WYŚWIETLENIA

05 września 2025

WŁADYSŁAW IV I PLANY WIELKIEJ WOJNY Z IMPERIUM OSMAŃSKIM - Cz. V

CZYLI JAK TO KRÓL
RZECZYPOSPOLITEJ WŁADYSŁAW IV
PLANOWAŁ ODBUDOWAĆ DAWNE
CHRZEŚCIJAŃSKIE PAŃSTWO
W KONSTANTYNOPOLU





1645 r.
IMPERIUM OSMAŃSKIE
Cz. I




Rok 1645 był dla Imperium Osmańskiego dość trudny. Od pięciu lat panował sułtan Ibrahim I, człowiek słaby, bojaźliwy i o chwiejnym charakterze, który głównie otaczał się faworytami i kobietami z haremu, stanowiącymi częstokroć jego najbliższe zaplecze. Przede wszystkim jednak o sprawach tak haremu, jak i państwa decydowała potężna matka Ibrahima - sułtanka Kosem. Przyjrzyjmy się pokrótce tej postaci, bowiem jej dzieje nakładają się na historię osmańskiej Turcji pierwszej połowy XVII wieku. Otóż Kosem, która wówczas nosiła imię Anastazja, została uprowadzona jako nastolatka (miała ok. 14 lat) z greckiej wyspy Tinos, będącej co prawda własnością Republiki Wenecji, ale realnie podporządkowanej Osmanom (wyspa płaciła daninę od ok. 1566 r. jeśli nie wcześniej) przez osmańskich piratów (a raczej handlarzy żywym towarem, którzy przemierzali wybrzeża w poszukiwaniu młodych dziewcząt i chłopców). Miało to miejsce w roku 1604. Potem trafiła wraz z innymi uprowadzonymi na targ niewolników w Konstantynopolu, gdzie szybko została sprzedana do sułtańskiego haremu młodego władcy - Ahmeda I (prawdopodobnie był on jej rówieśnikiem). Tam Anastazja przeszła na islam i otrzymała nowe imię "Mehpeyker" ("Piękna"), które szybko, bowiem już ok. 1605 r. zostało zmienione przez sułtana Ahmeda I - właśnie na Kosem, która to stała się jego oficjalną żoną (Haseki Sultan). W latach 1605-1615 urodziła Ahmedowi pięciu synów i cztery córki. 

Były to raczej szczęśliwe i spokojne lata, choć od początku trwała konkurencja pomiędzy Kosem a pierwszą żoną Ahmeda - Mahfiruz Hatun - która to była matką sułtana Osmana II. Mahfiruz w tej konfrontacji była wspierana przez sułtankę Safiye - babkę Ahmeda I, która uważała ją za mniej niebezpieczną od Kosem. Prawdopodobnie jednak Mahfiruz utraciła względy sułtana ok. 1612 r. i została odesłana do Starego Pałacu (będącego miejscem swoistego wygnania kobiet z sułtańskiego haremu - dlatego też pałac ten zwano "Pałacem Łez". Został on odbudowany w jakiś czas po pożarze z 1550 r.). Nie wiadomo tylko czy to wygnanie było całkowite i nieodwracalne, gdyż ponoć w listopadzie 1614 r. Mahfiruz urodziła swego trzeciego syna - Huseyna. W każdym razie lata panowania Ahmeda I upływały Kosem na rywalizacji z trzema innymi kobietami - Mahfiruz, Safiye i Halime - drugą żoną Mehmeda III - ojca Ahmeda. W 1615 r. doszło do wydarzenia bez precedensu, a mianowicie Kozacy, którzy rok wcześniej puścili z dymem potężną Synopę ("Miasto Kochanków" - jak o nim mawiano) i Trapezunt, teraz palili Misewnę, Archiokę, Anchielo i... przedmieścia Konstantynopola. Bezradny sułtan - wraz z sułtanką Kosem - ponoć obserwował pożary z okien swego pałacu, który dodatkowo został ewakuowany (wraz z całym haremem), na wypadek ewentualnego ataku. Kozacy nie obawiali się ani osmańskiej floty i armii, ani też obecności sułtana, gdyż jak mówił na sejmie 1618 r. hetman Stanisław Żółkiewski (relacjonując kozackie rajdy na wybrzeża Morza Czarnego): "Kozacy bezpiecznemi będąc, nie uchodzili, ale łupili" - co dobitnie oznacza, że nie obawiali się oni tureckiej armii. 




W 1616 r. sytuacja się powtórzyła, ale Kozacy nie dotarli już do Konstantynopola i wcześniej zawrócili (choć w mieście wybuchła panika, mawiano wręcz iż jest to kolejna chrześcijańska krucjata). Dodatkowo do stolicy Imperium przyjechał wówczas nowy poseł cesarza rzymskiego, który ostentacyjnie w towarzystwie kilku arystokratów wjechał do miasta z chorągwią Jezusa Chrystusa przybitego na krzyżu (mieszkańcy miasta uznali to za zły znak i dowód na to, iż szykuje się nowa krucjata przeciwko państwu osmańskiemu). A tymczasem sułtan Ahmed zapadał na zdrowiu, co musiało stawiać pytania o następstwo tronu w wypadku ewentualnej śmierci władcy. Kosem znała barbarzyński sposób, praktykowany od dziesięcioleci, a polegający na wymordowaniu wszystkich męskich następców tronu przez nowego sułtana, który tym samym likwidował ewentualne niebezpieczeństwo spisków i zamachów w przyszłości i obawiała się, że nowy władca (a miał nim być najstarszy syn Ahmeda zrodzony z Mahfiruz - czyli Osman) po prostu będzie zmuszony do zamordowania jej synów. Co prawda znała Osmana od dziecka, wychowywała go i kochała jak własnego syna, ale zdawała sobie jednocześnie sprawę że miłość matczyna czy braterska musi ustąpić miejsca twardej polityce, która nie mogła pozwolić na pozostawienie przy życiu ludzi, mogących w przyszłości stać się potencjalnym zagrożeniem dla stabilizacji i bezpieczeństwa państwa. Czyniła więc wszystko, aby zabezpieczyć siebie i swych synów od tego niebezpieczeństwa.

W czasie choroby Ahmeda, nie odstępowała go na krok, robiąc wszystko aby tylko powrócił do zdrowia, ale sułtan słabł z każdym miesiącem (do tego bardzo schudł, gdyż prawie nie przyjmował posiłków). Zaprzestał wszelkich rozrywek (nawet tak ulubionych niegdyś polowań), było więc jasne, że wkrótce odejdzie z tego świata. Celem Kosem stało się teraz zabezpieczenie przyszłości swoich synów, a to oznaczało sprzeciw wobec wstąpienia na tron młodego Osmana. Oczywiście jej synowie byli młodsi od niego więc raczej nie mogli wówczas pretendować do tronu (tym bardziej że jeszcze byli dziećmi), postanowiła więc, że najlepszym kandydatem byłby brat Ahmeda - Mustafa, który jednak był uważany za człowieka niespełna rozumu. Mustafa Szalony (jak o nim mawiano), mógłby przez kilka lat panować, do czasu aż najstarszy syn Kosem - Mehmed (a potem Murad) nie osiągnie wieku męskiego. W tej sprawie znalazła zupełnie nieoczekiwane wsparcie. Udzieliła je sułtanka Safiye, która zdając sobie sprawę z choroby swego wnuka, również postanowiła wysunąć do władzy Mustafę, gdyż wiedziała iż będzie nim można łatwo sterować i dzięki temu powróci ona do władzy w blasku sławy (przebywała bowiem na wygnaniu w Starym Pałacu od stycznia 1604 r.). Haremowe sojusze uległy więc zmianie i gdy tylko sułtan Ahmed I zmarł (listopad 1617 r.), obie sułtanki wysunęły na jego następcę (po raz pierwszy w dziejach Turków Osmańskich zmarłego władcę nie zastąpił jego syn, ale brat) Mustafę Szalonego, zamiast księcia Osmana (świadczy to, iż wpływy Mahfiruz były wówczas niewielkie i wciąż przebywała ona na wygnaniu, albo też matka Osmana już nie żyła, gdyż nie była w stanie zabezpieczyć tronu swemu synowi). 




Nowy sułtan - Mustafa I w chwili objęcia władzy miał 26 lat, ale powszechnie uważany był (co najmniej) za dziwaka i odmieńca. Przez wszystkie te lata nigdy nie zbliżył się do żadnej kobiety (wciąż był prawiczkiem). Bardzo mało mówił i wolał albo siedzieć w bezruchu i milczeniu (co np. podczas obrad Dywanu musiało mocno niepokoić wezyrów, paszów i bejlerbejów), albo urządzał sobie żarty (np. zrzucając turbany z głów wyżej wymienionych, lub ciągnąc ich za brody 🤭). Rzucał też złoto rybom i ptakom, biegał po pałacowych korytarzach, a także kazał się szukać dziewczętom z haremu (wcześniej ukrywając się w skrzyni lub w innym dziwnym miejscu). Zarówno Kosem jak i Safiye uważali, iż takiego władcę można będzie łatwo okręcić wokół palca i rządzić zza jego cienia. Kosem liczyła że Mustafa będzie panował z kilka lat, nim jej synowie nie osiągną pełnoletności, ale przeliczyła się. Paszowie doszli bowiem do wniosku, że nie można pozwolić aby szaleniec panował nad państwem, skoro nie potrafi nawet zapanować nad sobą samym, przygotowano więc zamach stanu. Z początkiem 1618 r. gruchnęła wiadomość, iż obłąkany sułtan pragnie pozabijać wszystkich książąt, tym samym ostatecznie eliminując dynastię Osmanów (a ponieważ sam nie miał dzieci byłby ostatnim władcą). Najprawdopodobniej ta plotka była puszczona w obieg, aby łatwiej było można przekonać do sprawy janczarów i lud stolicy. 26 lutego 1618 r. spiskowcy wdrożyli swój plan w życie i obalili Mustafę podczas obrad Dywanu. Wyglądało to następująco: sułtan jak zwykle siedział nieruchomo, nieobecny całej sytuacji, podczas gdy na dziedzińcu już gromadzili się żołnierze, którym pokazano księcia Osmana. Zewsząd rozległ się okrzyk radości, pozdrawiający tego 13-letniego chłopca, jako nowego sułtana. Mustafa został odprowadzony do Simsirliku (do swojej "złotej klatki", gdzie spędził większość życia), a nowym władcą został wybrany Osman II.

Zamach stanu jaki się wówczas dokonał, był bardzo nie na rękę Kosem. Intronizacja Osmana była powodem jej obaw, iż nowy, młody i inteligentny władca (który nie znosił by jakiekolwiek kobiety wtrącały mu się do rządów) doprowadzi do egzekucji jej synów. Postanowiła jednak przypomnieć mu o jej miłości do niego, bo choć była jego macochą, zajmowała się nim tak, jak resztą swoich dzieci. Wysłała więc do Osmana list gratulacyjny, deklarując do niego swą miłość, lojalność i przywiązanie i ofiarowując pomoc w przypadku, gdy o nią zechce poprosić (po śmierci Ahmeda I musiała także przenieść się do Starego Pałacu, więc nie przebywała wówczas bezpośrednio w haremie). Osman odpisał jej że dziękuje, ale pomoc w rządzeniu krajem nie będzie mu potrzebna. W chwili intronizacji Osmana II Imperium Osmańskie nie prowadziło żadnych wojen i ze wszystkimi swoimi sąsiadami miało podpisane traktaty pokojowe (z Rzeczpospolitą traktat w Buszy z 1617 r. na mocy którego Polska miała poskromić Kozaków, by nie plądrowali wybrzeży tureckich, zaś Turcja miała powstrzymywać Tatarów przed atakami na ziemie Rzeczypospolitej. Z Austrią i Cesarstwem Rzymskim od 1606 r. pokój z Zaitvatorok. Z Persją podpisano w 1618 r. pokój w Seravie. Z Wenecją odnowienie kapitulacji w 1618 r. i jedynie z Hiszpanią dochodziło do lokalnych starć na morzu). Było to ważne, gdyż skarbiec państwowy został mocno uszczuplony wypłatami nagród dla wojska z okazji wstąpienia na tron kolejnych władców (w przesięgu roku na dwie intronizacje - Mustafy i Osmana, wydano w charakterze nagród dla żołnierzy ok. 6 milionów sztuk złota). Co prawda do Konstantynopola płynęły (prócz dyplomatycznych gratulacji) również pieniądze (Wenecja obdarowała złotem niektórych dostojników Dywanu, Maroko wysłało złoto i niewolników, zaś Persja przysłała...: cztery słonie, nosorożca, dwa lamparty, trzydzieści siedem rysiów, sześćdziesiąt sukni - większość przetykana złotem - futra z lisów, jedwab i drogocenne tkaniny). Tak oto rozpoczynało się nowe panowanie młodzieńca, który zamierzał rządzić samodzielnie, nie oglądając się na kobiety z haremu i mężczyzn z rady Dywanu.




Nowy, młody sułtan Osman II, odwiedził Stary Pałac (w którym mieszkały wówczas najważniejsze kobiety tego okresu, jego prababka - sułtanka Safiye, prawdopodobnie, bo nie wiadomo czy jeszcze żyła - jego matka, sułtanka Mahfiruz, oraz oczywiście sułtanka Kosem), dopiero po kilku miesiącach od objęcia władzy. Zresztą sam już fakt, że tam pojechał, był czymś niezwykłym, bowiem sułtani raczej unikali wizyt w Starym Pałacu, głównie aby niepotrzebnie niepokoić swych faworyt z haremu, gdyż każda taka wizyta mogła nastręczać przypuszczeń, iż dana kobieta (która została tam zesłana), odzyska swe wpływy i będzie mogła powrócić do haremu. Osman uczynił jednak wyjątek... dla Kosem. Kobieta ta wychowywała go od małego i obdarzała miłością, choć jego matka - Mahfiruz była jej konkurentką do serca sułtana Ahmeda I i władzy nad haremem. Teraz pragnął zapewne jej podziękować za wcześniejsze poświęcenie i miłość. Kosem na jego cześć miała urządzić świetną ucztę i zapewne radowała się, że jej pasierb o niej nie zapomniał. Liczyła zapewne również i na to, że pomimo oddalenia będzie mogła zdobyć wpływ na młodego sułtana, głównie po to, aby chronić swoich synów. Kolejne dni i miesiące upływały jej jednak na rozmyśleniach i obawach, z dala od haremu i blichtru władzy. Tymczasem czternastoletni sułtan wziął się energicznie za rządy nad krajem. Otoczył się swoimi ludźmi (m.in.: swym nauczycielem - Hoca Omerem Efendii oraz szefem eunuchów - Kizlarem Agą). Jego celem było pozbawienie władzy wszechwładnego wezyra Halila Paszy, który to właśnie promował do tronu po śmierci Ahmeda I - wuja Osmana, szalonego Mustafę I. Ale jak na razie reforma funkcjonowania Dywanu była wprowadzana metodą małych kroków.

Mijały miesiące, państwo co prawda nie prowadziło żadnych wojen z innymi krajami, ale nowe panowanie nie miało szczęścia. Otóż od chwili wstąpienia Osmana II na tron, co jakiś czas pojawiały się jakieś "złowróżbne" znaki, przepowiadające nadchodzące nieszczęścia - a to na niebie w Konstantynopolu pojawiła się kometa, a to w dzielnicy kupieckiej wybuchł pożar, który strawił wszystkie stoiska, a to w Budzie ponoć padał krwawy deszcz i leciały z nieba kamienie, a to znów (z początkiem 1619 r.) nad stolicą Imperium oberwała się chmura, a deszcze padały przez trzy miesiące, powodując zalanie większości ulic, minaretów i domów. Najgorsza jednak okazała się plaga szczurów (które wyszły ze swych nor, gdy opadły wody zalanego Konstantynopola) oraz epidemia dżumy, którą te zwierzęta ze sobą przyniosły. To wszystko razem wzięte nie wróżyło dobrze panowaniu młodego i energicznego władcy, który pragnął zapisać się w historii jako wielki zdobywca, niczym Aleksander Wielki czy sułtan Sulejman Wspaniały. Te klęski żywiołowe dały jednak sułtanowi powód, aby pozbyć się wielkiego wezyra Halila Paszy, który został zastąpiony przez Ali Paszę (grudzień 1619 r.) który bardzo szybko zdobył sobie wpływ na sułtana. Ten żeglarz, ofiarowywał Osmanowi najróżniejsze i najdziwniejsze podarki, jednocześnie prawiąc mu komplementy i wynosząc ponad wszystkich innych. Dzięki temu udało mu się nie tylko zająć miejsce Halila Paszy, ale również obalić Kizlar Agę - zarządcę eunuchów, który został odesłany do Egiptu. 

Młody sułtan zaufał Ali Paszy, który snuł przed nim wizję wielkich podbojów na miarę Aleksandra Wielkiego. Zajął się też wyszukiwaniem dla sułtana najlepszych koni (Osman II bardzo kochał konie), a także nowych dziewcząt do jego haremu. Władza wielkiego wezyra rosła z miesiąca na miesiąc, a ten zachowywał się niczym prawdziwy sułtan (kazał wtrącić do lochu sułtańskiego kontrolera finansów, który zaczął badać nagły wzrost majątku wielkiego wezyra). Ali Pasza planował wielką wojnę z Wenecją, Hiszpanią i Rzymem, której kulminacją byłoby zawieszenie zielonego sztandaru Proroka na Bazylice św. Piotra i Pawła w Rzymie, ale sułtan Osman kierował swój wzrok w inną stronę. Wychowany na tradycji wielkich władców i zdobywców, zapragnął... podbić Rzeczpospolitą polsko-litewską. W dniach 17 września - 7 października 1620 r. doszło do bitwy pod Cecorą. Spowodowana ona była polską interwencją w Mołdawii, a zakończyła się klęską i śmiercią hetmana wielkiego koronnego - Stanisława Żółkiewskiego (który nie chcąc uciekać, zabił swojego konia, nakazując jednocześnie ratowanie się swemu synowi i innym podkomendnym), mówiąc, iż swą osobą pragnie zagrodzić drogę wrogom w stronę Ojczyzny. Jego głowa została potem odcięta i wysłana do Konstantynopola, zaś sułtan Osman umieścił ją przed wejściem do swego pałacu. Klęska cecorska spowodowała otrzeźwienie szlachty Rzeczpospolitej, która szybko uchwaliła podatki na wojsko, mające zapobiec inwazji osmańskiej, planowanej przez Osmana i Ali Paszę na lato roku 1621.


STANISŁAW ŻÓŁKIEWSKI POD CECORĄ



Nim jednak Osman wyruszył na wojnę, postanowił zadbać o to, aby pod jego nieobecność nikt nie ośmielił się odebrać mu tronu, dlatego też postanowił... zamordować swego przyrodniego brata - szesnastoletniego Mehmeda (z którym przed objęciem władzy rywalizował o względy janczarów). Napotkał jednak na problem, gdyż główny sędzia Anatolii nie chciał wydać fatwy (było to niezbędne aby skazać na śmierć członka dynastii panującej), a ponieważ akt ten musiał zostać uświęcony przez Allaha, Osman nie mógł zabić Mehmeda bez wydanej przeciwko niemu fatwy. Zmusił więc do tego sędziego Rumelii i tak 12 stycznia 1621 r. Mehmed - syn Ahmeda I i sułtanki Kosem został uduszony (nim wyzionął ducha, miał krzyknąć w stronę Osmana: "Obyś szybko zginął szczurze! Oby twoje panowanie było porażką i oby twój los był jeszcze gorszy od mojego"). Ta śmierć dużo zmieniła w stosunku Kosem do Osmana - zrozpaczona matka odtąd będzie robiła wszystko, aby obalić mordercę jej syna z sułtańskiego tronu (prawdopodobnie jednak nie pragnęła jego śmierci). Tymczasem zaczęła się wojna z Rzeczpospolitą. Sułtan, pewny zwycięstwa, otoczony pocztem janczarów, przywdział zbroję swego wielkiego przodka - Sulejmana Wspaniałego i pod zielonym sztandarem Proroka ruszył ku granicy na Dniestrze (7 maja 1621 r.). 




Celem Osmana była inwazja na Polskę i jej podbicie (lub zhołdowanie), dlatego też zgromadził do tego celu ogromną armię, liczącą ponad 300 000 żołnierzy (są dane mówiące i o 400 000). Była to potężna siła, stawili się bowiem wszyscy czterej paszowie, siedmiu bejlerbejów, namiestnicy Arabii, Syrii i Egiptu wiodący swoje wielbłądy i oddziały. Do tego mnogość janczarów, sipahów i straży sułtańskiej, oraz oczywiście Tatarów i Wołochów. Prowadzono 10 000 wielbłądów (dźwigających aprowizację i rynsztunek), 20 000 bawołów oraz cztery słonie, które niosły namioty sułtańskie. Osman II widząc swoją potęgę był pewny "połknięcia" Polski, a król Zygmunt III pisał w liście do papieża Grzegorza XV: "Jeszcze nigdy takiej siły nie widziała Europa, ani też podobnej wojny nie zasięga pamięć ludzka; nie trzeba było takich natężeń sułtanom, aby tylu królów i cesarzy zwyciężyć, do podłych warunków pokoju zniewolić". Tymczasem Polacy zmobilizowali 60 000 armię (na taką zostały uchwalone podatki na sejmie w listopadzie 1620 r.) - 14 000 husarzy, 15 000 lekkiej jazdy, 4 000 rajtarów i reszta piechoty. Spodziewano się również dotarcia 40 000 Kozaków atamana Piotra Konaszewicza-Sahajdacznego. Dowódcą całej armii wybrano hetmana wielkiego litewskiego Jana Karola Chodkiewicza (było to pierwsze złamanie zasady, która mówiła że hetmani koronni operują przeciwko Turcji, Tatarom i Moskwie - oraz ewentualnie na zachodzie kraju, a hetmani litewscy przeciwko Szwecji i Moskwie. Jednak ze względu na śmierć hetmana wielkiego koronnego w bitwie pod Cecorą w roku poprzednim, urząd ten nie został jeszcze obsadzony i buława nie została nadana jego następcy). Wojsko w Inflantach na wojnie ze Szwecją powierzono hetmanowi polnemu litewskiemu - Krzysztofowi Radziwiłłowi, powierzając mu jedynie 3 000 żołnierzy. 

Papież Grzegorz XV wysłał poświęconą chorągiew ze znakiem krzyża z piersi orła i napisem: "Za chwałę krzyża", oraz kwotę 20 000 złotych. Cesarz rzymski - Ferdynand II Habsburg, z obawy przed turecką inwazją w ogóle nie przysłał żadnej pomocy (w liście do króla Zygmunta usprawiedliwiał się wojną religijną, jaka wybuchła wówczas w Czechach i w Niemczech, a w liście do sułtana korzył się, nazywając "synem sułtańskim"). Anglicy również nie wysłali żadnej pomocy, jedynie rozpropagowali u siebie egzemplarz mowy Jerzego Ossolińskiego, posła Rzeczypospolitej na dwór króla Jakuba I Stuarta. Król Francji, młody Ludwik XIII toczył wówczas walki z hugenotami i powstańcami, sprzeciwiającymi się władzy jego faworyta - Karola de Luynes, więc w ogóle nie odpowiedział na wezwanie o pomoc. Jedyną realną pomoc w postaci żołnierza, dostarczył tylko namiestnik Flandrii - arcyksiążę Albert (kilka tysięcy żołnierzy najemnych). Zarządzono oczywiście pospolite ruszenie, ale z tego łącznie zebrano nieco ponad 10 000 żołnierzy. Szybko jednak okazało się, że liczby te są znacznie przesadzone, gdyż w obozie nad Rzepnicą zebrano jedynie... 10 000 ciężkiej jazdy husarskiej, 1 200 Lisowczyków (lekka jazda - tacy komandosi swojego czasu, którzy siedzi postrach na wielkich obszarach Rosji, Mołdawii, Krymu i europejskiej części Turcji), 7 000 Kozaków i 14 000 piechoty. Łącznie miano zebrać 34 987 żołnierzy, czyli śmiesznie małą liczbę w porównaniu z potęgą sułtana Osmana II. 16 sierpnia 1621 r. wojsko to weszło do twierdzy Chocim nad Dniestrem. 1 września dołączyło 30 000 Kozaków, którzy jednak nie weszli do twierdzy, a pozostali na zewnątrz, celem dokonywania kontrataków. 2 września pojawiły się pod Chocimiem pierwsze czambuły turecko-tatarskie i rozpoczęła się krwawa bitwa, która trwała do 9 października. Zakończyła się ona klęską armii osmańskiej i pomimo śmierci hetmana Chodkiewicza (i tego, że w twierdzy w dniu podpisania zawieszenia broni została już tylko jedna beczka prochu) garstka wojsk Rzeczpospolitej pobiła i zmusiła do odwrotu potężną armię sułtańską, która straciła prawie 100 000 poległych (w czasie jednego z ataków skrzydlatej husarii przeciwko jeździe sułtańskiej - mającej kilkunastokrotną przewagę liczebną - wojska sułtańskie były bezradne i zostały zmuszone do ucieczki. Widząc to Osman II rozpłakał się z żalu i bezsilności.

  


Osman II był wściekły i trudno mu się dziwić, czuł się już zwycięzcą i panem nowo zdobytych terenów chrześcijańskiej Europy, a tu wracał z podkulonym ogonem, z niczym, totalnie z NICZYM. Jak pisał w swych pamiętnikach Jakub Sobieski (ojciec przyszłego króla Jana III Sobieskiego - zwycięzcy Turków spod Wiednia): "Cała na cienkiej nici wisiała Europa". I rzeczywiście, gdyby bowiem pod Chocimiem poniesiono klęskę, armia turecko-tatarska wlałaby się wgłąb Rzeczpospolitej, a potem mogłaby pójść dalej, do Czech, Niemiec, Austrii, Włoch... Rzymu. Mimo oczywistej klęski, Osman nakazał, aby we wszystkich prowincjach przedstawiać bitwę jako wielkie zwycięstwo i tak właśnie była ona określana (nakazał również oświetlić Konstantynopol z tej okazji). W czasie jego nieobecności w stolicy, jego żona (wcześniej niewolnica, którą otrzymał od Agi Paszy, wyzwolił i poślubił ze względu na jej urodę), Rusinka Milikia (otrzymała imię Aysa), urodziła syna - Omera. Był to zapewne jedyny radosny moment po powrocie sułtana do stolicy z przegranej wojny (którą kazał przedstawiać jako wielkie zwycięstwo). Osman II uważał, że winnymi klęski są janczarzy, którzy miast bardziej przykładać się do wojennego rzemiosła, coraz częściej wiedli beztroskie życie cywili, jednocześnie pobierając żołd (który był ich głównym środkiem utrzymania). Sułtan wiedział dobrze że wojna nie była zwycięstwem a klęską, widział stosy poległych i rannych, a także dezerterów (których ponoć kazał mordować we własnej obecności). Cel teraz był jeden - rozprawa z janczarami. Należało tę formację albo wziąć w ryzy i zmusić do posłuszeństwa, albo też... rozwiązać. I tutaj powstała możliwość dla sułtanki Kosem, odpłacenia się mordercy jej syna pięknym za nadobne.




CDN.

SUŁTANAT KOBIET - Cz. III

HAREMY (WYBRANYCH) WŁADCÓW 
Z DYNASTII OSMANÓW
OD MEHMEDA II ZDOBYWCY 
DO ABDUL HAMIDA II





HAREM
KRÓLESTWO KOBIET 
Cz. III




Turcy Osmańscy pierwotnie byli lokalną elitą jednego z niewielkich plemion tureckich z konfederacji Oguzów/Seldżuków, o nazwie Kai. W roku 1071 Turcy (zarówno Seldżucy jak i Osmanowie i inne mniejsze plemiona konfederacji Oguzów) po raz pierwszy zjawiły się w Azji Mniejszej (po zwycięskiej bitwie z Bizantyjczykami pod Manzikertem). Po śmierci zwycięskiego sułtana Seldżuków - Alp Arslana, jego syn, sułtan Malikszah I powierzył zarząd prowincji anatolijskich jednemu ze swych krewnych - Sulejmanowi, który bardzo szybko (1077), ogłosił się niezależnym władcą stworzonego przez siebie Sułtanatu Rum. 




To właśnie Turkom Seldżuckim z Sułtanatu Rum podporządkowani byli późniejsi Osmanowie z plemienia Kai. Rok 1097 był jednak prawdziwym sprawdzianem spoistości Sułtanatu, gdyż to właśnie wówczas przez Azję Mniejszą przetoczyła się potężna armia krzyżowców (głównie rycerstwo z Francji, Włoch i Niemiec), którzy szli na podbój Jerozolimy i wyzwolenie Grobu Chrystusowego spod władzy muzułmanów. W przegranej przez Seldżuków z Rum bitwie pod Doryleum, armię muzułmańskich Turków wspomagali również członkowie plemienia Kai. Po zwycięstwie krzyżowcy spustoszyli większą część Anatolii, odbierając Seldżukom ogromne tereny i zamykając ich w środkowej Anatolii bez dostępu do morza. W październiku 1097 r. ruszyli jednak do Syrii, co uratowało Seldżuków z Sułtanatu Rum przed całkowitą klęską.






Do kolejnej inwazji wojsk chrześcijańskich na Sułtanat Rum, doszło dokładnie w pięćdziesiąt lat później, w 1147 r. (w wyniku zdobycia przez Seldżuków (dynastia Zengidów) chrześcijańskiego hrabstwa Edessy w grudniu 1144 r. Doszło wówczas do dwóch wielkich bitew, stoczonych w Anatolii, obie: pierwsza pod Doryleum (1147 r.) i druga pod górą Kadmos, zakończyły się jednak klęskami krzyżowców, co wewnętrznie zintegrowało Turków z tego Sułtanatu.










 Potem cyklicznie co kilkadziesiąt lat organizowano kolejne ataki na terytoria Turków Seldżuckich, które jednak nie doprowadziły do upadku Sułtanatu, jednak Seldżucy także nie odzyskali już zachodnich ziem małoazjatyckich i pozostali zamknięci w środkowej Anatolii (choć swą granicę na północnym-zachodzie przybliżyli prawie do Bosforu). Na tamtych właśnie terenach swój belik (księstwo) mógł utworzyć (za pozwoleniem sułtana Rum) w 1230 r. niejaki Ertugrul, syn wodza plemienia Kai i wiernego poddanego Seldżukom z Rum - Sulejmana. Otrzymał niewielkie ziemie wokół Sogutu i władał nimi (jako seldżucki lennik) przez ponad pięćdziesiąt lat, aż do 1281 r. gdy władzę w plemieniu Kai i beliku Sogutu objął po nim jego syn - Osman, który jest dziś uważany z twórcę państwa Turków Osmańskich.






Według tradycji miał się on wyzwolić spod władzy Sułtanatu Rum i ogłosić niepodległość księstwa Sogutu - 17 stycznia 1299 r. data ta jest powszechnie uważana za początek Sułtanatu Osmańskiego, a Osman I za pierwszego jego władcę. Od tej pory jego następcy, wywodzący się z jego rodu (syn Orhan I - 1326-1362, wnuk Murad I - 1362-1389 i prawnuk Bajazyd I - 1389-1402), sukcesywnie rozszerzali państwo Osmanów. Orhan I po raz pierwszy przeprawił się przez Przełęcz Dardanelską w 1352 r. zajmując Gallipoli, a także zdobywając w Anatolii takie miasta jak Nicea, Nikomedia, Edremit czy Chalcedon (leżący na przeciwległym brzegu do Konstantynopola). Jego syn, Murad I opanował większą część dzisiejszej Bułgarii, której to upadek w dużej mierze doprowadził do zjazdu monarchów europejskich do Krakowa w 1364 r., do króla Kazimierza III Wielkiego, który miał doprowadzić do wykrystalizowania się jakiejś formy odsieczy zarówno dla Bułgarii, jak i dla równie zagrożonego Cypru (Adrianopol padł w 1362 r., Płowdiw w 1363 r., Widyń w 1368 r. a Sofia w 1388 r.). Zdobył również część Serbii z miastem Nisz (1386 r.), a także ogromne obszary w Azji Mniejszej, jak Ankarę (z całą prowincją Karaman) w 1360 r. oraz miasta Ikonium i Karaman, a także prowincję Hamid (1382 r.), opierając swe granice w roku 1389 r. na rzece Kyzył Irmak w Anatolii (Wschód), Morzu Czarnym i dużej części Bułgarii oraz Serbii (Północ), Morzu Egejskim i rzekach Morawa oraz Wardar (Zachód), a także dostęp do Morza Śródziemnego w Pamfilii (Południe). 




Syn Murada - sułtan Bajazyd I zwany "Błyskawicą", w jednym tylko 1390 r. opanował pozostałe ziemie Anatolii (prowincje Tekke z miastem Attalia, Mentese z Laodiceą i Miletem, Aydin z Efezem, Saruchan ze Smyrną, oraz znaczne tereny na wschodzie Anatolii, daleko za rzeką Kyzył Irmak, podchodząc pod sam Eufrat. Od czasów Bajazyda I cała Azja Mniejsza znalazła się pod panowaniem Osmańskim 1391-1392 (prócz niewielkich terenów Cesarstwa Trapezuntu i miast Amastris i Synopa nad Morzem Czarnym). Opanował również całą Bułgarię dochodząc do Dunaju (1393 r.), zajął Dobrudżę (1395 r.), Macedonię i wschodnią część Grecji (bez Attyki i Peloponezu). W 1396 r. odniósł swe największe zwycięstwo w wielkiej bitwie z rycerstwem Francji, Węgier, Chorwacji, Niemiec, Wenecji, Genui i Wołoszczyzny pod Nikopolis. Dzięki temu zwycięstwu umocnił swe władztwo nad Dunajem i uzależnił od swej władzy Hospodarstwo Wołoskie. Ta niesamowita pasja podbojów i zwycięskich bitew (w 1396 r. Bajazyd miał nawet zamiar zdobywać Konstantynopol, potem jednak zrezygnował z tych planów), została brutalnie przerwana wielką klęską Turków Osmańskich w bitwie pod Ankarą w 1402 r. Klęska ta, została im zadana z rąk Mongołów pod wodzą Timura Wielkiego, który po tym zwycięstwie przejechał sobie przez małoazjatyckie posiadłości Osmanów, dokonując tam jednocześnie ogromnych zniszczeń, mordów i gwałtów. Sam Bajazyd dostał się do niewoli Timura i został przewieziony do jego stolicy - Samarkandy, gdzie zakończył życie (marzec 1403 r.). 

Tymczasem państwo Osmanów, po raz pierwszy od swego powstania było na skraju upadku. Zapanowało bezkrólewie (trwające przez prawie jedenaście lat, aż do 1413 r.), które tylko spotęgowało anarchię, bunty i wewnętrzną przemoc. W tym czasie uniezależniło się od Turków bardzo wiele państw, szczególnie na Bałkanach, ale także w Azji Mniejszej (Saruchan, Aydin, Mentese, Tekke, Hamid, Karaman czy Melitene). Anarchię i rozkład państwa potęgowała również walka pomiędzy synami zmarłego w niewoli władcy - Sulejmanem, Isą, Mehmedem i Musą - każdy z nich bowiem chciał zagarnąć tron upadającego państwa dla siebie. Ostatecznie zwyciężył Mehmed, który jako Mehmed I został nowym sułtanem Osmanów (1413 r.) i który rozpoczął okres wewnętrznej konsolidacji państwa (udało mu się ponownie opanować całą Azję Mniejszą). Po jego śmierci w 1421 r. tron objął jego syn - Murad II, który panując trzydzieści lat, rozpoczął powolne zdobywanie utraconych na Bałkanach terytoriów (w 1444 r. w bitwie pod Warną pokonał połączone siły węgiersko-polskie pod wodzą polskiego króla Władysława III Jagiellończyka.




Jego syn zaś - Mehmed II zwany "Zdobywcą" (panujący w latach 1451-1481) odniósł największe zwycięstwo w dziejach Turcji, zdobywając w 1453 r. Konstantynopol i ostatecznie likwidując Cesarstwo Bizantyjskie (które swe korzenie wywodziło jeszcze od Imperium Rzymskiego). Konstantynopol stał się teraz nową stolicą rosnącego w siłę Imperium (wcześniej stolicami Turków Osmańskich były: Sogut - 1299-1326, Bursa - 1326-1365 i Adrianopol - 1365-1453). Opanował też całą Serbię (1459 r.), Bośnię (1463 r.), Albanię i Epir (1479 r.), Attykę z Atenami (1456 r.),Peloponez (1460 r.), oraz wiele wysp i wysepek na Morzu Egejskim i Jońskim, jak: Lesbos (1462 r.), Tazos (1462 r.), Limnos (1479 r.), Kefalinia i Zakyntos (1479 r.). Zaś w 1475 r. zdobył genueńską Kaffę na Krymie i tym samym uzależnił od swej władzy cały Chanat Krymski. Mehmed II był największym osmańskim wodzem i zdobywcą przed panowaniem Selima I i jego syna Sulejmana Wspaniałego. Po jego śmierci na tron w 1481 r. wstąpił syn - Bajazyd II, który został obalony i zamordowany w 1512 r. przez swojego syna - Selima I. 

Selim dokonał ogromnych podbojów, wyprowadzając jednocześnie Osmanów z ciasnych granic Azji Mniejszej. W 1514 r. w wielkiej bitwie na równinie Czałdyran, rozgromił armię potężnych perskich Safawidów, tym samym zdobywając całą Armenię i Kurdystan. Pod Mardż Dabik (1516 r.) pokonał egipskich Mameluków, tym samym zdobywając całą Syrię i Palestynę (wraz z Jerozolimą). W roku następnym zaś, w bitwie pod Ar-Rajdanijją, pod Kairem (15 stycznia 1517) definitywnie rozbił Mameluków, zdobywając tym samym nie tylko cały Egipt, ale także Hidżaz ze świętymi miastami islamu - Mekką i Medyną. Od tej chwili ogłosił się już nie tylko sułtanem, ale także kalifem - czyli przywódcą wszystkich prawowiernych (muzułmanów). Selim I zmarł 22 września 1520 r. pozostawiając tron potężnego Imperium, swemu jedynemu synowi - Sulejmanowi I, który do historii przejdzie z przydomkiem "Wspaniały".


UPADEK KONSTANTYNOPOLA 
1453



W tym czasie kobiety miały w Imperium Osmańskim jeszcze bardzo wiele swobody, która w późniejszych latach była sukcesywnie ograniczana, jak choćby w 1572 r. zakazano kobietom w Imperium pływać łódką po Bosforze w towarzystwie innych mężczyzn, w 1573 r. zabroniono kobietom wchodzić do cukierni, a w 1722 r. do wszelkich miejsc rozrywkowych. Wszystko przebił jednak późniejszy sułtan - Osman III, który w 1754 r. w ogóle zabronił kobietom (jako istotom nieczystym) wychodzenia z domu. Osman III był też sadystycznym mizoginem, który często bił (lub kazał bić) swe żony i niewolnice za najmniejsze przewiny, a kobiety z jego haremu, na wieść że będzie przechodził obok ich pomieszczeń... uciekały czym prędzej, aby tylko nie napotkać go na swej drodze. To właśnie Osman III miał wypowiedzieć po raz pierwszy późniejsze tureckie przysłowia: "Kobieta przynosi nieszczęście, jest uosobieniem zła", "Niczego dobrego od kobiety się nie spodziewaj", "Kobieta jest głupia, włosy długie lecz rozum krótki" lub "Stara szmata jest lepsza od kobiety". Osman był jednak wyjątkowym dziwakiem i ani wcześniej ani już później nie trafił się w Turcji tak wielki mizogin.

Mimo to kobiety (zarówno te w haremach, jak i te wolne) nie miały łatwego życia. Według francuskiego podróżnika i pisarza, barona de Fontmagne: "Mężczyzna to bóg w świątyni, a kobieta musi go czcić. Mężczyzna nie odczuwa potrzeby aby być drogim kobiecie. Dla mężczyzny kobieta znaczy przyjemność (...) Kobieta - zawsze gotowa przyjąć wizytę męża - powinna być pociągająca, wystrojona, by zwyciężyć rywalkę i ochronić swą znajdującą się w niebezpieczeństwie wyższość. Musi zrobić wszystko, aby wokół jej pana panował porządek. Gdy jest smutna, musi przybierać maskę wesołej i szczęśliwej kobiety, gdyż boi się, aby mąż nie poczuł się znudzony (...) Mężczyzna bogaty żyje odrębnie, oddzieliwszy swoje pokoje od części domu przeznaczonej dla kobiet (...) Natomiast biedny Turek, który musi żyć w ciasnocie i którego nie stać na większe wydatki, je i pije z żoną i dziećmi. Razem śpią i razem spędzają wolny czas (...) Nie jest rzeczą niespotykaną, że kobieta wyciąga z knajpy męża wałkonia i przyprowadza do domu, zadając mu równocześnie razy pantofelkiem. Małżonkowie (...) w domach biedoty (...) są sobie równi, wieczory spędzają wspólnie siedząc przed drzwiami domu, razem robią zakupy (...) Bogactwo rozdziela, bieda jednoczy". 

Kobiety (niewolnice), były zawsze najcenniejszym darem, jakie można było ofiarować tureckiemu władcy (czy nawet jakiemukolwiek tureckiemu wielmoży), cenniejszym nawet niż kilogramy złota. A jaki był przekrój społeczny niewolnic w sułtańskim haremie w pierwszej połowie XVI wieku, czyli w czasie gdy na tron Imperium wstępował młody, 26-letni Sulejman Wspaniały? Należy tutaj od razu dodać że były ich tysiące, które najpierw trafiały do przy-haremowych szkół. Najwięcej było wówczas dziewcząt (głównie 12-15 letnich) z Albanii, Egiptu, Bułgarii, Bośni, Grecji i Rumunii (Wołoszczyzna). Zdarzały się również dziewczęta z Węgier (po zdobyciu tego kraju przez Sulejmana, ich napływ jeszcze się zwiększył), Rosji, Ukrainy i Polski. Poza tym pojawiały się również Włoszki, Francuzki i Hiszpanki. Uprowadzaniem lub kupowaniem owych dziewcząt (np. od ubogiej rodziny, gdzie liczył się każdy pieniądz, a jeszcze ubywało jednej gęby do wykarmienia), zajmowali się specjalni "handlarze" (którzy w większości byli chronionymi przez dwór osmański porywaczami). Dziewczęta zdobywano w najróżniejszy sposób, np. porywając pracujące na polach młode chłopki, lub kąpiące się w morzu dziewczęta (tak się działo u wybrzeży Włoch, Francji i Hiszpanii, często porywacze napadali dodatkowo na wioskę, paląc ją i uprowadzając co młodsze i ładniejsze kobiety). Zdarzało się też, że same kobiety prosiły handlarzy by je zniewolili (działo się tak, gdy np. kobieta nie mogła znaleźć sobie męża w lokalnej społeczności i przez to była ogólnym pośmiewiskiem). Wiele ubogich rodzin sprzedawało też własne córki, wierząc że tam czeka je lepsze życie, niż w ubogim domu.




Po zakupie (lub porwaniu) dziewczęta trafiały do Konstantynopola, na "plac niewolnic", gdzie zjawiał się specjalny urzędnik osmańskiego dworu i... dokładnie oglądał sobie "towar". Były trzy grupy, do jakich można było zakwalifikować owe kobiety. Pierwszą była "grupa najgorsza", do której zaliczano młode, ale niezbyt urodziwe dziewczyny, których ceny były stosunkowo niskie i które głównie przeznaczano do służby haremowej dla żon i faworyt sułtana. Drugą grupę stanowiły dziewczynki do wieku 13 lat, była to "grupa średnia". Najlepsza była trzecia grupa, w której klasyfikowały się najpiękniejsze dziewczęta w wieku 15-20 lat. Tutaj ceny były bardzo wysokie, niekiedy wręcz astronomiczne (dlatego też ładne kobiety, były cenione przez porywaczy znacznie wyżej niż złoto czy jakiekolwiek inne dobro, po pierwsze dlatego, że gdyby "towar" został w jakikolwiek sposób uszkodzony podczas podróży, oni zapłaciliby za to głową, a po drugie właśnie ze względu na cenę). Handlem takim parały się również bogate i samotne Turczynki, które skupywały od handlarzy młode 5-6-letnie dziewczęta, aby je odpowiednio przyuczyć i potem sprzedać do sułtańskiego haremu z kilkukrotnie wyższym zyskiem (niekiedy za jedną z takich dziewcząt można było postawić sobie wspaniały dom w samej stolicy).




Co decydowało o cenie? Oczywiście uroda dziewczyny, jej zachowanie i prezencja. Przede wszystkim patrzono na twarz (liczył się uśmiech, więc nie mogło być mowy o braku w uzębieniu), oraz nogi. Liczył się również kolor włosów, znacznie droższe były jasnowłose Słowianki, zaś ciemne włosy u kobiety obniżały już jej cenę, a już zbyt ciemny kolor skóry powodował jeszcze większy spadek ceny. Na cenę wpływała również gibkość ciała niewolnicy, dlatego też kobiety, które skupowały dziewczynki, by potem odsprzedać je z zyskiem, uczyły swe podopieczne odpowiedniego tańca, którym miały podniecać mężczyzn (liczyła się tutaj gibkość nóg i rytmiczne poruszanie brzuchem), handlarze, którzy nie mieli tyle czasu, by dziewczyny nauczyć tańca, zmuszali je, by po prostu się wyginały przed klientami, aby tym samym jeszcze podbić cenę. Klient mógł sobie bowiem pozwolić na bardzo wiele, mógł np. dokładnie obmacać ciało dziewczyny, sprawdzić jędrność jej piersi, nóg, pośladków, mógł zajrzeć jej w usta, a często zdarzało się też że wkładał rękę w jej miejsca intymne. Co ciekawe, bardzo liczyło się owłosienie u kobiety, a raczej jego brak. Bowiem jeśli dziewczyna nie miała wygolonych nóg, rąk i miejsca intymnego, wywoływało to wśród Turków zniechęcenie i powodowało że "towar" mógł stać się nie do sprzedaży. Dlatego wszystkie dziewczęta, nim trafiły na targ, skrupulatnie golono (oczywiście prócz włosów), na całym ciele. 




Hierarchia wśród niewolnic zaznaczała się już na statku, którym były transportowane, a szczególnie widoczne to było na owym targu w Konstantynopolu. Najlepiej i "najdelikatniej" traktowano białe, jasnowłose kobiety o pięknej twarzy, najgorzej... czarnoskóre dziewczęta, które wręcz były maltretowane przez handlarzy (knebel w ustach podczas oględzin, ręce i nogi mocno związane, częstokroć widać było ślady bata na plecach, pośladkach a często również piersiach. Murzynki w ogóle były najgorszym z możliwych branek i sprzedawane były za najmniejsze pieniądze, stąd nie troszczono się zbytnio o ich wygodę, zdrowie a często nawet życie. Ponieważ były najtańsze, można je było nabyć dosłownie nawet wymieniając na jakiś znoszone ubranie), przeto i po zakupie były traktowane niezwykle brutalnie. Do pałacu sułtańskiego nabywano je jako tzw.: "żywe lalki", do zabawy dla dzieci sułtana, które mogły je bić, kopać i wyżywać się do woli (mogły je nawet uśmiercić, jeśli chciały). Stanowiły też często... wystrój dziecięcych komnat. Najwyżej zaś w Konstantynopolu i na dworze sułtańskim były cenione... Polki, o czym wspominał mołdawski historyk Dymitr Kantemir (1673-1723). Podobnie zapewne było z samą Aleksandrą Lisowską czyli Hurrem/Karimą, która zdobyła nie tylko serce sułtana Sulejmana Wspaniałego, ale także niesamowicie wielką pozycję w systemie osmańskiej władzy, której nie miała żadna kobieta przed nią, a po niej jedynie nieliczne zbliżyły się do tego poziomu.

Po zakupie niewolnicy przez dworskiego urzędnika do sułtańskiego haremu, dziewczęta od razu przechodziły badania lekarskie i jeśli miały jakąś ukrytą chorobę lub wadę, natychmiast były odsyłane do handlarza. Dworskie medyczki sprawdzały również, czy dziewczyny są zdolne do "dokonywania uciech seksualnych", skrupulatnie badając je w intymnych miejscach. Tak zakupione i sprawdzone dziewczyny w każdym momencie jeszcze można było "zwrócić", tym bardziej że kupowano je zawsze "na próbę", która z reguły trwała trzy dni. Przez ten czas dziewczęta były uważnie obserwowane. Jeśli np. któraś z nowo zakupionych niewolnic chrapała w nocy, lub wydzielała nieprzyjemną woń z ust, natychmiast była odsyłana z powrotem. Po trzech dniach, jeśli dziewczyna została zaakceptowana, kierowano ją od razu do łaźni (odtąd skrupulatne, codzienne mycie ciała będzie częścią jej obowiązków, a już szczególnie przed wizytą w sułtańskiej alkowie). Tam łaziebne niewolnice (rekrutujące się głownie z czarnoskórych dziewcząt) szorowały jej ciało i kilkakrotnie obmywały wodą (jednocześnie przyglądając się, czy nie posiada jakichś skaz na ciele). Potem dziewczyna musiała się jeszcze wypocić w zamkniętym pomieszczeniu z parą, by ponownie czarne niewolnice usunęły pot z jej ciała. Następnie trafiała do przypisanego sobie pawilonu, gdzie z innymi dziewczętami miały wykonywać określony typ pracy.

Szybko też nadawano jej nowe (z reguły perskie bądź arabskie) imię, ale najpierw czekano, czy sam sułtan nie zechce go nadać którejś z nowo nabytych niewolnic. Jeśli dziewczyna nie potrafiła przez jakiś czas wzbudzić sobą zainteresowania władcy, zarządzająca haremem sułtanka-matka, lub inna, delegowana do tego osoba, nadawała imiona poszczególnym dziewczętom, uwzględniając cechy ich charakteru oraz urody. Niewolnice nosiły nazwy kwiatów, uczuć lub niekiedy kolorów. Dla Turków zawsze najważniejszy był uśmiech dziewczyny oraz piękno jej twarzy, dopiero potem patrzono na nogi, piersi, uda i gibkość ciała. Wielu zaś tureckich poetów dworskich opisywało piękno haremowych niewolnic, jak np. Oman Kajjan, czy Enderumi Fazuli, który z kolei uważał, że nie ma na świecie kobiet piękniejszych od Polek, a motywował to w taki oto sposób: "Wszystkie kobiety nic nie znaczą wobec Polek. Spojrzenie ich roznieca w sercu nawet pustelnika płomień żądzy, a sploty włosów stają się dla niego przepaską, zamiast pustelniczego pasa. Niewiasty Lechistanu to istoty całkiem wyjątkowe: ich lica piękne jak róża, kibić wyniosła jak cyprys, kiedy idą, postawa ich pełna wdzięku, kiedy mówią - usta ich pełne słodyczy. Każda z nich w sztuce kochania jest mistrzynią, duszę swą oddaje przyjacielowi, którego pozyskała dla siebie".

Ale Fazuli dość często chwalił także urodę Francuzek, które nazywał: "Różami o srebrnych listkach", uważał jednak że Francuzki są "zbyt chciwe", aby brać je sobie za żony, gdyż mogą... doprowadzić męża do ruiny. O Rosjankach natomiast wypowiadał się jako o podstępnych i zdradzieckich niewiastach, chwalił za to Gruzinki, które jako "pełne dobroci" mogły szybciej i skuteczniej rozkochać w sobie mężczyznę. Wysoko oceniał również Berberyjki (za ich umiejętności w kwestii miłosnej), Persjanki - za to, że bardzo dobrze opiekowały się dziećmi i Greczynki za ich lojalność i piękno. Najgorszego zdania był natomiast o Murzynkach, które jak twierdził, mogły podobać się jedynie: "Chciwemu nowości szaleńcowi". Dziewczęta wszystkich tych narodowości wspólnie zamieszkiwały w sułtańskim pałacu Topkapi w Konstantynopolu, w specjalnie dla siebie przeznaczonych komnatach. Mieściły się one w północnym skrzydle Pałacu Północnego, które to było nazywane "Miastem Kobiet". Pałac Topkapi wzniósł zdobywca Konstantynopola, sułtan Mehmed II w 1465 r. (prace budowlane trwały od 1459 r.). Jego powierzchnia wynosiła 7000 m. kw. (tyle co połowa całkowitej powierzchni księstwa Monako) i miała charakter obronny, otaczał go bowiem mur o długości 5 km. 


PAŁAC TOPKAPI 
(WIDOK OGÓLNY WRAZ Z OGRODAMI)



Nim w 1465 r. sułtan Mehmed II przeprowadził się do Pałacu Topkapi, wcześniej (od czasu opanowania Konstantynopola - 29 maja 1453 r.) jako swą pierwszą rezydencję, ustanowił Pałac Blacherne (dotąd jedną z imperialnych siedzib cesarza Bizancjum). Szybko jednak przeniósł się do Pałacu Erdomen, który również mu się nie spodobał. Mehmet czuł się w nich jednak nieswojo i mawiał że: "Przebywając w nich czuję oddech Bizancjum, który jak trup wieje smutkiem za dawną świetnością". Jeszcze w 1453 r. nakazał więc wybudować całkiem nowy pałac, będący jednocześnie symbolem władzy Osmanów nad tym miastem - tak oto w 1457 r. powstał tzw.: Stary Pałac (który był też nazywany "Pałacem Łez"). Sułtan jednak nie był z niego zadowolony, gdyż bardzo szybko wokół niego zaczęły wyrastać pałace lokalnych tureckich wielmożów, co spowodowało, że szybko przesłoniły one widok z pałacu na Bosfor. Dlatego też w 1459 r. Mehmed II wydał rozkaz budowy kolejnego pałacu - Topkapi, otoczonego murem i położonego nad Bosforem, wpadającym do "Złotego Rogu". Miejsce sułtan wybrał osobiście, miało bowiem dopieścić jego gusta i przyjemności (lubił np.: długie spacery nad brzegiem morza). W Starym Pałacu (już po 1465 r.) wciąż ulokowany był jednak sułtański harem. Jego przeniesienie do Topkapi nastąpi dopiero w 1478 r. a mimo to przez cały ten czas, aż do 1550 r. żony i nałożnice kolejnych sułtanów, będą podróżowały z jednego pałacu do drugiego, dopiero pożar i definitywne zniszczenie Starego Pałacu (1550 r.), zakończy te eskapady.


PAŁAC TOPKAPI
(GŁÓWNY PAŁAC SUŁTAŃSKI - HAREM MIEŚCIŁ SIĘ W TEJ CZĘŚCI ZABUDOWAŃ, KTÓRE SĄ WIDOCZNE PO LEWEJ STRONIE)



W Topkapi w tzw.: "Mieście Kobiet" czyli dziedzińcu haremowym, było aż 400 komnat, do tego niezliczona ilość fontann, basenów, korytarzy i schodów (niekiedy ukrytych). Kobiety żyły w owym "Mieście" niczym w ogromnym ulu, poprzetykanym krętymi (niekiedy bardzo ciasnymi) korytarzami (na których panował półmrok, oświetlany jedynie słabym światłem lampionów) i komnatami. Korytarze były też miejscami niezwykle niebezpiecznymi i aby nie narazić się na utratę życia lub zdrowia (np. zemsty zazdrosnej sułtanki), należało trzymać się od takich miejsc z daleka, szybko je pokonując, by czym prędzej dotrzeć do własnej komnaty, lub pawilonu dla dziewcząt ze swojej grupy. Oczywiście nie wolno było biegać po korytarzach, a kobiety musiały poruszać się bezgłośnie i powoli (noga za nogą). Najbezpieczniej (choć też oczywiście nie zawsze) było u siebie, w swojej komnacie lub salonie. Pawilony dla niewolnic posiadały dodatkowo piękne dywany (których oczywiście nie brakowało w innych komnatach, w tym sułtańskich, jednak nie aż w takich ilościach), bowiem dywany służyły dziewczętom nie tylko do siedzenia, ale niekiedy (w chłodne noce), do okrycia podczas snu.


HAREM PAŁACU TOPKAPI
"MIASTO KOBIET"



Najpiękniejsze były komnaty sułtanek, skąpane w przepięknej ceramice (najczęściej w kolorze niebieskim, zielonym lub czerwonym). Meble nakrywano welurem i dodatkowo wysadzano szmaragdami, rubinami i perłami (jeden tylko z mebli sułtańskiego seraju, który przetrwał po dziś dzień, ozdobiony jest... 11 750 szmaragdami, 4254 rubinami, i 2 milionami pereł - pokazuje to skalę bogactwa jaką otoczone były sułtańskie żony i faworyty). Nie mówiąc już o złotych i srebrnych kołyskach dla dzieci sułtana (wysadzanych dodatkowo diamentami, rubinami lub szmaragdami), złotych uprzężach dla koni w sułtańskich stajniach i złotych klatkach dla ptaków, sprowadzanych dla umilania czasu jego faworyt. Praktycznie wszystko, co otaczało monarchę i jego żony, wykonane było ze złota, srebra lub wysadzane kamieniami szlachetnymi. Pościel dla dzieci jednak, zawsze musiała być (bez względu na płeć dziecka) koloru różowego i wykonana była z delikatnego jedwabiu. Jedwabną pościel w kolorze różowym miał również sam sułtan i wszystkie jego najważniejsze faworyty.

Pokoje były czyste, gdyż były codziennie sprzątane przez tłumy przygotowanych do tych prac niewolnic, z tym że każda z nich miała ściśle wyznaczone zadania, które miała wypełnić (i była z nich rozliczana, w przypadku niedokładnego sprzątania dziewczynie groziła z reguły chłosta, a zdarzało się że i kara w postaci pozbawienia posiłku i zamknięcia na noc w ciemnym pomieszczeniu. Jeśli poprawa nie następowała, powtarzano chłostę zwiększając ilość razów i wydłużając "karcer". Było to ostatnie ostrzeżenie, jeśli niewolnica nadal odpowiednio nie wywiązywała się ze swoich obowiązków, uśmiercano ją - np. wrzucając związaną w worku do Bosforu). Pokoje zawsze musiały lśnić, zarówno meble jak i dywany (gdyż na nich siadano, a niekiedy się nimi okrywano). Gdy podłoga w komnacie świeciła się już od mycia, a dywany i meble były skrupulatnie wymyte i wytarte, do komnaty wkraczała inna niewolnica, która miała za zadanie wyperfumowanie pokoju dla sułtana lub jego żon (dodatkowo dwa razy w roku - na zimę i lato, czyszczono cały pałac, od piwnic po wieżyczki minaretów).

W "Mieście Kobiet" (czyli sułtańskim haremie Pałacu Topkapi) znajdowały się dwa place pod otwartym niebem. Pierwszym był tzw.: "Plac Niewolnic", drugim "Plac Sułtanek". Czym się różniły? Zacznijmy od tego drugiego - Plac Sułtanek był znacznie większy od Placu Niewolnic, ozdobiony kolumnami o bogatych ornamentach. Na środku placu mieściła się wielka fontanna, wzniesiona z marmuru, zaś mury go okalające, wyłożone były płytkami fajansowymi i malowanymi na nich przepięknymi pejzażami o tematyce lądowej (kwietne ogrody) i morskiej (przedstawiające podróże i zabawy dziewcząt na łódkach na Bosforze). Na Placu Sułtanek mogły przebywać jedynie żony i najważniejsze faworyty sułtana (oczywiście w towarzystwie własnych niewolnic, bez których nigdzie się nie ruszały, a które wykonywały za nie wszelkie prace). Natomiast Dziedziniec Niewolnic był dostępny dla wszystkich dziewcząt z haremu i zamiast kolumn i marmurowych fontann, zapełniały go drzewa i kwiaty (oczywiście w donicach), natomiast okalający plac mur, był pomalowany w różnokolorowe barwy. Place były miejscami odpoczynku i relaksu, ale aby tutaj dotrzeć, należało iść za prowadzącym dziewczęta przewodnikiem, który potem odprowadzał je do określonych (im przypisanych) pawilonów. Dziewczęta więc nie mogły poruszać się po placu same (zresztą, nie było to wcale łatwe, gdyż długie, ciasne i kręte korytarze i schody prowadzące na ów plac, były tak liczne i zagmatwane, że bardzo łatwo można było się zgubić w ich gąszczu, nim odnalazło się właściwą drogę).

Sułtanki zaś i faworyty władcy, wychodząc na dziedziniec, wkładały na siebie najpiękniejsze suknie i niezwykle bogate stroiki na głowy. Każda chciała być piękniejsza od rywalki, a stroje jakie na siebie wkładały, wykonane były z najdelikatniejszego jedwabiu, przetykane szmaragdami, rubinami, diamentami, złotem i srebrem, nieznanym niejednokrotnie na innych europejskich dworach. Lady Mary Wortley Montagu, która wraz z mężem Edwardem (angielskim ambasadorem w Imperium Osmańskim) w 1716 r. została zaproszona na herbatę do sułtanki Hafize (żony sułtana Mustafy II - choć wówczas już na tronie zasiadał jego brat - Ahmed III). Obie panie bardzo szybko przypadły sobie do gustu, wymieniając się opowiastkami i plotkując (zresztą obie były stosunkowo młode - Hafize miała zaledwie 30 lat, zaś Lady Mary - 27). Angielka pozostawiła dość ciekawy opis stroju, jaki nosiła sułtanka, oto on: "W haremie znajdują się najpiękniejsze kobiety świata, czego dowodem może być Hafize, z pochodzenia Hiszpanka. Nie jestem w stanie napisać o bogactwie jej strojów i elegancji. Wszystkie guziki jej sukni były diamentowe. Na szyi miała trzy kolie. Jedna składała się z pereł wielkości jajek, druga - z kwadratowych szmaragdów, a trzecia - ze szmaragdów okrągłych. Kolia ta była spięta wielkim diamentem. Stroik na głowie był obszyty czterema sznurami pereł, a każdy przymocowany rubinem. Natomiast we włosach tkwiły szpilki ze szmaragdami i diamentami. Jej brązowe buciki były także ozdobione diamentami. Na wszystkich prawie palcach nosiła ogromne pierścienie. Myślę, że biżuteria, jaką nosiła tego dnia, była warta około 100 tysięcy funtów angielskich. Jestem pewna, że Europa nie posiada królowej, która by nosiła taką biżuterię. Kiedy sułtanka poprosiła nas na obiad, tłumy niewolnic nakrywały do stołu, podając srebrne noże i łyżki ozdabiane diamentami. Soki piłyśmy z porcelany chińskiej, a kawę - z filiżanek ozdabianych diamentami". 

Lady Montagu jest znana z jeszcze jednej opinii, tym razem dotyczącej tureckich łaźni. Mianowicie, jeszcze przebywając z mężem w Sofii (w drodze do Konstantynopola), lady Mary Montagu postanowiła się wykąpać. Weszła do publicznej łaźni dla kobiet w Sofii (gdzie jak pisze na oko przebywało z czterysta kobiet), pozostała w specjalnie dopasowanej do ciała amazonce (sukni w której kobiety w Europie odbywały kąpiele), czym (jak sama stwierdziła), wzbudziła powszechne zaciekawienie, bowiem wszystkie kobiety, przebywające wraz z nią w łaźni, wszystkie one były (jak pisze lady Montagu): "W stanie natury, czyli, mówiąc wprost, nagie jak je Pan Bóg stworzył". Zaczęły więc na nią nalegać, by i ona się rozebrała, jedna z owych kobiet, podeszła do Angielki, próbując pomóc jej pozbyć się sukni, lecz gdy podniosła ją do góry, jej oczom ukazał się gorset na fiszbinach, ciasno okalający całą talię, dziewczyna były przerażona. Miała powiedzieć swojej towarzyszce iż: "Mężowie w Anglii są znacznie gorsi niż ci, ze Wschodu, bo więżą swe żony w małych pudełkach o kształcie ich ciał". Potem wszystkie zaczęły współczuć lady Mary, że "jej Pan" zamyka ją i każe jej się poruszać w czymś tak ciasnym. Stwierdziły nawet że jest to najbardziej barbarzyńska rzecz, jaką w życiu widziały. Lady Montagu pozostawiła jednak dość ciekawy opis owej łaźni dla kobiet: "Widok tak wielu pięknych nagich kobiet w różnych pozach, niektóre pogrążone w rozmowie, inne pracujące, jeszcze inne sączące kawę lub sorbet, bardzo wiele niedbale rozpartych na poduszkach podczas gdy ich niewolnice (w większości ładne siedemnasto- lub osiemnastoletnie dziewczęta) zajmują się zaplataniem im włosów na najróżniejsze sposoby. Jednym słowem, jest to swego rodzaju kawiarnia dla kobiet, gdzie można usłyszeć wszystkie istotne wieści, gdzie rodzą się plotki (...) Na ogół korzystają z tego przybytku raz w tygodniu i zabawiają w nim cztery albo pięć godzin"


LADY MARY WORTLEY MONTAGU



CDN.

WALKIRIA - CZYLI DLACZEGO HITLER ZDOBYŁ WŁADZĘ W NIEMCZECH? - Cz. II

CZYLI CO SPOWODOWAŁO ŻE REPUBLIKA WEIMARSKA ZMIENIŁA SIĘ W III RZESZĘ? PLANY I MARZENIA  Cz. I " GDY WYBUCHNIE WOJNA, NIE DA SIĘ PRZEWI...