WYŚWIETLENIA

19 października 2025

SUŁTANAT KOBIET - Cz. IV

HAREMY (WYBRANYCH) WŁADCÓW 
Z DYNASTII OSMANÓW
OD MEHMEDA II ZDOBYWCY 
DO ABDUL HAMIDA II





HAREM
KRÓLESTWO KOBIET 
Cz. IV




Sułtanki i faworyty władcy w jego haremie śmiertelnie się nudziły, bowiem nie tylko nie pracowały fizycznie, ale także nie wykonywały jakichkolwiek innych prac nie związanych z wysiłkiem. Czas mijał im więc na przymierzaniu nowych sukni, wymyślaniu nowych metod upięcia stroików na głowie, zmianami uczesania, pluskaniem się w łaźni (oczywiście w haremowej łaźni sułtańskiej), no i wymyślaniem kolejnych intryg, godzących w konkurentki do sułtańskiego łoża i serca. Oczywiście w całym haremie panował całkowity zakaz kłótni i sporów pomiędzy dziewczętami (a te, które nie podporządkowały się zakazowi, były publicznie karane chłostą). Dziewczęta miały zwracać się do siebie grzecznie i cicho, być miłe i potulne niczym baranki (choć niejedna chciałaby rzucić się na drugą z pazurami). Co ciekawe, to nie sułtan tak naprawdę codziennie kierował swoim haremem, a czyniła to w jego imieniu albo jego matka, czyli Sułtanka-Matka (Valide-Sultan), lub w przypadku jej braku, najważniejsza, pierwsza żona władcy (Haseki-Sultan). Matka, a potem pierwsza żona, były najważniejszymi kobietami w haremie i to właśnie ona/e zarządzała/e ową sułtańską własnością. Ich radość i dobre samopoczucie były gwarantem spokojnego i miłego dnia, ale niezadowolenie lub grymas gniewu, powodowały powszechną panikę zarówno wśród niewolnic jak i haremowych eunuchów. One zarządzały bowiem wszystkim i bez ich woli nic nie miało prawa zaistnieć w haremie (oczywiście jedyną osobą która mogła podważyć ich wolę - był sam sułtan, ale ci rzadko wtrącali się do zarządzania haremem, mając ważniejsze sprawy na głowie, a dodatkowo nie chcąc podważać autorytetu własnych matek - lub żon).

Hierarchia ważności obowiązywała we wszystkim, co dotyczyło haremu (i szerzej całego Imperium Osmańskiego, gdzie sułtan mógł sobie dowolnie zabrać każdą napotkaną rzecz - oczywiście nie mówimy tutaj o żonach, gdyż one były chronione prawami religii muzułmańskiej - która mu się spodobała w domu lub mieszkaniu jego poddanych, bez względu na ich pozycję). Sułtanka Matka była tam prawdziwą boginią i zawsze zajmowała najbardziej eksponowane i najlepsze miejsce. Obok niej siadała pierwsza żona władcy, za nią kolejne żony, potem pierwsza faworyta, za nią kolejne faworyty, później pomniejsze sułtańskie kochanki, a na końcu niewolnice które nigdy nie odwiedziły alkowy swego władcy. Dla takiej niewolnicy która dopiero co przybyła do haremu, najważniejsze było przede wszystkim zaskarbić sobie sympatię Sułtanki-Matki, lub (ewentualnie) któregoś z wezyrów Imperium (tylko wówczas, gdy ów wezyr sam sprowadził taką dziewczynę do haremu, gdyż oficjalnie nigdy po zamknięciu w "Mieście Kobiet" nie mogła ona widzieć na oczy jakiegokolwiek innego mężczyzny, prócz eunuchów). Najważniejsze jednak było zdobycie serca, albo przynajmniej zainteresowania sułtana, gdyż to on mógł nawet najpiękniejszą faworytę - przysłaną mu np. przez matkę, przesunąć do roli zwykłej niewolnicy, a inną, która dotąd była niezauważana, wynieść do wielkiej władzy. Wszystko więc zależało od sułtana i jego poddani - mężczyźni czy kobiety, żyli tylko z myślą by sprawić mu jak największą przyjemność (nic dziwnego że wielu sułtanów uważało że to właśnie ich Allah wybrał jako swych reprezentantów, a cała reszta ma tylko służyć i zapewniać rozrywkę).

Tak więc każda żona czy faworyta sułtana nigdy nie mogła mieć stuprocentowej pewności własnej pozycji (wystarczyło bowiem, by jakaś młodsza niewolnica, która rozkochała w sobie sułtana, doprowadziłaby do przeniesienia żony do Starego Pałacu, aby nie przeszkadzała i nie knuła przeciwko niej w haremie. Jeśli sułtan przystał na taką prośbę swej nowej oblubienicy, dotychczasowa żona lądowała na tzw.: "przymusowym wygnaniu" z reguły już do końca swego życia... no, chyba że potrafiła ponownie rozpalić miłość sułtana względem jej osoby). Żadna więc nie mogła mieć pewności własnego losu, bez względu na już osiągniętą pozycję i urodzenie kilku synów - każda mogła utracić pozycję i wpływy w przeciągu chwili - wystarczyło jedno słowo sułtana. 




Sułtański harem (liczący sobie w roku wstąpienia na tron Sulejmana Wspaniałego - 600 niewolnic, kilka faworyt i trzy żony), był podzielony na trzy części. Najważniejszą z nich (choć umieszczoną nieregularnie) była część sułtańskich komnat (a ich nieregularność brała się stąd, że każdy kolejny sułtan po prostu dobudowywał sobie własną komnatę, jednocześnie korzystając już z tych, wzniesionych wcześniej przez jego poprzedników). Komnaty te starano się jednak budować wzdłuż tzw.: "Złotej Drogi", wiodącej z apartamentów sułtana do pokoi jego żon, faworyt i pawilonów niewolnic. Ów stumetrowy korytarz (czyli owa "Złota Droga") wiódł następnie korytarzami na haremowe dziedzińce. Gdy sułtan wracał do pałacu i udawał się do haremu by powitać swe kobiety, ustawiały się one właśnie wzdłuż "Złotej Drogi", zawsze wedle hierarchii ważności (czyli najpierw matka sułtana, potem jego siostry, następnie córki, pierwsza żona, potem kolejne żony - druga, trzecia, czwarta, potem faworyty - pierwsza, druga, trzecia etc., następnie ulubienice - pierwsza, druga... etc. na końcu zaś zwykłe niewolnice, wśród których także była hierarchia (dominowały "mistrzynie" - czyli albo już byłe kochanki sułtana, albo młode dziewczęta po szkole haremowej, a na końcu "odeliski" - czyli najzwyklejsze niewolnice haremowe, które nigdy nie zaznały "szczęścia" obcowania u boku sułtana). Oczywiście korytarz był zbyt mały by pomieściły się na nim wszystkie haremowe niewolnice sułtana, dlatego też ostatnią grupą, która mogła witać sułtana - były... faworyty.




Drugą częścią na jaką dzielił się harem, były komnaty matki sułtana i jego sióstr (dopóki nie wyszły za mąż), trzecią zaś były pokoje żon, faworyt i pawilony przeznaczone dla niewolnic. Trzecia część haremu była oczywiście najrozleglejsza i ona także dzieliła się na dwie części. Pierwszą były pokoje przeznaczone dla żon i faworyt sułtana (ulokowane albo na pierwszym, albo na drugim piętrze haremu), drugą pawilony dla ulubienic i niewolnic. Ta druga część była właśnie najrozleglejsza i prócz pokoi mieściła również salę bawialną oraz saunę i pokoje kąpielowe dla dziewcząt. Każdy z trzech sektorów haremu był ściśle strzeżonym, oddzielnym miejscem i nie można było (bez zgody sułtana) poruszać się pomiędzy pawilonami (nawet matka sułtana i jego żony mogły jedynie poruszać się bezpośrednio ze swoich komnat do pawilonu niewolnic i pomieszczeń kąpielowych, natomiast nie mogły bez pozwolenia wejść do części przeznaczonej tylko dla sułtana). Co do pokoi, to sułtanka-matka, jego siostry, córki i żony posiadały nawet po kilka apartamentów. Swoje pokoje otrzymywały także faworyty i ulubienice sułtana, natomiast ogromna większość niewolnic haremowych żyła w zbiorowych pomieszczeniach (każde liczące po dwieście łóżek), w których dzień i noc paliło się światło świec, lamp i lampionów. Dodatkowo na każde dziesięć łóżek przypadała kolejna nadzorczyni, mająca do pomocy jednego lub dwóch eunuchów.




Całe życie w haremie podporządkowane było najdrobniejszym kaprysom sułtana, który decydował praktycznie o wszystkim co dotyczyło jego kobiet (fakt faktem, że z reguły wyręczała go w tym albo sułtanka-matka, albo pierwsza żona). Przykładem niech tutaj będzie choćby kolor włosów swych kobiet. Kolejni sułtani mieli swoje upodobania w tym względzie i tak sułtan Mahmud I (panujący w latach 1730-1754), uwielbiał kobiety o kruczoczarnych jak heban włosach, co powodowało że wszystkie kobiety w haremie... były brunetkami (nawet zwykłe łaziebne niewolnice), farbując sobie włosy specjalną farbą na kolor ciemnego hebanu. Dodatkowo upinały je sobie w fikuśne warkocze, gdyż sułtan uwielbiał nie tylko włosy koloru czarnego, ale także takie, które sięgały prawie do kolan (upinały je więc dlatego, aby im nie przeszkadzały w ciągu dnia, rozpościerając je dopiero w alkowie sułtana). A natomiast sułtan Abdulmecid I (panujący w latach 1839-1861) preferował tylko i wyłącznie niebieskookie blondynki, co powodowało że niewolnice o ciemnych włosach musiały je ukrywać pod blond perukami (sułtan nie znosił brunetek), ponieważ w tamtych czasach farbowanie włosów na jasny kolor było niezwykle trudne i długotrwałe. Z kolei Osman III tak bardzo nienawidził kobiet, że gdy kroczył "Złotą Drogą" wszystkie kobiety chowały się w swych komnatach i pawilonach, a jeśli któraś nie zdążyła i przez przypadek wpadła na sułtana... była bita lub karana pozbawieniem posiłku.




Ciekawym miejscem spotkań sułtana z faworytami i niewolnicami była sala bawialna. Była ogromna, liczyła 34 m. długości i 20 m. szerokości i składała się z dwóch części. W jednej (z płaskim sufitem) był ogromny balkon dla orkiestry, na którym grywały specjalnie do tego przyuczone niewolnice (zdarzało się jednak że grywały także pod balkonem, siedząc na dywanach). Koncert rozpoczynała skrzypaczka, a następnie dołączały się inne dziewczęta. W rytm muzyki na salę wchodziły tancerki w przezroczystych strojach i rozpoczynały się tańce solowe poszczególnych dziewcząt. Jeśli któraś przypadła sułtanowi do gustu, opuszczał on z nią salę na kilkadziesiąt minut, udając się do alkowy, po czym wracał i oglądał kolejny występ (co ciekawe, nawet jeśli sułtan opuścił salę, tańce dziewcząt musiały trwać dalej, gdyż bez wyraźnej zgody sułtana na zakończenie przedstawienia, nie można było tego przerwać. Zdarzało się niekiedy też, że sułtan zasnął w rytm muzyki, a dziewczęta dalej tańczyły póki się nie zbudził i nie zezwolił im na opuszczenie sali). Druga część sali (o kopulastym suficie), wsparta jest na sześciu marmurowych kolumnach. Tron sułtana, mieszczący się pod wielkim baldachimem, ulokowany jest na styku tych dwóch części. Wokół sułtańskiego tronu, na poduszkach zasiadały żony, faworyty i ulubienice sułtana, zaś pozostałe niewolnice stały dokoła tronu w formie kręgu. 

Tańce nigdy nie były takie same, gdyż zawsze starano się dodać coś nowego do repertuaru (np. zabawa z balonem zawieszonym pod baldachimem, który, aby go dotknąć, tancerka musiała praktycznie obnażyć się do pasa i wiele podobnych). Zabawiano się też w "przedstawienia teatralne", które wystawiały dla swego pana same niewolnice, wykładając marmurową posadzkę sali matami symbolizującymi ulice, wycinając z kolorowego papieru drzewa, kwiaty i ptaki. Ustawiano sztuczne stragany i owe "ulice" oświetlano lampionami. Następnie niewolnice udawały handlarki i kupujące, jako produktów używając własnych klejnotów (które potem nawzajem sobie darowywały), rozśmieszając przy tym sułtana i jego małżonki. Odgrywano tam również sceny pantomimiczne (specjalnie w tym celu szkoląc wybrane dziewczęta). Sala ta zaś była niezwykle bogato przystrojona. Na ścianach wisiały kryształowe lustra w przepięknie zdobionych ramach ze złota i srebra. Wokół kolumn stały chińskie, porcelanowe wazy, a także cztery fontanny, piękne zegary i kwiaty w ogromnych donicach (do tego szereg mniejszej wagi najróżniejszych bibelotów). Salę bawialną (zwaną również "sułtańską") przeznaczano niekiedy także na miejsce spotkania z przedstawicielami korpusów dyplomatycznych innych państw i wtedy dokładano specjalne drewniane przegrody do balkonu, na którym mogły przebywać żony i faworyty sułtana, obserwując gości, którzy jednak sami nie mogli ich ujrzeć. 


MURAD IV



Opodal sali bawialnej mieściła się sala wypoczynkowa. Było to miejsce przeznaczone jedynie dla samego sułtana, jego żon i najbliższych faworyt, które w towarzystwie swych niewolnic odbywały tutaj pogawędki i relaksowały się. To też było niezwykle ciekawe i piękne miejsce, pełne kwiatów, drzew (w donicach), przepięknych mebli wypoczynkowych, a nawet... wodospadu (było to tak skonstruowane, że woda podciągnięta rurami do wyższych pięter, schodziła i kumulowała się właśnie na jednej ze ścian, spływając następnie po marmurowych stopniach do baseniku na środku sali - który to znów był połączony kanałami z haremowym ogrodem, który jednocześnie nawadniał). Bezpośrednio zaś do tego pokoju przylegała sala "owocowa". To właśnie w tej sali najczęściej spożywał posiłki sułtan w otoczeniu rodziny lub swych faworyt i niewolnic (niekiedy sułtan zapraszał niewolnice na wspólny posiłek, po czym kazał im jeść, sam tylko się temu przyglądając). W tej sali na suficie i ścianach pełno było wielkich luster, dodatkowo pokój pomalowany był w różnokolorowe, "owocowe" kolory, które miały za zadanie spotęgowanie apetytu władcy Imperium. 

Wychodząc z sali "owocowej" można było się udać do łaźni, która mieściła w sobie zarówno pokoje kąpielowe jak i wypoczynkowe. Dziewczęta z reguły myły się same, wyjątek stanowiły żony i faworyty sułtana, które były myte przez swoje niewolnice. Odbywało się to na zasadzie polewania ciała wodą i ściągania brudu gąbką. Można było też się wypocić w łaźni, a potem zażyć kojącej przyjemności w łaziebnym basenie, w którym woda była o każdej porze dnia i nocy podgrzewana, czysta i perfumowana (dodatkowo cały obszar basenu był specjalnie podświetlany, by np. sułtan mógł sobie pooglądać pluskające się w wodzie kobiety). Niekiedy sułtani dopuszczali się tutaj swych sadystycznych skłonności, jak choćby sułtan Murad IV (panował w latach 1623- 1640), który kazał wchodzić swym niewolnicom do basenu i się w nim pluskać, po czym wyciągał broń palną i... strzelał pomiędzy ich głowami (jednak tak, by je nie zranić). W ten sposób ćwiczył swą sprawność i bystrość oka, ale przerażone dziewczęta, aby uniknąć zabłąkanej kuli, chowały się pod wodę. Wówczas to sułtan kazał wypełniać basen po brzegi wodą, tak, że woda sięgała im ponad głowy. Wtedy dziewczęta uciekały z basenu, ale stojący wokół eunuchowie wrzucali je tam z powrotem - wiele z nich się potopiło, inne... zginęły od zbłąkanej sułtańskiej kuli.





W KOLEJNEJ CZĘŚCI PRZECHODZIMY JUŻ BEZPOŚREDNIO DO SERAJU PIERWSZEGO SUŁTANA WYMIENIONEGO W TEJ SERII CZYLI MEHMEDA II ZDOBYWCY


CDN.
 

HISTORIA ŻYCIA - WSZECHŚWIATA - WSZELKIEJ CYWILIZACJI - Cz. XXIII

II WIELKA KOLONIZACJA WSZECHŚWIATA
CZASY POKOJU (MIĘDZYWOJNIE)


WCZESNE KOLONIZACJE MARTEKA (MARSA) 


PLANETA MARS 
ok. 2 000 000 lat temu




Jeśli mówimy o Marteku (Marsie), należy od razu podkreślić że ta planeta, jako jedna z nielicznych - od swych prapoczątków powstała w naszym Układzie Słonecznym. Zarówno Ziemia, Wenus, nasz księżyc (czyli Chowta - zbrojna placówka Gadów i satelita ich planety Maldek, który po zakończeniu III Wojny Galaktycznej został umieszczony na orbicie zdemolowanej wówczas planety... Ziemia), wszystkie księżyce Jowisza i Saturna - to byli prawdziwi gwiezdni podróżnicy - przybywali do naszej Galaktyki z innych rejonów Wszechświata, w różnych odstępach czasu i w wyniku najróżniejszych okoliczności. Mars zasługuje na nasze szczególne zainteresowanie również dlatego, że był pierwszą planetą tego Układu Słonecznego, która została zasiedlona przez inteligentne istoty z innych Galaktyk. Pierwszymi istotami, które zasiedliły "Czerwoną Planetę" (jak się obecnie nazywa planetę Mars), były Gady (Dinoidy i Reptoidy), już od ok. 4,4 miliarda lat temu. Nie tworzyli tam jednak stałych baz i nie zasiedlali planety, lecz jedynie traktowali ją jako swego rodzaju "karczmę" w dalszej drodze w inne rejony Wszechświata. Pierwsze stałe gadzie kolonie powstały na Marsie dopiero ok. 3,8 miliarda lat temu. Gady te pochodziły z systemu gwiezdnego Alpha Draconis (Smoka). Potem, przybyli następni gadzi koloniści z systemów gwiezdnych Ursa Major i Ursa Minor - tworząc wspólną cywilizację Marteka.

Planeta wówczas była już w dużej części zalesiona, posiadała też jeden wielki kontynent otoczony dokoła oceanem, oraz atmosferę - umożliwiającą oddychanie. Rozwinęły się tu także niektóre gatunki zwierząt. Gadzia cywilizacja Marteka została po raz pierwszy zniszczona pod koniec I Wielkiej Wojny Galaktycznej ok. 750 milionów lat temu (czyli przetrwała ponad 3 miliardy lat, a teraz porównajmy sobie to do znanej nam - tej oczywiście naukowej, zgodnej z powszechną wersją dziejów - cywilizacji ziemskiej, która liczy mniej więcej jakieś 5700 lat. Kiedyś ludzie sądzili że świat powstał w ciągu kilku dni, że Ziemia istnieje jakieś 3500 lat {Żydzi i Bizantyjczycy liczyli czas "od stworzenia świata" mniej więcej właśnie w takiej rachubie}, że jest płaska, a następnie że cały Wszechświat krąży wokół naszej planety. Dziś już nawet naukowcy {ci "oficjalni"} mówią otwarcie że Ziemia leży na zadupiu Wszechświata, że jesteśmy raczej czymś w rodzaju swoistego "więzienia na odludziu", albo nawet "planety doświadczalnej"), gdy w naszym Układzie Słonecznym zjawiła się planeta-okręt Nibiru, ciągnąc za sobą rój meteorytów, które nakierowano na pozycje sił Ligi Anchara (przez Federację Galaktyczną zwana jest także: "Siłami Ciemności Anchara" a jej "odnogi" pojawiały się co jakiś czas, również na Ziemi w późniejszym czasie w postaci najróżniejszych "wężowych bractw". Chociaż z drugiej strony do końca nie wiadomo czy owe bractwa związane były z Gadami z innych galaktyk, czy też z gadami ziemskimi, które stanowią zupełnie odrębną kategorię i które - co też warto podkreślić - nie są wrogie ludziom!, choć też nie są nam przyjazne. Przyjazną rasą są chociażby niektóre Insektoidy, szczególnie Modliszkowcy, którzy na pierwszy rzut oka mogą budzić przerażenie, a nawet odrazę u człowieka. Ale my też dla nich jesteśmy brzydcy jak noc. Wrogą zaś rasą z tego gatunku są Larwy - ale o tym jeszcze opowiem). Po tej katastrofie długo na Marteku nie powstała żadna gadzia ani ludzka kolonia. Był on ponownie traktowany jako przejściowa baza, lecz Federacja nie planowała jego kolonizacji. Zmieniło się to dopiero ok. 189 milionów lat temu (już po zakończeniu II Wielkiej Wojny Galaktycznej i zawarciu "zbrojnego pokoju"), gdy planetę skolonizowali Plejadianie z Erry (i innych planet układu gwiezdnego Plejad). W rejonie dzisiejszej marsjańskiej Cydonii, powstały ludzkie wielkie ośrodki miejskie i wytworzyła się cywilizacja marsjańska, wspierana potem przez Lirian, Felinian i Syrian.

Podobnie na obszarze Tharsis Ridge powstało silne plejadiańskie miasto-państwo, które dążyło do zdominowania swoją kulturą i osiągnięciami całej planety. Konkurowało ono o prymat nad planetą z równie potężnym i wielkim ośrodkiem politycznym tamtego Marsa, położonym na terenie dzisiejszego Marines Valley Canyon. Założona ok. 113 milionów lat temu przez Lirian baza na tym terenie, rozrosła się do roli ogromnego miasta-państwa, stojącego na czele Imperium Liriańskiego na Marsie. Ok. 69 milionów lat temu wybuchła wojna pomiędzy tymi dwoma ludzkimi ośrodkami (plejadiańskim "Tharsis" i liriańskim "Valley"), zakończona zniszczeniem Tharsis i zdominowaniem planety przez Lirian z Marines Valley Canyon. Ośrodek ten 2 miliony lat temu uczynił z Marsa potężną planetę z ogromnymi siłami zbrojnymi i umocnieniami na wypadek ataku Gadów. Lirianie (i pozostali na planecie Plejadianie) pobudowali inne, podobne ośrodki miejskie, równie dobrze umocnione i zaopatrzone na wypadek konfliktu zbrojnego. Były to (nazwy współczesne) - Hellad Elanita i Plains Gold. Miasta te połączone zostały również podziemnym pasmem korytarzy i tuneli na wypadek wojny atomowej lub desantu Reptilian. Wybudowanie tych, ciągnących się nawet do 2 kilometrów pod ziemią - korytarzy, baz i schronów dla ludności - uratuje potem życie wielu mieszkańcom planety, gdy Gady uderzą całą swą siłą na Marsa, rozpoczynając III Wielką Wojnę Galaktyczną i niszcząc obydwa miejskie ośrodki.

Wojna zniszczy jednak planetę i zamieni ją w świat podobny do dzisiejszego (ze szczątkową atmosferą, pozbawiony roślinności i wody, gigantyczny pas czerwonej bryły, choć... wydaje się że ta planeta powoli, ale ponownie się odradza). Dawny Mars był bowiem (ok. 2 miliony lat temu, przed wybuchem III Wojny Galaktycznej) piękną i bujnie rozwijającą się planetą, z ogromnymi lasami, polami pełnymi najróżniejszych kwiatów, bujną roślinnością, różnorodnymi gatunkami zwierząt lądowych i morskich. Czystymi jak łza wodami (rzekami, jeziorami, wewnętrznymi morzami oraz oceanem). Wojna zniszczyła tamten stary Mars, zamieniając go w to, co widzimy obecnie, gdy spoglądamy przez lunetę w niebo. Jednak historia Marsa nie zakończyła się wraz z wybuchem wojny i zniszczeniem tej planety przez Reptilian. Powojenna historia tego świata jest jeszcze ciekawsza niż przedwojenna (planeta Mars - będzie bowiem spełniała ciekawą rolę przed i w czasie biblijnego Potopu Noego, gdy to "Bóg" postanowi ocalić część żyjących wówczas na Ziemi ludzi, oraz później, w czasie tzw.: "Afery Babel" - czyli biblijnej przypowieści o Wieży Babel, mającej miejsce ok. 3 450 r. p.n.e. - ale to już czasy nam "prawie" współczesne i znacznie odległe od opisywanych przeze mnie teraz - wkrótce jednak i do nich dojdę).



PLANETA MARS 
(OBECNY WYGLĄD)



Powojenną historię Marsa opowiem w kolejnych częściach!




POWSTANIE CYWILIZACJI NOBORIN NA WENUS


PLANETA WENUS - 
 ok. 2 000 000 lat temu



 
MARS i WENUS - te dwie planety łączy jedno - na nie bowiem został wyprowadzony atak Gadów rozpoczynający III Wielką Wojnę Galaktyczną, a zniszczenie Wenus (właśnie Wenus, a nie Marsa) stało się głównym powodem zemsty Federacji Galaktycznej na Gadach i popełnienia przez Galaktyczną Ludzkość tylu zbrodni wojennych w nadchodzącym konflikcie gwiezdnym (czego późniejszym owocem stała się śmiertelna wręcz nienawiść Gadów do rodzaju ludzkiego, wyrażona m.in.: w biblijnym... kuszeniu Adama i Ewy przez "węża" w Edenie).


"Świadomość Chrystusowa", która (teoretycznie przynajmniej) miała być powszechna wśród Ludzkości zgrupowanej w Federacji Galaktycznej - była przeciwstawiana filozofii "Sił Ciemności Anchara" - czyli Gadom. Ale holokaust jaki zgotowali Galaktyczni Ludzie tym drugim - nie miał nic wspólnego z przesłaniem "Świadomości Chrystusowej"



Wenus to kolejna gwiezdna podróżniczka, podobna do Ziemi. Nie pochodzi ona z naszego Układu Słonecznego, a jest tutaj od "zaledwie" kilku milionów lat. Pierwotną galaktyką w której "narodziła" się ta planeta był Arktur, znajdujący się w gwiazdozbiorze Wolarza. To stamtąd planeta została "ściągnięta" siłą grawitacji, przez Nibiru, gdy ta akurat powracała do naszego Układu Słonecznego. Planeta nie była zasiedlona przed przybyciem do naszej Galaktyki, a pierwsze kolonie, jakie na niej powstały, pochodziły z Wegi. Potem przybywali koloniści z innych rejonów Wszechświata, aż wreszcie ok. 6 milionów lat temu wytworzyła się na Wenus pierwsza wielka cywilizacja planetarna, zwana - Asastan. Kultura ta została (częściowo) przeniesiona również na Ziemię, gdy mieszkańcy Wenus zaczęli odwiedzać naszą planetę. Jednak to nie cywilizacja Asastan na trwałe przeszła do galaktycznej historii Wszechświata, wyparła ją bowiem nowa cywilizacja, która nosiła nazwę Noborin. Powstała ona ok. 2 milionów lat temu, gdy Wenus została skolonizowana z terenów Liry i Plejad.

Noborin była cywilizacją usposobioną pokojowo (w przeciwieństwie do silnie umocnionego Marsa - Wenus nie miała praktycznie żadnych umocnień, co niestety skończyło się dla niej tragicznie, jej dzisiejszy wygląd jest bowiem konsekwencją tamtejszych wyborów ówczesnych, pokojowo nastawionych mieszkańców planety. O ile bowiem Marsjanie uratowali się w swych podziemnych schronach i korytarzach, o tyle cywilizacja Noborin na Wenus zniszczyła nie tylko siebie samą, lecz także całą planetę. Obecnie Wenus to rozgrzana do czerwoności bryła niegasnącego ognia - prawdziwe piekło (temperatura wynosi 400 stopni Celsjusza i panuje tam olbrzymie ciśnienie).

Cywilizacja Noborin na Wenus została unicestwiona ok. 1 320 000 lat temu, wraz z wybuchem III Wojny Galaktycznej i atakiem Gadów na ludzkie "osiedla" w naszym Układzie Słonecznym, który okazał się dla nich (początkowo) bardzo pomyślny, do tego stopnia że opanowali cały Układ (i rozpoczęli jego okupację, trwającą 80 000 lat), oraz wyparli Federację daleko poza jego granice (ale o tym opowiem dopiero w temacie opisującym sam bezpośredni konflikt - zwany III Wielką Wojną Galaktyczną).


PLANETA WENUS
(OBECNY WYGLĄD)




W KOLEJNEJ CZĘŚCI NARODZINY PIERWSZEGO CZŁOWIEKA NA ZIEMI, CZYLI MISJA "POCZĄTEK"


BOHATEROWIE WRZEŚNIA - Cz. I

OSTATNI BÓJ Dziś chciałbym rozpocząć nową serię opowiadającą o żołnierzach broniących tamtej, wywalczonej po 123 (150) latach zaborów, odrod...