WYŚWIETLENIA

21 czerwca 2025

NIM POWSTAŁY HAREMY - Cz. VII

ŻYCIE KOBIET KALIFÓW 
DYNASTII ABBASYDÓW





II
ASMA
Cz. III





Muhammad, syn Alego (o którym pisałem w poprzedniej części), ten, którego przekonał do podjęcia walki o władzę nad Kalifatem Bukair, syn Mahana (który został stracony w Marwie w 742 r.) szczycił się tym, że prawo do kontynuowania ruchu Haszimija (a tym samym podjęcia walki o władzę z Ommajadami nad Kalifatem) i stanięcia na jego czele, otrzymał z woli ostatniego przywódcy szyitów (kajsanitów-rawandytów) Abu Haszima (potomka Alego, zięcia i najbliższego druha Mahometa, zamordowanego w 661 r., który przez szyitów jest uważany za prawdziwego kalifa i następcę proroka). Oczywiście nie była to główna linia potomków Alego, a jedynie linia wywodząca się z klanu Banu Hanifa, ale to wystarczyło Muhammadowi i jego potomkom, aby uważać się za powołanych do władzy nad wszystkimi muzułmanami. Muhammad twierdził, że Abu Haszim na łożu śmierci (716 r.) przekazał mu zwój żółtego pergaminu, na którym było napisane, iż w Churasanie pojawił się czarny sztandar symbolizujący Haszymitów (a potem stanie się on banderą Abbasydów), oraz że odnowę religijną, czyli rewolucję przeciwko Ommajadom należy rozpocząć w "roku osła" który to rok jest wymieniony w Koranie (oraz w opowieści o stuletnim śnie beduina Udajra). Rok osła przypadał na stulecie śmierci Mahometa (czyli był to 111 rok ery muzułmańskiej, natomiast licząc naszą, chrześcijańską rachubą czasu był to rok 729-730, jako że muzułmański rok księżycowy był nieco krótszy od słonecznego roku chrześcijańskiego, stąd stulecie śmierci Mahometa - przypadające na rok 632 - nie wypadało dokładnie w tym czasie). Muhammad, syn Alego (z Al-Humajmy) był kontynuatorem tego dziedzictwa aż do swej śmierci w roku 743. Następnie ta scheda przypadła jego najstarszemu synowi - Ibrahimowi zwanemu imamem. Nowy przywódca ruchu Haszimija wysłał emisariuszy (kaznodziei) do wszystkich prowincji Kalifatu, którzy mieli oznajmiać ludziom że za wszystkimi dramatami i klęskami jakie spadły na muzułmanów, stoi ród Ommajadów (czyli ród Abu-Sufjana - pierwotnie wroga Mahometa, który potem się nawrócił i stał się jego stronnikiem).

"Kaznodzieje" Ibrahima imama, obiecywali wszystkim (szczególnie aktywni byli we wschodnich prowincjach Kalifatu) po obaleniu rządów uzurpatorów, potomków Abu-Sufiana, obniżenie podatków i wszelkich danin, zlikwidowanie przymusu budowlanego (polegającego na tym, że na rozkaz kalifa dana ludności miała obowiązek wznieść - najczęściej - na własny koszt meczet), a także obiecywano równouprawnienie nie Arabów i przyznanie im praw politycznych. Propagandą abbasydzką na terenie Chorasanu kierował Abu Salama (o którym pisałem już w poprzedniej części), który zdołał zbiec z więzienia w Marwie ok. 741 r. Jakiś rok później uwolniony stamtąd został również Abu Muslim (główny wódz i autor zwycięstwa Abbasydów nad Ommajadami), ale ponieważ wcześniej był zdeklarowanym szyitą, został odesłany do Al-Humajmy (głównej siedziby zarówno Muhammada, jak i teraz Ibrahima imama) "na nauki" (a tak naprawdę na indoktrynację polityczno-religijną), więc na razie był nieaktywny. Jednak w Chorasanie w tym czasie toczyło się już powstanie (od 734 r.) niejakiego Harisa bin Surajdż. Początkiem tego buntu było miasto Andchuj w Guzganie, a potem rebelia rozprzestrzeniła się. Abbasydzi oczywiście starali się również ten bunt wykorzystać na swoją korzyść, tym bardziej że to właśnie Haris jako pierwszy rozwinął czarny sztandar - symbol powrotu Mahdiego (było to takie połączenie islamu z chrześcijaństwem - oczywiście na gruncie arabskim, zapowiadające powrót nie tyle Syna Bożego, ile Mahdiego, czyli Mesjasza, ale jednak człowieka tyle że Bożego proroka). Ponieważ w wojska Harisa składały się głównie z chłopów (i z dekhańskiego pospolitego ruszenia), tak więc jego program polityczny opierał się na deklaracji zaprzestania pobierania podatków i danin od muzułmanów (co przyciągało do jego ruchu tych którzy dopiero co przeszli na islam) ale jednocześnie jego tak odważne projekty równouprawnienia najuboższych z bogatymi, oraz sojusz z Białymi Hunami (Heftalitami), odżegnywał wielu od wsparcia jego ruchu. Szczególnie niezadowoleni z sojuszu z Heftalitami byli dekhanowie, którzy cenili sobie porządek i stabilizację i sprzeciwiali się wszelkim nowinkom (szczególnie tym, związanym z kwestiami klasowymi).




Ale bunt Harisa bin Surajdż nie był groźny dla kalifatu Ommajadów. Doszło nawet do tego, że kalif Hiszam (panował w latach 724-743) postanowił nawet... wesprzeć bunt Harisa. To znaczy, zdając sobie sprawę z częstych rebelii, które wybuchały szczególnie na Wschodzie Kalifatu, postanowił Hiszam wykorzystać Harisa jako swoistego słupa, skupiającego wokół siebie wszystkich niezadowolonych z rządów dynastii Ommajadów, aby ich kontrolować i aby nie przyłączyli się do znacznie poważniejszych wrogów, jakich upatrywał zarówno w szyitach, jak i w Abbasydach. Po klęsce i śmierci pod Talqanem Jahji - syna Bukaira (743 r.), jego ciało zostało okrutnie pohańbione, został bowiem ukrzyżowany, a aby odstraszyć kolejnych buntowników, jego ciało wisiało tak przez kilka kolejnych lat, aż do ostatecznego zwycięstwa Abbasydów w bitwie nad Wielkim Zabem w styczniu roku 750. Wówczas to dopiero Abu Muslim zdjął ciało z krzyża, zawinął je w całun i pochował. A następnie ścigał i zabijał wszystkich, którzy mieli swój udział w śmierci Jahji. Natomiast miłość ojcowska Jahji i jego okrutna śmierć, stała się następnie powodem, że mieszkańcy Chorasanu przez kilka kolejnych lat swoich nowonarodzonych synów zaczęli nazywać właśnie Jahja. Tak więc, aby nie dochodziło do kolejnych rebelii, Hiszam (nieoficjalnie, ale przez swych przedstawicieli) złożył Harisowi propozycję stania się kontrolowaną opozycją i przyciągania tych wszystkich, którzy mogliby być niezadowoleni z władzy Kalifatu (w tym celu Haris został schwytany i aresztowany, a następnie, aby pokazać dobrą wolę kalifa - wypuszczony na wolność). Trudno przewidzieć czy Haris poszedł na ową współpracę, ale wydaje się że jednak nie, jako że jego późniejsze losy świadczą o tym dosyć dobitnie (choć przez pewien czas można by było podejrzewać, że jakieś tajne konszachty z kalifem wchodziły w grę). Wydaje się więc że kalif Hiszam był prekursorem tego typu praktyk, które potem zostały dopracowane do perfekcji przez różnych dyktatorów, ale również i przywódców demokratycznych (choć w tym przypadku bardziej w grę wchodzą służby specjalne, które tworzą kontrolowaną opozycję, aby nie urosła im ta prawdziwa i aby oni mogli temu przeciwdziałać).

Kalif Hiszam zmarł w lutym 743 r. a jego następcą został jego bratanek kalif al-Walid II. O ile 19-letnie rządy Hiszama nie należały do łatwych, jako że częste bunty we wschodnich prowincjach dawały o sobie znać, o tyle jego panowanie jest uważane za dosyć spokojny i stabilny czas dla ludności Kalifatu. Nie było zbyt wielkich podatków, oraz rozwijała się gospodarka i handel. Al-Walid zaś, jeśli opuszczał swoją komnatę, to często był pod wpływem alkoholu, natomiast gdy sypiał, to sypiał w towarzystwie kilku kobiet jednocześnie (najczęściej nagich). Jego wuj Hiszam (zdając sobie sprawę że to właśnie on zostanie następcą tronu kalifów z rodu Ommajadów), starał się go upominać i przekonywać - nadaremnie. Odsunął a nawet uwięził jego osobistego kompana, z którym al-Walid pijał wino - to też nie odmieniło jego przyzwyczajeń. Tak więc nowym kalifem został człowiek, który nie stronił od alkoholu, a także uwielbiam towarzystwo pięknych młodych kobiet (w tym czasie takie pomieszczenie jak haram jeszcze nie istniało, a kobiety te najczęściej były niewolnicami). Jednak po objęciu władzy, al-Walid jakoby sam doszedł do wniosku, że pewne rzeczy już nie przystoją. Oczywiście nie przestał spożywać wina, ale wówczas zamykał się w swej komnacie i póki nie wytrzeźwiał, nie wychodził. Był człowiekiem hojnym i sprawiedliwym, starał się bowiem aby negatywne opinie o nim, przesłonić tymi pozytywnymi. Nie zdołał jednak przekonać tych, którzy wielokrotnie mieli w pamięci jego pijaną facjatę i właśnie grupa takich ludzi na dworze w Damaszku zawiązała spisek, mający na celu zabicie al-Walida, jako człowieka który hańbi Kalifat. Wciągnięto do tego spisku gubernatora Mekki - Kalida al-Kasriego, lecz ten odmówił współuczestnictwa, a nawet ostrzegł kalifa przed spodziewanym zamachem. Niestety, uczynił to w tak niezręczny sposób, że al-Walid uznał, iż ten niedwuznacznie mu grozi i kazał go uwięzić, a następnie upokorzył go, sprzedając jako niewolnika niejakiemu Jusufowi, który poddał go torturom, a następnie uśmiercił. Ta śmierć spowodowała powszechne oburzenie na kalifa. Dowódca armii Kalifatu Sulejman (syn poprzedniego kalifa Hiszama) zbuntował się i ruszył na Damaszek przy wsparciu swego kuzyna Jazyda. Ostatecznie pałac kalifa został oblężony, a Jazyd przedostał się do jego komnaty i doszło do pojedynku pomiędzy kuzynami, zakończonego (po dzielnej walce) śmiercią al-Walida II. Teraz nowym kalifem został Jazyd III (kwiecień 744 r.).




Nie było mu jednak pisane długie panowanie, gdyż już w październiku tego samego roku Jazyd III zmarł na guza mózgu. Na łożu śmierci wyznaczył swym następcą brata - Ibrahima, ale ten młodzieniec był kompletnie nieprzygotowany do roli, jaka na niego spadła. Przerażony buntami i niepokojami w Kalifacie, a także tym, że również i na jego życie może czyhać niebezpieczeństwo, Ibrahim zrezygnował z władzy już w grudniu 744 r. Poeta i historyk al-Tabari stwierdził nawet, że Ibrahim "nie zdążył nawet stać się kalifem, a już przestał nim być" (potem, po zwycięstwie Abbasydów w 750 r., Ibrahim - jak większość Abbasydów -zostanie zamordowany w Damaszku). Nowym kalifem został teraz daleki kuzyn Ibrahima - Marwan II i teraz też zaczęły się schody, a raczej pojawiła się okazja, aby ostatecznie usunąć Ommajadów z tronu. Co prawda Marwan dążył do odbudowy pozycji Kalifatu i wzrostu znaczenia swego rodu, ale postępował w taki sposób, że szybko zrażał do siebie różne grupy ludności. Podniósł np. drastycznie podatek gruntowy (charadż), a jednocześnie od lat już na wielu terenach zaprzestano modernizacji sieci nawadniającej ziemię, przez co plony były słabe. Ludzie nie mieli więc z czego zapłacić owego podatku. W tym też mniej więcej czasie (645 r.) Abu Muslim opuścił Al-Humajmę i przybył do Chorasanu, gdzie dołączył do obecnego tam 
Abu Salamy al-Challaliego i zaczął głosić, że Ommajadzi to "dynastia nieprawdy"...




CDN.

NIM POWSTAŁY HAREMY - Cz. VI

ŻYCIE KOBIET KALIFÓW 
DYNASTII ABBASYDÓW





II
ASMA
Cz. II






Ziarno które zasiali Bukair syn Mahana i Muhammad syn Alego w małej wiosce leżącej zaledwie kilka kilometrów na północ od Morza Czerwonego - Al-Humajma (ok. 720 r.) powoli, acz konsekwentnie zaczęło rodzić owoce. Abbasydzi twierdzili jeszcze, że zmarły w 716 r. imam Abu Haszim (z plemienia Banu Hanifa), wnuk Alego (która to linia miała odziedziczyć prawo do Kalifatu, a ponieważ Abu Haszim był ostatnim przedstawicielem tego rodu, na nim prawo to wygasało) przekazał wszelkie prawa do kalifatu, imamatu i reprezentowania plemienia Banu Hanifa właśnie na ręce Muhammada syna Alego (potomka al-Abbasa). Istniała co prawda linia starszego syna Alego, która dalej reprezentowała ród Alidów i stała się kontynuatorką wiary szyickiej, na której to czele w tym właśnie czasie stał Muhammad al-Bakir (wnuk Husajna, syna Alego, który poległ w bitwie z wojskami Kalifatu Ommajadów pod Karbalą październiku 680 r. - do dziś szyici świętują ten dzień jako "męczeństwo rodu Alego", gdyż przy życiu pozostał tylko najmłodszy syn Husajna - Ali al-Sajjad, właśnie ojciec al-Bakira). Ziarno buntu przeciwko kalifom z rodu Abu-Sufjana (Ommajadom) rozrastało się w trzech, niekontrolowanych kierunkach. Pierwszy kierunek szedł od miejscowości Al-Humajma (dokąd powrócił Muhammad i gdzie również zamieszkał jego ojciec Ali). Drugi rozrastał się w Iraku, w rejonie miasta Al-Kuffa (gdzie istniała anty-ommajadzka organizacja, której jednym członków był właśnie Bukair). Trzecim za miejscem w którym ziarno to napotkało niezwykle urodzajną glebę, były wschodnie obszary Kalifatu, szczególnie zaś prowincja Chorasan, której stolicą było miasto Marw.

Prowincja Chorasan rozciągała się od wielkich pustyń centralnej Persji na południu i zachodzie, aż prawie po granice Chin na wschodzie (północ zaś stanowiły ziemie Transoksanii). Była to kraina w większości porośnięta krzakami i piaszczystym stepem, na którym latem panowały niemiłosierne upały, zimą zaś przenikliwe mrozy. Ziemia ta miała jednak kilka urodzajnych oaz, na których to wyrosły ludne miasta (Samarkanda, Buchara, Niszapur, Merw). Przez krainę tę przepływała rzeka Amu-Daria, płynąca z gór Pamiru (Grecy, jeszcze za Aleksandra Wielkiego nazwali tę rzekę Oksus i tak zwała się w starożytności), która przecinała kraj na dwie części (większą południowo-zachodnią i mniejszą północno-wschodnią). Prowincja ta graniczyła również od zachodu z Morzem Kaspijskim, a od północy z Jeziorem Aralskim. Znajdowały się tam również dwie wielkie pustynie: Kara-Kum ("Czarny Piasek") i Kyzył-Kum ("Czerwony Piasek"). Dalej znajdowały się potężne góry Pamiru i Hindukuszu, gdzie na mniejszych partiach górskich budowano wioski i zamki lokalnych książąt (którzy żyli wedle odwiecznych zwyczajów tych ziem). Arabowie nie mieli tutaj łatwego życia i chociaż w ogromnej większości ludność Chorasanu przyjęła islam, to jednak utrwalenie języka arabskiego i arabskich zwyczajów stało się prawie niemożliwe, gdyż tutejsza ludność kultywowała perskie tradycje, zarówno językowe, jak i kulturowe. Arabowie którzy tutaj osiadali, żenili się z lokalnymi dziewczętami i przyjmowali tutejsze zwyczaje, tworząc swoistą kulturę arabsko-perską (z tym że arabskość sprowadzała się tam w zasadzie jedynie do religii, poza tym wszystko, od mowy, po wystrój domostw było na modłę perską). Widać było że tutejsza ludność niezwykle mocno tęskni do suwerenności politycznej i nawet jeśli wyznaje tę samą religię, jaką wyznają kalifowie zasiadający na tronie w Damaszku, to jednak dla większości mieszkańców byli oni abstrakcją.




Z Marwu do Damaszku podróż trwała trzy tygodnie (dokładnie 20 dni). Było to zbyt długo i zbyt daleko aby tutejsza ludność mogła utożsamiać się z polityką kalifów, którzy w większości wspierali "arabskość" a tępili wszystko co było perskie, gdyż do niedawna Persowie to byli wrogowie, wyznający pogańską religię zaratusztranizmu-zoroastryzmu. Tutejsi gubernatorzy zaś byli niezwykle wyczuleni na wszelkie, nawet najmniejsze formy opozycji wobec dotychczasowej władzy i ich działania sprowadzały się w większości do srogiego karania ludzi, którzy nie godzili się na niesprawiedliwość Kalifatu (najczęstszą karą było obcięcie rąk, ale zdarzały się również bardziej okrutne praktyki). Nic więc dziwnego że w takiej sytuacji ziarno zasiane przez Bukaira, tu właśnie zrodziło najbardziej dorodne owoce. A tymczasem w lutym 720 r. zmarł kalif Umar II (ósmy kalif Ommajadów począwszy od Muawij I który przejął władzę po śmierci Alego w roku 661). Był to władca niezwykle pobożny, dobrotliwy i (można powiedzieć) nieco łatwowierny. Ufał ludziom i chciał dla nich jak najlepiej, gdyż tak został wychowany (w Medynie), ale jakoś nie miał szczęścia w życiu. Władał Kalifatem niecałe 3 lata (dokładnie 2 lata i pięć miesięcy) od września 717 r. Zaraz po objęciu władzy starał się zakończyć zwycięsko (rozpoczęte jeszcze przez jego kuzyna, kalifa Sulejmana w lipcu 717 r.) oblężenie Konstantynopola, ale szybko doszedł do wniosku że walka ta przynosi więcej strat niż korzyści. Obroną stolicy Cesarstwa Rzymskiego (Bizantyjskiego) dowodził nowy władca - Leon III Izauryjczyk i to dowodził niezwykle skutecznie. Bizantyjska flota (dzięki skutecznej metodzie ognia greckiego), paliła arabskie okręty niczym zapałki, co powodowało, że odcięcie miasta od dostaw i szturm od strony portu, stały się niemożliwe. Więc gdy nadeszły wiadomości o potęgujących się stratach, ostatecznie wiosną 718 r. Umar polecił wycofać armię arabską spod Konstantynopola. Co prawda na innych obszarach trwały zwycięstwa, jak choćby w odległej Hiszpanii (Al-Andalus), gdzie Arabowie zajęli Septymanię (z miastem Narbonne) w 719 r. Lecz trzy lata później ponieśli pierwszą wielką i upokarzającą klęskę z rąk Asturyjczyków (dowodzonych przez ich króla Pelayo) pod Cowadonga.


BIZANTYJCZYCY ZA POMOCĄ "OGNIA GRECKIEGO" PALĄ ARABSKIE OKRĘTY POD MURAMI KONSTANTYNOPOLA 
(717-718)



Umar był też pierwszym kalifem, który nie czynił różnicy pomiędzy Arabami a obcoplemieńcami, którzy przyjęli islam (wcześniej bowiem Arabowie byli tak zwaną "rasą panów", teraz to się zaczęło zmieniać). Jako bogobojny człowiek, namawiał też wszystkich mieszkańców Kalifatu do przyjęcia islamu, co niestety nie było korzystne dla ekonomiki tego tworu, gdyż muzułmanie nie płacili podatków, a płacili je jedynie wyznawcy innych religii (chrześcijanie, żydzi oraz zoroastryści, chociaż ci ostatni byli mocno prześladowani, znacznie bardziej niż wyżej wymienione "ludy księgi"). W lutym 720 r. temu właśnie kalifowi się zmarło w młodym wieku, zaledwie 40 lat. Władzę przyjął teraz 30-letni Jazdy II, rodzony brat poprzedniego kalifa Sulejmana i kuzyn Umara. Jego czteroletnie rządy były pasmem rozczarowań i zapewne właśnie on w dużej mierze doprowadził do wzmocnienia ruchu anty-ommajadzkiego w prowincjach. Jazyd II nie podejmował kampanii wojennych praktycznie wcale (wyjątkiem były ataki muzułmanów z Al-Andalus na hrabstwo Tuluzy w 721 r. i krótka wojna z Kaganatem Chazarskim, zakończona zwycięską dla Arabów bitwą pod Balandżar w 723 r.). Był on klasycznym przykładem władcy, który praktycznie nie opuszczał nie tylko Damaszku, ale nawet swojego pałacu. Otaczał się zaś sprowadzonymi dla siebie niewolnicami i przepychem, co bardzo nie podobało się wielu pobożnym muzułmanom (szczególnie na prowincji). Nieumiarkowany tryb życia, obżarstwo i praktycznie zupełny brak ruchu spowodowały, że kalif roztył się, a poza tym rozchorował w młodym wieku i już w 624 r. odszedł z tego świata umierając na gruźlicę. Teraz władzę nad Kalifatem objął jego młodszy brat - Hiszam. Znów był to kalif pokroju Umara, bardzo religijny a jednocześnie skuteczny. Ukrócił tendencje odśrodkowe w prowincjach, zlikwidował rozboje jakie pojawiły się w niektórych regionach i zabezpieczył ludność kalifatu, ale jednocześnie wprowadził centralizację władzy, która bardzo nie podobała się wielu muzułmanom. Najbardziej radykalni w tym czasie (w krytyce Kalifatu) byli członkowie rodu Alego, natomiast potomkowie al-Abbasa pozostawali jakby w cieniu.

Pomimo swoistej sprawczości w uporządkowaniu wewnętrznych spraw Kalifatu, na arenie międzynarodowej kalifowi Hiszamowi niezbyt się szczęściło. Doznał dwóch wielkich klęsk (choć oczywiście to nie on osobiście dowodził wówczas armiami arabskimi), jedna zadana przez bizantyjczyków w roku 727 pod Niceą, druga zaś (znacznie sławniejsza) pod Poitiers w roku 732, gdzie majordom ziem Austrazii i Neustrii Karol Młot (dziadek Karola Wielkiego) zadał Arabom klęskę, która przeszła do historii jako "bitwa na drodze męczenników" (ze względu na liczbę poległych mniej muzułmanów). Pisałem o tym już we wcześniejszych tematach, więc pozwolę sobie pominąć dalszy tego komentarz. To właśnie za panowania kalifa Hiszama, zmarł Ali - ojciec Muhammada (ok. 736 r.). On sam zmarł w sierpniu 743 r przed śmiercią przekazując prawa do Kalifatu na ręce swego najstarszego syna - Ibrahima (zwanego następnie "Imamem"), a który stanął teraz na czele ruchu Haszimija. Ludy Kalifatu żyły jakby w wielkim ulu, w którym nieustannie się kotłowało. Arabowie wciąż byli ludnością uprzywilejowaną (a przecież wśród Arabów też były podziały), po nich zaś Syryjczycy, reszta zwana "maulami" (czyli "klientami") stanowiła ludność drugiej, albo nawet trzeciej kategorii (chociaż oczywiście te zależności powoli się zmieniały, lecz zbyt wolno aby nie zdołały wywoływać społecznych buntów). Chorasan stał się jakoby soczewką buntowniczych nastrojów całego Kalifatu. Najgorzej mieszkańcom dały we znaki rządy namiestnika Asada syna Abd Allaha, który zarządzał Chorasanem w latach 725-727. Stosował on niezwykle okrutne kary, które za jakąkolwiek agitację przeciwko władzy (na korzyść czy to Alidów czy Abbasydów) skazywał takowych na obcięcie rąk i nóg. Okrutne rządy Asada spowodowały że kalif Hiszam usunął go z tego stanowiska (aby uspokoić prowincję) i powołał na jego miejsce Aszrasa as-Sulamiego, ale nie zakończyło to buntowniczych nastrojów ludności Chorasanu, więc jego wkrótce usunął (ok. 729 r.) i wysłał tam al-Dżunajda. Następnie powołał na to miejsce Asima al-Hilaliego (732 r.). Żaden z owych naczelników prowincji nie był w stanie uporać się z wzrastającą opozycją antyommajadzką. Tak więc 7035 r. Hiszam powołał na to stanowisko namiestnika Iraku - Chalida al-Kasriego, a ten wyznaczył na to stanowisko swego brata, czyli ponownie Asada (735-738), który był tam wybitnie znienawidzony. 




Znowu zaczęły się krwawe prześladowania opozycji, odrąbywanie rąk i nóg, a nawet tortury. W roku 738 do Marwu, czyli do tego niebezpiecznego miejsca przybył posłaniec Muhammada - Chidasz. Nawiązał on tam kontakt z mazdakitami - radykalną sektą muzułmańską która nie była uznawana ani przez szyitów, ani przez sunnitów. Spowodowało to krótkotrwały konflikt pomiędzy ośrodkiem abbasydzkim w Al-Humajmie, a Chorasanem, gdzie wsparcie mazdakitów ratowało częstokroć życie (lub zdrowie) przed prześladowaniami ze strony namiestnika Asada. W każdym razie Chidasz bezpiecznie wyjechał z Marwu i nic mu się tam nie stało. Asad co prawda został usunięty z namiestnictwa w roku 738, ale jego następcy kontynuowali dotychczasową politykę represji. Przekonał się o tym na własnej skórze, wysłany do Marwu w roku 741 Bukair syn Mahana. Został on tam rozpoznany jako główny agitator Abbasydów i trafił do lochu, gdzie już znajdowali się liczni członkowie rozbitego ruchu Haszimija w Marwie. Ten człowiek, który 20 lat wcześniej przekonał w Al-Humajmie Muhammada do podjęcia walki o następstwo po proroku, teraz już nie mógł liczyć ani na jego wsparcie, ani na łaskę Ommajadów. Co prawda w lochu poznał również osadzonego tam niejakiego Abu Muslima, człowieka który ubierał się jak Pers i tak też zachowywał, ale Persem nie był, był za to zwolennikiem Alidów, a Bukairowi udało się namówić go, aby wsparł sprawę Abbasydów. Bukair zdawał sobie sprawę że żywy już z tych lochów nie wyjdzie, tym bardziej że mocno się rozchorował. W więzieniu poznał również niejakiego Abu Salama al-Hallala, którego namaścił nas swego następcę i polecił mu być głównym pośrednikiem pomiędzy Chorasanem a domem potomków Abbasa w Al-Humajmie (Abu Salama będzie nim - a nawet stanie się pierwszym wezyrem Abbasydów aż do swej śmierci w nurtach Zabu w grudniu 749 r). Wkrótce potem został stracony (742 r ). Wcześniej jednak do Marwu przybył syn Bukaira - Jahja, który planował uwolnić ojca z więzienia (wywołując bunt w mieście), ale nie udało mu się to przed jego śmiercią. Jahja teraz poprzysiągł Ommajadom zemstę i stanął na czele powstania, które wkrótce potem wybuchło w Chorasanie, ale poniósł klęskę w bitwie z wojskami namiestnika pod Talqanem i poległ (743 r. ). Jednak synowska miłość Jahji do ojca i jego próba uwolnienia staruszka z więzienia spowodowała, że pamięć o tym młodym człowieku w Chorasanie trwała jeszcze długo, a wkrótce po jego śmierci wszyscy chłopcy którzy urodzili się w tej prowincji, otrzymywali imię Jahja. A tymczasem w kalifacie Ommajadów też zaszły spore zmiany. Natomiast rodzina matki Asmy (która należała do rodu panującego, choć oczywiście była to boczna linia Ommajadów która bezpośrednio nie uczestniczyła w rządach, aczkolwiek z racji pochodzenia była uprzywilejowana) żyła sobie w tym czasie spokojnie w Damaszku.




CDN. 

NIM POWSTAŁY HAREMY - Cz. V

ŻYCIE KOBIET KALIFÓW 
DYNASTII ABBASYDÓW





II
ASMA
Cz. I





25 stycznia 750 r. (11 dżumada 132 roku hidżry) nastąpił kres świata, który wielu dotąd znało. Tego bowiem dnia w bitwie nad Wielkim Zabem (w północnym Iraku) kalif Marwan II poniósł druzgocącą klęskę w walce z rodem al-Abbasa - czyli rodem poganina. Wielu zachodziło w głowę, jak to się mogło stać, że zwycięstwo odniosła opozycja abbasydzka, a nie alidzka - wywodząca się w końcu od Alego, który był najbliższym druhem, przyjacielem i powiernikiem Mahometa (a przez wielu uważany był jeszcze za życia proroka za jego naturalnego następcę). To nie on i jego potomkowie jednak zwyciężyli teraz starcie z potomkami Abu-Sufjana, ale ci, którzy wywodzili swoje korzenie od al-Abbasa, który co prawda był wujem Mahometa i co prawda Mahomet mieszkał pod jego dachem, a ten co najmniej raz ochronił swego bratanka przed śmiercią z rąk wzburzonych mieszkańców Mekki, to jednak ciążył na nim grzech pierworodny, grzech nie podlegający dyskusji i nie mający żadnego wytłumaczenia. Otóż al-Abbas nigdy nie przyjął islamu (czyli dla wyznawców Allaha, po śmierci smażył się w piekle - jak reszta pogan). Potomkowie takiego człowieka (choćby nawet sami byli już muzułmanami), nie byli godni aby przewodzić ummie. Bo przecież nawet Abu-Sufjan, przodek kalifa Marwana II, który przez długi czas był przeciwnikiem Mahometa i walczył w bitwach przeciwko niemu, gdy ten zajął Mekkę (styczeń 630 r.) poddał się, przyjął islam i odtąd był wiernym sojusznikiem proroka. Ale nie Abbas, ten zmarł bowiem jako poganin (paradoksalnie pamiętam że jak byłem jeszcze dzieckiem, to bardzo się bałem że niektórzy moi bliscy - którzy byli wierzący - że nie pójdą do nieba po śmierci i tam ich nie spotkam. Realnie się tego obawiałem, choć obecnie wydaje się to niezwykle zabawne).




Przerażenie jakie ogarnęło mieszkańców Damaszku, a szczególnie członków rodu Abu-Sufjana (Ommajadów) po przegranej bitwie, było wprost proporcjonalne do szybkości zbliżania się zwycięskich wojsk prowadzonych przez Abu al-Abbasa. Kalif Marwan uciekał na południe, przez Harran, Damaszek ku Palestynie. Większa część przedstawicieli rodu Abu-Sufjana podążyła za nim, w Damaszku zaś pozostali nieliczni (tym rodzina matki, bohaterki naszej opowieści). Ci nieliczni, to były boczne linie Sufianidów i Marwanidów (obie linie wywodzące się od Abu al-Asa ibn Ummaji - założyciela dynastii Ommajadów) które nie miały realnej możliwości zdobycia władzy. Miasto szykowało się do obrony, chociaż inne ośrodki miejskie w Syrii bez oporu otwierały bramy przed zwycięskimi Abbasydami. Ubrani na czarno, pod czarnymi sztandarami (i prowadząc osły, którym nadano imię... Marwan), przyjmowali kolejno miasta Syrii. Na ich czele stał Abu al-Abbas (nie cieszący się już wówczas dobrym zdrowiem, choć wydaje się że skutecznie to ukrywającym), który po zdobyciu Al-Kuffy (20 października 749 r.) został tam ogłoszony przez swych zwolenników i mieszkańców miasta - pierwszym kalifem z rodu Abbasydów (28 listopada 749 r.). Prowadząc swoich przyodzianych w czerń Chorezmijczyków (zarówno Persów jak i Arabów, których teraz zjednoczył nie tyle miejscem urodzenia, ile nową ojczyzną, tworząc z nich "Lud Chorezmu"), wspierany był jednocześnie przez dwóch wybitnych przywódców i generałów: Abu Salama al-Challal i Abu Muslima. Ten pierwszy był jednym z założycieli i przywódców ruchu Haszimija (który we wschodnich rejonach Imperium Arabskiego stworzył podwaliny pod wniesienie do władzy Abbasydów), oraz zdolnym wodzem, ale Abu Muslim niewiele mu ustępował. Abu Salam utonął jednak (jeszcze w grudniu 749 r.) podczas przekraczania Tygrysu, tak więc odtąd Abbasydzi musieli liczyć albo na siebie, albo właśnie na Abu Muslima.




Abu al-Abbas nie był pierwszym ze swego rodu, który rzucił wyzwanie kalifom dynastii Ommajadów. Już jego dziadek Ali ibn Abd Allah (wnuk stryja Mahometa - al-Abbasa al-Muttaliba, od którego to wywodzili się Abbasydzi) sprzeciwił się polityce Ommajadów i za to został skazany na publiczną chłostę za panowania kalifa al-Walida I (705-715). Jednak dopiero jego syn (a ojciec Abu al-Abbasa) Muhammad był pierwszym buntownikiem w tym rodzie. A stało się to w następujący sposób. Otóż ok. 720 r. po rozległych terenach Imperium Arabskiego podróżował pewien człowiek, który na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżniał się od zwykłych sprzedawców pachnideł. Podróżował on na swym osiołku od odległych wschodnich ziem Chorasanu i Dżurdżanu (południowe rejony Morza Kaspijskiego) aż po tereny Syrii i Palestyny. Odwiedzał wioski i miasta, oferując klientom swój towar. Nikomu nie wydał się on podejrzany, był bowiem zwykłym domokrążnym sprzedawcą pachnideł zachwalającym swoje towary. Nikt jednak z jego klientów i ludzi z którymi rozmawiał, nie zdawał sobie sprawy, że ów człowiek nie potrzebuje w ten sposób zarabiać na życie, gdyż jest to majętny weteran wielu bitew (stoczonych głównie na wschodzie Imperium Arabskiego) z Al-Kuffy, gdzie posiadał piękny dom z ogrodem (a nawet niewolników). Wszyscy muzułmanie na ziemiach zajętych przez kalifów mieli prawo dowolnie podróżować z jednej ziemi do drugiej i nie było granic wewnętrznych (istniały one jedynie dla chrześcijan, szczególnie zaś dla egipskich Koptów, którzy musieli nosić specjalne ołowiane tabliczki na szyi i nie mogli opuszczać miast w których mieszkali, a jeśli już, to musieli uzyskać specjalną zgodę na piśmie naczelnika lub gubernatora danej prowincji), nikogo więc nie zdziwił domokrążca, oferujący swoje luksusowe towary (do jakich należały wszelakie pachnidła i przybory do oczyszczania ciała). Zwał się on Bukair ibn Mahan i miał ważne zadanie do wykonania (czemu przebranie sprzedawcy pachnideł bardzo pomogło).

Podróżując tak sobie swobodnie po ziemiach kalifatu, dotarł do wioski Al-Humajmy (dziś Al-Hisma) leżącej kilka kilometrów na północ od Morza Czerwonego. Jego wizyta tam nie była przypadkowa, choć miejscowość do której przybył była już tylko bladą pozostałością po wcześniejszych czasach, gdy założyciele owej osady - Nabatejczycy rozwinęli tutaj wspaniałe rolnictwo, które po upadku imperium palmirańskiego królowej Wschodu - Zenobii w roku 272 (Palmira została zniszczona w roku 273) przejęli Rzymianie, budując tutaj nawet łaźnię (która w czasach Bukaira była już tylko rozpadającymi się ruinami). Potem zaczęły powstawać tu również chrześcijańskie kościoły i aż do najazdu arabskiego (w latach 30-tych VII wieku), miejscowość ta rozkwitała. Ale Bukair ibn Mahan nie przybył tam aby podziwiać dawne osiągnięcia, czy też delektować się morską bryzą która wpadała do miasta i powodowała że upały stawały się mniej dokuczliwe. Przybył tam tylko z jednego powodu, dla człowieka który posiadał w tej właśnie wiosce swój dom. Muhammad syn Alego (bo o nim to właśnie mowa), miał tam dom z sadem, w którym rosło 300 drzew owocowych których to osobiście doglądał, wiodąc życie spokojnego ziemianina. Bukair przybył więc do jego domu początkowo udając sprzedawcę pachnideł, ale gdy weszli do pobliskiego meczetu w którym spotykała się rodzina Muhammada (męscy członkowie), wyjawił mu prawdziwy powód swojej wizyty. Otóż stał on na czele założonego w Al-Kuffie zgromadzenia ok. 30 osób, którym nie podobały się rządy Ommajadów (głównie dlatego, że po upadku kalifa Alego w roku 661 jego następca Muawija I czyli {założyciel Kalifatu Ommajadów} przeniósł stolicę Kalifatu z Kufy do Damaszku, tam zaś przysyłając syryjskich wojowników którzy mieli kontrolować mieszkańców, co bardzo nie podobało się dumnym i wiernym prorokowi obywatelom miasta). Bukair zaproponował więc Muhammedowi aby rozpoczął walkę o władzę, gdyż to właśnie on (jako potomek wuja Mahometa) ma prawo objąć po nim schedę, nie zaś ci, którzy są następcami jego politycznego wroga Abu-Sufjana. Deklarował wsparcie wielu ludów Kalifatu, (szczególnie na Wschodzie) a ponieważ odbył liczne "handlowe" podróże, wiedział też o czym mówi i znał nastroje społeczne.




W podarku przekazał Bukair Muhammedowi 190 złotychdinarów, złoty pierścień oraz szatę, którą utkała jedna z jego bliskich kobiet (miała to być deklaracja wsparcia i jego prawdomówności). Bukair był Persem i miał bardzo złe zdanie o Arabach, którzy według niego postąpili wbrew woli proroka i pominęli rodzinę al-Abbasa (jak również Alego) zaś wysunęli do władzy nad kalifatem ludzi tego niegodnych. Ostatecznie Bukair zdołał przekonać Muhammada do opuszczenia Al-Humajmy i wyjazdu do Damaszku. Tam też się rozstali, Muhammad zadeklarował że pojedzie na północ, aby walczyć w świętej wojnie z Bizantyjczykami, natomiast Bukair udał się na Wschód, aby dalej agitować ludność za nowym "prawowitym kalifem". Żaden z nich nie dożył bitwy nad Wielkim Zabem i zwycięstwa Abbasydów, ale zasiane przez nich ziarna wkrótce zaczęły wydawać owoce...





PS: Asma - ciotka Haruna ar-Raszida była bowiem potomkinią zarówno Ommajadów jak i Abbasydów (jedyny taki przypadek w dziejach Kalifatu), dlatego też staram się nakreślić początki tego rodu i tragiczny koniec potomków Abu-Sufiana.


CDN.

NIM POWSTAŁY HAREMY - Cz. IV

ŻYCIE KOBIET KALIFÓW 
DYNASTII ABBASYDÓW





I
AL-CHAJZURAN
Cz. IV





Gdy tylko al-Chajzuran została poinformowana o śmierci syna (nim jeszcze wiadomość ta dotarła do ludu) poleciła uwolnić Jahję Barmakidę i wezwała go do siebie. Poleciła mu następnie, aby poinformował o śmierci brata Haruna, który przebywał w Pałacu Wieczności poza murami Bagdadu. Gdy Jahja tam dotarł była jeszcze noc, a Harun spał w swym łożu i gdy ten otworzył drzwi i wszedł do jego komnaty, natychmiast powitał go jako nowego kalifa. Harun początkowo przestraszył się. Sądził bowiem że jest to podstęp, który ma wykazać jego wierność wobec brata, a w sytuacji gdyby uznał się kalifem miał zostać aresztowany i zapewne skazany na śmierć, dlatego też konsekwentnie odmawiał przyjęcia tytułu i objęcia władzy. Dopiero gdy Jahja spokojnie poinformował go że jego brat już nie żyje i że to on jest teraz nowym kalifem, początkowo niechętnie, ale potem coraz śmielej zaakceptował rzeczywistość. Gdy słońce stało i nastał poranek (14 września 786 r.), Harun ar-Raszid pierwsze co uczynił, to udał się do matki, do pałacu w dzielnicy Ar-Rusafa, gdzie ją powitał. Następnie pojechał do Isabadu gdzie zmarł jego brat - al-Hadi i tam długo modlił się nad jego ciałem, a następnie (zgodnie z islamskim zwyczajem) polecił pochować go jeszcze tego samego dnia. Oczywiście lud od razu zaakceptował nowego kalifa, natomiast przeciwnicy Haruna nie byli przygotowani na taki rozwój wydarzeń i zostali nim całkowicie zaskoczeni. Oczywiście pozostawał jeszcze przy życiu synek al-Hadiego - Dżafar, który natychmiast został aresztowany i dalszy słuch po nim zaginął (co świadczy dobitnie o tym, jaki spotkał go los, jako że Harun nie mógł sobie pozwolić na pozostawienie przy życiu bratanka, który mógł w przyszłości zagrozić jemu, lub jego potomkom). Tak oto rozpoczęło się nowe panowanie.

al-Chajzuran oczywiście stała się osobistym doradcą syna, a jej władza była porównywalna (a niektórzy historycy twierdzą że nawet większa) jak w czasach al-Mahdiego (swego małżonka, na którego wywierała wielki wpływ). Wkrótce potem Harun uczynił Jahję Barmakidę wezyrem (ofiarowując mu przy tym swój sygnet) i polecając aby sprawował rządy w taki sposób w jaki "uzna za najlepszy" (jak opisuje to kronikarz al-Tabari). Jahja miał dwóch synów. Starszym z nich był al-Fadl (zapewne rówieśnik Haruna), którego własną piersią karmiła al-Chajzuran (natomiast żona Jahji i matka al-Fadla własną piersią karmiła Haruna. Było to tak zwane wieczyste zjednoczenie braci mlecznych i od tej pory wykarmiony na mleku al-Chajzuran al-Fadl był traktowany jako brat Haruna). Drugim, młodszym synem Jahji był Dżafar, z którym Harun miał znacznie lepsze stosunki, niż ze swym bratem mlecznym. W każdym razie perska rodzina Barmakidów wywodziła się z Balchu a jej męscy przedstawiciele byli dziedzicznymi kapłanami buddyjskiej świątyni Naubachar pod Balchem (słowo "Barmak" - które następnie stało się rodowym nazwiskiem, pierwotnie było tytułem kapłanów owej świątyni i znaczyło tyle co "przełożony"). Pod rządami perskich Sasanidów, pomimo okresów krótkotrwałej nietolerancji religijnej (które były raczej wypadkiem przy pracy niż praktyką stosowaną przez Persów) i zorastryjskiej dominacji, świątynia rozwijała się świetnie. Jednak w roku 652 Balch został zdobyty przez Arabów. Początkowo też nie przywiązywali oni zbytniej uwagi do owej buddyjskiej świątyni, zajęci raczej wewnętrznymi konfliktami i "rozszerzaniem" nauk Mahometa na ziemie Bizancjum. Ale w roku 663 świątynia w Naubachar została przez Arabów spalona, a sam Balch spustoszony i zniszczony. Barmakidzi w ten sposób utracili swoją pozycję dziedzicznych kapłanów, choć nadal pozostawali jednym z najbogatszych (jeśli nie najbogatszym) rodem w okolicy.




Staraniem tej rodziny miasto Balch zostało odbudowane na polecenie arabskiego gubernatora już w roku 664 (choć to miasto było potem powodem częstych buntów ludności Perskiej w Transoksanii), ale świątyni w Naubachar odbudować nie pozwolono. Tak więc aby utrzymać swój status rodzina Barmakidów musiała zająć się innym (choć może mniej zyskownym) zajęciem. Niejaki Barmak noszący imię Chalid był zapewne lekarzem, który to zawód również przynosił dochodowe zyski. Oni mi jednak nie ma żadnych większych informacji, natomiast jego syn o tym samym imieniu (Chalid ibn Barmak - czyli Chalid syn Barmaka) był już lekarzem z całą pewnością. To właśnie on stał się założycielem muzułmańskiej (najsławniejszej) linii Barmakidów. Urodzony w roku 709 Chalid, w 725 r. trafił (wraz ze swym ojcem i trzema braćmi) na dwór Ommajadów do Damaszku, gdzie wszyscy przeszli na islam. Ojciec i większość braci Chalida (wraz z nim samym) wróciła do Balchu już w 726 r. Od 742 r zaangażowany był w ruch polityczno-religijny Haszimiya, a z chwilą wybuchu powstania Abbasydów w czerwcu 747 r. na wschodnich krańcach Imperium Arabskiego (Chorasan i Transoksania) aktywnie przyłączył się do tego ruchu. Zaprzyjaźnił się z Abu al-Abbasem (zwanym potem al-Saffah "Rozlewca krwii") i został jego medykiem. Po zwycięstwie w bitwie nad Wielkim Zabem w styczniu 750 r. i wymordowaniu większości Ommajadów w Damaszku (poza Abd ar-Rahmanem, który przedostał się do Hiszpanii i w roku 756 został tam emirem Al-Andalus) Chalid Barmakida mianowany został kierownikiem poboru podatku gruntowego (charadż) oraz sekretarzem kalifa (niektórzy historycy widzą w nim wezyra, ale pierwszym wezyrem był dopiero jego syn Jachja). Zażyłość pomiędzy kalifem al-Saffahem a jego sekretarzem była tak duża, że żona Chalida karmiła córkę al-Abbasa, natomiast żona kalifa córkę Chalida.

Po śmierci al-Saffaha w roku 754, Chalid Barmakida pozostał na swych stanowiskach jeszcze około roku, następnie został wysłany do Farsu jako jego gubernator. W roku 757 wrócił do Kufy i pozostawał w otoczeniu kalifa (najpierw tam, a od 762 w Bagdadzie), aż 766 został ponownie wysłany jako gubernator Tabaristanu. Powrócił stamtąd do Bagdadu w roku 772, a 3 lata później (po wstąpieniu na tron kalifów al-Mahdiego), został Chalid ukarany (z nieznanego powodu) karą grzywny w wysokości 3 milionów dirhamów. Przed uwięzieniem i prawdopodobną egzekucją uratowała go jedynie zmasowana akcja, jaką rozpoczął jego syn, Jahja Barmakida, który starał się pozyskać wielu wpływowych przyjaciół aby wsparli jego ojca i przekonali kalifa co do jego ułaskawienia. Ostatecznie Chalid zmarł ok. 781 r. I od tej chwili na arenę dziejową Barmakidów (a także Kalifatu) wstępuje jego syn Jahja - od 775 r. gubernator Azerbejdżanu, a od 778 r. nauczyciel, sekretarz i "mleczny ojciec" Haruna ar-Raszida. To on właśnie poinformował Haruna o następstwie tronu i to on został pierwszym w rodzie Barmakidów wezyrem, pierwszym wezyrem z nieograniczonymi kompetencjami. Od roku 786 władza Jahji była tak wielka, że podlegał on bezpośrednio jedynie samemu kalifowi, oraz... jego matce al-Chajzuran (przed którą codziennie musiał składać raporty). Pierwsze lata rządów Haruna (a ponieważ obiecałem w tym temacie nie skupiać się na sprawach innych, niż związane bezpośrednio z głównymi bohaterkami) mijały szczęśliwie (kronikarz al-Tabari praktycznie nie poświęca trzem ostatnim latom życia al-Chajzuran większych informacji, niekiedy jego zapiski sprowadzają się zaledwie do kilku zdań na rok, natomiast w czasach kryzysów jego zapiski zajmują nawet kilkadziesiąt, a często i po 100-kilkanaście stron na jeden rok). Al-Chajsuran zmarła w roku 789. Ponoć odeszła spokojnie, natomiast jej miejsce zajęła teraz inna kobieta, pierwsza małżonka Haruna - Zubajda córka Dżafara. Ale nie tylko ona będzie bohaterką kolejnej części, również i inne kobiety: Asma ciotka Haruna, oraz jego dwie siostry Banuka i al-Abbasa - które również miały swoje własne pałace w Bagdadzie i o których również opowiem.




CDN.

PLAYBOYE U WŁADZY - Cz. I

CZYLI JAK TO WŁADZA  DODAJE SEKSAPILU " W NASZYCH SZCZĘŚLIWYCH CZASACH NIE POTRZEBA WCALE SPRZEDAJNYCH DZIEWCZYN, SKORO SPOTYKA SIĘ TYL...