

BOHATEROWIE WRZEŚNIA - Cz. I

OSTATNI BÓJ Dziś chciałbym rozpocząć nową serię opowiadającą o żołnierzach broniących tamtej, wywalczonej po 123 (150) latach zaborów, odrod...