WYŚWIETLENIA

28 września 2025

WYNALAZKI ANTYKU - Cz. I

CZYLI CO TAKIEGO WYNALEŹLI STAROŻYTNI GRECY I RZYMIANIE, O CZYM MY NIE MAMY POJĘCIA, A Z CZEGO KORZYSTAMY?





Termometr, centralne ogrzewanie, gramofon, to są wynalazki które bez wątpienia zaczęły upowszechniać się dopiero w drugiej połowie XIX wieku i w wieku XX, czyli raptem nie minęło nawet 200 lat od chwili, kiedy zaczęliśmy przechodzić ze społeczeństw przedindustrialnych, w zurbanizowane, nowoczesne społeczeństwa industrialne. Za wynalazcę radia oficjalnie przyjmuje się Włocha Guglielmo Marconiego - który rozpoczął prace nad przesyłaniem fal elektromagnetycznych w roku 1894, choć oficjalnie za datę wynalezienia radia uważa się rok 1901, czyli pierwsze skuteczne przesłanie wiadomości z Europy przez Atlantyk do Ameryki (ale za wynalazcę radia uważa się również Nikola Teslę, który w 1900 r. wynalazł cewkę wysokonapięciową, którą potem w swym radiu użył Marconi. Z tego powodu Tesla z Marconim wdał się w długoletni proces sądowy, który ostatecznie doprowadził Teslę do bankructwa). Wynalazcami hula hop byli dwaj Amerykanie Richard Knerr i Arthur "Spud" Melin, którzy rozpoczęli pracę jeszcze w swoim garażu, a ostatecznie hula hop pojawiło się w sprzedaży w roku 1958.


BONNIE MANCHESTER z HULA HOP 
(NEWPORT BEACH - KALIFORNIA)
1958



Jednak te i wiele innych współczesnych wynalazków nie jest wcale nowe i zapewne część Czytelników tego bloga (którzy z reguły są przyzwyczajeni do najróżniejszych nietypowych historii jakie tutaj się pojawiają) może zaskoczyć fakt, że istniały one już w starożytności, a ich wynalazcami byli antyczni Grecy. Dziś właśnie pragnę opowiedzieć o takich antycznych wynalazkach Greków i Rzymian, które po upadku cywilizacji grecko-rzymskiej - jaką było Imperium Romanum, zostały zapomniane i stan taki utrzymał się aż do czasów współczesnych. Nie tylko bowiem Egipcjanie (twórcy chociażby elektrycznego oświetlenia, dzięki któremu rozpraszali ciemności korytarzy wiodących do piramid i świątyń) czy Sumerowie i Babilończycy (niezrównani astronomowie) byli wielkimi odkrywcami, również i Grecy, a nawet Rzymianie (którzy żyli już w epoce, w której nie pamiętano odkryć dawnych czasów) też potrafili dołożyć swoją cegiełkę do tej palety wynalazków (to właśnie oni wymyślili chociażby centralne ogrzewanie). Bezwzględnie jednak osiągnięcia Greków na tym polu są nie do podważenia i o kilku ich wynalazkach pragnę opowiedzieć. Należy też pamiętać że śmiercionośne bronie jakie dziś znamy (takie jak choćby broń atomowa) nie są jedynie wytworem naszych czasów. To znaczy są, ale to że stworzyliśmy je po raz pierwszy w wieku XX, nie znaczy że wcześniej nie istniały. Na przykład w kilka lat po zakończeniu II Wojny Światowej i zrzuceniu bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki, jeden ze studentów z Rochester University zadał dr. Oppenheimerowi (głównemu autorowi amerykańskiego programu nuklearnego) takie pytanie: "Czy bomba atomowa w Los Alamos
 była w ogóle tą pierwszą, 
a może były wcześniej przeprowadzone 
Jakieś utajnione testy", Odpowiedź doktora Roberta Oppenheimera, brzmiała:

"TAK, ONA BYŁA PIERWSZĄ ... 
W KAŻDYM RAZIE W TYM WIEKU!



I
MITOLOGICZNE WYNALAZKI HELLADY


Hellas (Ελλάς) tak właśnie starożytni Grecy nazywali swoją górzystą krainę, leżącą pomiędzy Morzem Egejskim a Jońskim. Jednak Achajowie, Jonowie i Gorowie (Dorowie) nie byli pierwszymi ludami które zamieszkiwały dzisiejszą Grecję. Żyli tam bowiem pierwotnie Pelazgowie, którzy stworzyli własną kulturę, przejętą potem w dużej mierze przez najeźdźców z Północy. System mitów też był autorstwa Pelazgów, choć bez wątpienia został on następnie rozbudowany przez Achajów i inne greckie ludy - przybyłe z ziem leżących pomiędzy Wisłą, Odrą a Łabą. Greckie mity opowiadają o przygodach bogów i herosów, ich walkach z cyklopami i olbrzymami, oraz innych niesamowitych i wręcz nieziemskich historiach. Ale co ciekawe, greckie mity są również kopalnią wiadomości na temat najróżniejszych wynalazków, i to wynalazków, które nie były autorstwem ani Achajów ani Pelazgów, lecz zostały wymyślone (lub też ofiarowane) przez "bogów olimpijskich", którzy - jak wierzyli Grecy - niegdyś kontaktowali się z ludźmi bezpośrednio, a nawet żyli wśród nich. Jakie zatem były to niesamowite "dary" bogów?



SŁUŻEBNE ROBOTY




Bóg Hefajstos (patron kowali), był bardzo brzydkim bogiem. Miał bowiem garb, krzywe nogi i porytą bliznami twarz. Jego matka Hera urodziła go (bez pomocy Zeusa), z wielkiego gniewu jaki czuła do męża, po tym, jak odkryła kolejny jego romans (czyli innymi słowy, urodziła dziecko pod wpływem furii / czyżby więc jakiś antyczny przykład partenogenezy, czyli dzieworudztwa - nie występujący jednak u ludzi, a co najwyżej u niektórych gatunków płazów). Według Greków to właśnie spowodowało, że Hefajstos był tak... niefotogeniczny (mówiąc łagodnie). Został jednak mężem najpiękniejszej bogini - Afrodyty (czyli wyrwał najlepszą laskę na Olimpie 🤭). Był on również doskonałym kowalem i twórcą najróżniejszych wynalazków które służyły ludziom (np. Tetyda - matka Achillesa poprosiła go o to, aby wykonał zbroję dla jej syna, dzięki której tamten mógłby uniknąć śmiertelnych strzał).

To właśnie Hefajstos skonstruował mechaniczne złote roboty, które wyglądały jak żywi ludzie (być może były to nawet androidy) i miały one służyć tym, których obdarował nimi Hefajstos. Homer opisuje w "Iliadzie" taki oto przykład: "Tam na ich króla czekały służebne niewolnice; w kształcie żywych niewolnic, ale wykutych w złocie; obdarzonych instynktem i świadomością, obdarzonych głosem. Z siłą i umiejętnościami zaczerpniętymi od niebiańskich nauczycieli. Ci posłusznie czekali u boku monarchy, wspierając jego kroki...". Czyli te roboty (czy też androidy) nie tylko że poruszały się jak ludzie, ale były obdarzone głosem, instynktem i świadomością człowieka (czyli prawdopodobnie użyta w nich była również sztuczna inteligencja). Takie roboty powstają dopiero od niedawna w naszych czasach i podobnie jak Grecy używali ich nie tylko do posług, ale również do wszelkich innych przyjemności, tak samo dziś tworzy się androidy również do... seksu (choć przyznam się szczerze, nie wiem jak komuś może się coś takiego podobać). W przekazach channelingowych są też pewne ciekawe wzmianki na temat sztucznej inteligencji i związanych z nią zagrożeń, o czym jeszcze opowiem i do czego wrócę.



TRON Z AUTOMATYCZNYMI KAJDANAMI



 
Według mitu, gdy Hera ujrzała zaraz po urodzeniu brzydotę Hefajstosa, cisnęła nim z Olimpu na ziemię. Dziecko jednak przeżyło, choć upadek doprowadził do połamania jego nóg, które potem źle się zrosły i Hefajstos całe życie kulał. Aby odwdzięczyć się swej matce za taki los, skonstruował dla niej złoty tron z niewidzialnymi kajdanami, które - gdy tylko Hera nań usiadła - natychmiast zacisnęły się na jej rękach, zmuszając ją do pozostania w pozycji siedzącej. Hefajstos delektował się takim widokiem matki, która próbowała wyrwać się z wiązów i dopiero prośby Dionizosa (boga winnej latorośli i radości płynącej z upojenia alkoholowego, ale również boga śmierci i nieszczęśliwych wypadków - kilkukrotnie bowiem próbował on popełnić samobójstwo) przekonały Hefajstosa do tego, aby uwolnił matkę, a jednocześnie Hera pozwoliła mu ponownie wrócić na Olimp. Czym było owe krzesło (czy też tron) z niewidzialnymi kajdanami? Ciekawe.



ANTYCZNE (LATAJĄCE) AUTO




Wracając do Homera: "Do wozu Hebe przymocowane były obrotowe, mosiężne koła ośmioramienne, które obracały się na żelaznej osi (w tym miejscu Homer opisuje "złotych chłopców", czyli roboty-androidy które zajmowały się wymianą opon, więc ten fragment pominę). Nawy były srebrne, zaokrąglone ze wszystkich stron. Wisiała deska rydwanu na złotych i srebrnych paskach, a wokół niej biegła podwójna poręcz. Drążek był cały ze srebra, na końcu złote jarzmo, z pięknymi złotymi opaskami na jarzmo. (...) Wtedy Junona ostro dotknęła latających rumaków. Natychmiast spontanicznie się otwierają, zgrzytając szorstko, niebiańskie portale. (...) By się rozsunąć, i następnie rozciągnąć zasłonę chmur" (w tym ostatnim zdaniu Homer po prostu opisuje wjazd Junony latającym autem do garażu, znajdującym się... na górze Olimp - stąd właśnie "otwierające się" i "zgrzytające szorstko niebiańskie portale"). Oczywiście twórcą owego latającego auta (zapewne nie jednego) był według mitów również Hefajstos.



TALOS 
METALOWY OLBRZYM - OBROŃCA KRETY




Twórcą Talosa - metalowego olbrzyma który miał za zadanie chronić mieszkańców Krety, był oczywiście także Hefajstos. Był to mechaniczny robot, który okrążał wyspę trzy razy dziennie w poszukiwaniu jakichkolwiek zagrożeń dla mieszkańców. Został zniszczony przez Argonautów z Jazonem na czele, poprzez otwarcie zaworu, przez który Talos stracił "krew" (czyli zapewne płyn hydrauliczny).



PANCERNA ZBROJA




Hefajstos był również autorem zbroi, która miała chronić Achillesa przed uderzeniami miecza i strzałami z łuku (zbroja była tylko formalną osłoną, gdyż wcześniej Tetyda - matka Achillesa, zaraz po urodzeniu zanurzyła go w wodach Styksu, przepływającego przez Krainę Umarłych - aby uodpornić go na wszelkie ciosy. Jedynym miejscem na ciele Achillesa które nie zostało zanurzone, to była jego pięta - za którą trzymała go matka. I akurat (no kto by się spodziewał, prawda 😉) ów heros zginął trafiony właśnie w ową piętę, strzałą wystrzeloną z łuku przez Parysa - syna króla Troi Priama.

Poza tym Hefajstos był autorem również podniebnego rydwanu boga Słońca - Heliosa, twórcą latających butów i skrzydlatego hełmu Hermesa, dzięki którym ten mógł pokonywać ogromne odległości w krótkim czasie i stać się posłańcem bogów, a także łuku Erosa (zwanego przez Rzymian Amorem), dzięki któremu wystrzeliwane przezeń strzały powodowały, iż wszyscy, którzy zostali nimi trafieni, zakochiwali się w pierwszej napotkanej osobie.



SKRZYDŁA DEDALA




Jednak bóg Hefajstos nie był jedynym wynalazcą w greckiej mitologii. Równie płodnym twórcą był bowiem Dedal z Aten, który jednak (jako pierwszy bodajże) nie był ani bogiem ani herosem, a zwykłym człowiekiem. Znany jest on oczywiście z tego, iż próbował opuścić wyspę Kretę (gdzie udał się na zaproszenie króla Minosa, po tym, jak musiał opuścić Ateny po dokonaniu mordu na swym siostrzeńcu Perdyksie - zwanym też czasem Talosem). Na Krecie król Minos powierzył Dedalowi budowę sławnego Labiryntu, w którym umieścił zrodzonego ze związku swej żony z bykiem - pół człowieka, pół byka - zwanego Minotaurem. Gdy prace dobiegały już końca, a Dedal liczył, że okres dziesięcioletniego wygnania minął i może wreszcie wrócić do swej ojczyzny, okazało się że Minos wciąż wymyślał najróżniejsze powody, aby tylko nie wypuścić Dedala z Krety. Nie widząc więc innego wyjścia, Dedal skonstruował specjalne skrzydła dla siebie i swego syna Ikara, które miały zabrać ich z powrotem do Aten.

Dedal w ogóle wywodził się z rodziny wynalazców, sam będąc wnukiem Hefajstosa. Jego ojciec Eupalamos również był wynalazcą, a siostrzyniec Perdykas (syn siostry Dedala Polikasty) w wieku 12 lat skonstruował piłę (początkowo znalazł kręgosłup ryby na piasku i przeciął nim patyk. Tym samym doszedł do wniosku że to może być bardzo przydatne i następnie skonstruował podobną piłę, ale już metalową. Potem Perdykas wynalazł koło garncarskie i kompas, a to spowodowało, że Dedal poczuł się zazdrosny osiągnięciami siostrzeńca i postanowił go zamordować. Gdy tak się stało, został wygnany z Aten, a jego siostra Polikasta popełniła samobójstwo. Ściągnięty na Kretę przez Minosa, został poproszony przez jego żonę Pazyfae o skonstruowanie byka z brązu, w którym królowa mogła się ukryć i skonsumować swoją miłość do byka (ta miłość była karą zesłaną przez Posejdona na Minosa, który obraził bogów i gdy ci zesłali mu pięknego białego byka jako ofiarę, król, zafascynowany jego pięknem, włączył go do swych stad. Wówczas Posejdon zesłał zauroczenie na Pazyfae, która zakochała się w byku i aby tę miłość skonsumować potrzebna była ta właśnie mechaniczna jałówka, w którą weszła królowa wypinając swoją sempiternę i w ten sposób byk miał zapłodnić Pazyfae, a z tego związku narodził się Minotaur).




Nim jeszcze Dedal przybył na Kretę, był również autorem wielu wynalazków, które w użyciu są po dziś dzień. Wynalazł bowiem olisbosy (sztuczne penisy), tokarkę i był autorem pierwszych posągów z rozłączonymi nogami. Niektórzy historycy twierdzą, że jeśli można by było przyporządkować okres życia Dedala do chronologii historycznej, to należałoby go umieścić na przełomie XI i X wieku p.n.e., czyli w okresie, w którym król Dawid w Izraelu zdobył Jerozolimę na Jebuzytach i uczynił z niej stolicę swego Królestwa (ok. 1000 r. p.n.e.). Ale oczywiście nie ma żadnej gwarancji że Dedal był postacią historyczną.

W każdym razie już na Krecie, gdy Minotaur został zamknięty w Labiryncie, to aby ukoić gniew bogów, co dziewięć lat składano mu w darze siedmiu młodych mężczyzn i siedem dziewcząt (co Minotaur z nimi robił pozostaje zagadką, gdyż biorąc pod uwagę że od góry był bykiem, to z pewnością był też wegetarianinem, a nie mięsożercą - ale nie wszystkie mity są logicznie spójne. Może więc wzorem swojej matki uprawiał z nimi - jak mawiał Marian Paździoch - "dziki, niczym nie skrępowany seks" 😂)




Ponieważ jednak Ateny przegrały wojnę z Kretą, zostały więc zobowiązane, aby co dziewięć lat przysyłać na wyspę 14 młodych osób. Aby ukrócić ten proceder, do grupy 14 osób (odbywało się to oczywiście poprzez losowanie i kto wylosował biały kamyk był bezpieczny, a kto czarny, ten płynął na Kretę do Minotaura - na "dziki, niczym nieskrępowany seks" 😂) włączył się syn króla Aten Egeusza - Tezeusz, który miał z ojcem układ, iż gdy polegnie i nie uda mu się zabić Minotaura, wówczas jego ludzie wywieszą na okręcie czarny żagiel, ale gdy wszystko zakończy się szczęśliwie, wówczas przypłynie pod białym żaglem. Po dotarciu na Kretę Tezeusz wpadł w oko Ariadnie, córce króla Minosa, która poprosiła Dedala aby ten skonstruował dla Tezeusza specjalną nić, dzięki której będzie mógł bezpiecznie wyjść z Labiryntu po zabiciu Minotaura. Tak też się stało, a następnie Ariadna zbiegła z Tezeuszem na jego okręt i zamierzała udać się z nim do Aten (ponoć uciec w ten sposób chciał również Dedal, ale jego zamiar został odkryty i król kazał go uwięzić wraz z synem Ikarem). Tezeusz zaś szybko znudził się Ariadną i porzucił ją, gdy cumowali na wyspie Naksos, a ona akurat zasnęła na plaży (ciekawy sposób na zerwanie 🤭). Wówczas cała załoga odpłynęła, pozostawiając ją tam samą. Oczywiście mit mówi iż Tezeusz postąpił tak, ponieważ tak właśnie kazał mu we śnie bóg Dionizos, który zamierzał poślubić Ariadnę. Tezeusz jednak był tak przybity utratą ukochanej (którą zapewne wciąż miłował, ale nie mógł sprzeciwić się woli boga) iż kazał na okręcie wywiesić czarny żagiel. Egeusz, wypatrując powrotu syna, ujrzał okręt z czarnym żaglem i rzucił się z klifu w morskie głębiny, ponosząc śmierć na miejscu. Nowym królem Aten został teraz Tezeusz, a morze w którym utonął Egeusz, zwało się odtąd... Egejskim.




Dedal z Ikarem wciąż jednak pozostawali na Krecie i było im tam coraz gorzej i coraz bardziej pragnęli wrócić do ojczystych Aten. Potajemnie stworzył więc Dedal skrzydła z ptasich piór, które zszył nićmi i skleił ze sobą woskiem. Sporządził dwie pary dla siebie i swego syna i w ten sposób postanowili opuścić niegościnną dla nich wówczas wyspę, lecąc jak ptaki po niebie. Oczywiście Dedal przestrzegł syna, aby ten nie latał zbyt wysoko, gdyż wówczas wosk się roztopi i skrzydła odpadną, a wtedy spadnie on w głębiny morza lub też rozbije się o skały. Owidiusz pięknie opisał ucieczkę owych mężczyzn, pisząc: "Jakiś rybak, być może bawiąc się drżącą wędką, jakiś pasterz oparty na lasce lub wieśniak pochylony nad trzonkiem pługa, zauważył ich, gdy przelatywali obok, i stanął ze zdumienia, wierząc, że te stworzenia, które potrafią latać w powietrzu, muszą być bogami". Ikar zapomniał jednak przestróg ojca i zafascynowany lotem wzbijał się coraz wyżej i wyżej, nie zauważając iż traci pióra. Gdy stracił je wszystkie, spadł i rozbił się o nadbrzeżne skały wyspy, która potem nazwana została Ikaros. 



ALFABET, SYSTEM MIAR I WAG ORAZ PIERWSZE MONETY


Ich wynalazcą miał być Palamedes, syn Naupiliusa z Argos. Był on greckim wojownikiem który uczestniczył w wojnie trojańskiej i tam właśnie wynalazł również grę w szachy (pessoi - grecki prekursor szachów). Palamedes zginął ostatecznie z ręki Odyseusza (po wcześniejszej intrydze, jaką uknuł Odyseusz w imię zemsty za to, że wcześniej Palamedes zdemaskował go na Itace, gdy ten udawał obłąkanego, starając się wymiksować z wojny trojańskiej).

To tyle jeśli chodzi o mitologię, teraz przejdziemy do historycznych wynalazków wymyślonych przez Greków.



"Wszystko, co można było wynaleźć, zostało wynalezione"

Charles H. Duell
Amerykański komisarz do spraw patentów 
(Uwaga wygłoszona w roku 1899)


CDN.

WIELKA WOJNA NA WSCHODZIE - Cz. VII

OSTATNIA WOJNA 
HELLEŃSKIEGO ŚWIATA





EGIPT PTOLEMEUSZY
(RETROSPEKCJA)
Cz. VII




 Po podpisaniu pokoju Antalkidasa (czyli pokoju Królewskiego) w 387/386 r. p.n.e. największe profity odniosła z tego Persja (która tak naprawdę Wojnę Koryncką a przede wszystkim ów pokój wygrała nie dzięki sile własnego oręża, tylko dzięki sile własnego złota). Drugim zwycięzcą był Lacedemon (czyli Sparta), aczkolwiek zdradzając małoazjatyckich Greków i oddając ich ponownie w "medyjską niewolę", stracił definitywnie zaufanie Helenów, a jego pozycja była już zupełnie inna niż wcześniej. Co prawda pokój Antalkidasa utwierdzał spartańską hegemonię w Grecji, ale w oczach Hellenów Sparta w dużej części stała się zdrajcą sprawy greckiej i "sługą Medów" - jak i niej mawiano. Dla Sparty jednak liczyło się głównie utrzymanie kontroli Hellady i podtrzymanie własnej hegemonii, która wydawała się nie tylko nie umniejszona po wojnie korynckiej, ale wręcz zwiększona. Nie bezpośrednią (jak pierwotnie pragnął Lizander, przez narzuconych w poszczególnych polis dekarchach), ale jednak sprawowano ją za pomocą narzuconych innym greckim miastom-państwom reżimów oligarchicznych. Te zaś polis, które nie chciały podporządkować się hegemonii Lacedemonu, były niszczone (jak Mantinea i Flint - o czym pisałem w poprzednich częściach). W niektórych zaś miastach Spartanie stacjonowali (albo tymczasowo - jak we Flincie po jego zdobyciu na okres pół roku w 379 r. p.n.e.), albo na czas nieokreślony (Tespie - 384 r. p.n.e., Plateje - 383 r. p.n.e.). Zdarzało się jednak w tym okresie (po roku 386 p.n.e.), że Spartanie występowali nie tylko jako hegemon, ale również jako sojusznik, a nawet... wybawca. Tak się stało, gdy w roku 385 p.n.e. potężne plemię Ilirów (z założonego na początku IV wieku p.n.e. przez lokalnego władcę -  Bardylisa I królestwa iliryjskiego plemienia Dardanów) wkroczyło do środkowego Epiru i w walnej bitwie rozbiło 15 000 epirockich wojowników z plemienia Molossów. Cały Epir stałby się wówczas łatwą zdobyczą Ilirów, gdyby na początku 384 r. p.n.e. Spartanie nie udzielili Epirotom militarnego wsparcia. Ilirowie z północy (z ziem dzisiejszej Serbii, Bośni i Chorwacji) uważani za barbarzyńców, byli prawdziwym postrachem Epirotów i Macedończyków, którzy żyli przed nimi w ciągłym strachu. W 383 r p.n.e. Ilirowie skierowali swój atak na Macedonię (zadając Macedończykom ciężką klęskę w bitwie), ale tamtejszy król Amyntas III (dziadek Aleksandra Wielkiego) nie wysłał prośby o pomoc do Lacedemonu, a co najwyżej do Larisy (głównego miasta Tesalii - rządzonej przez ród Aleuadów - ponoć spokrewniony z rodem Argeadów władających Macedonią, oba rody bowiem wywodziły swoje pochodzenie od Heraklesa) i z tym wsparciem Amyntas III wypędził Ilirów ze swego kraju (382 r. p.n.e.).


STAROŻYTNA MACEDONIA WRAZ Z CHALKIDYKĄ



Najbardziej wysuniętymi na wschodzie ziemiami Macedonii, były tereny należące do plemienia Mygdonów, których siedziby leżały na zachód od rzeki Strymon (będącej granicą pomiędzy Macedonią a Tracją), oraz na północ od góry Kissos i rzeki Aksios. Na południu bowiem, na Półwyspie Chalkidyckim znajdowały się kolonie greckie, z których największym i najsilniejszym był Olint. Chalkidyckie polis były w większości dawnymi koloniami (co zrozumiałe) innych miast z Grecji właściwej. Najwięcej zaś było tam kolonii założonych przez miasta Eubei - Chalkis i Eretrii, a także kolonie Koryntu i Achai. Chalkidyjczycy postrzegali Macedończyków (zresztą jak i inni Hellenowie) jako barbarzyńców i często z nimi konkurowali, ale (szczególnie w V wieku p.n.e.) ten ich wzajemny konflikt musiał ustąpić miejsca wzajemnej obawie przed wzrostem hegemonii Aten w regionie. Jednak po klęsce Ateńczyków w 404 r. p.n.e. w Wojnie Peloponeskiej, konflikt chalkidycko-macedoński ponownie wybuchł (nie ma jednak informacji na temat poszczególnych walk, zapewne więc było to coś na wzór konfliktu zimnowojennego). Gdy jednak Ilirowie po raz pierwszy w wielkiej inwazji napadli na Macedonię w 392 r. p.n.e. i zajęli sporą część kraju, wypędzając stamtąd Amyntasa III, ten, (uciekając do Tesalii) przekazał Olintowi sporne tereny. Gdy zaś (przy wsparciu Tesalów) w roku następnym odzyskał swoje królestwo, zawarł z Olintyjczykami pięćdziesięcioletni traktat obronny, wymierzony głównie przeciwko Ilirom, ale także wszelkim innym najeźdźcom. Traktat ten mówił również o tym, że strony układające się nie mogą zawrzeć separatystycznego pokoju z żadnym z najeźdźców, a także zawarto wówczas układ handlowy, mówiący o wzajemnym eksporcie smoły i drewna. Olint, jako najpotężniejsze miasto Chalkidiki ok. 430 r. p.n.e. założył Związek Chalkidycki, który obejmował prawie wszystkie tamtejsze polis, wszystkie prócz dwóch: Mende i Akantos (traktat z Amyntasem był również skierowany przeciwko nim). Gdy więc 383 r. p.n.e. Ilirowie ponownie najechali Macedonię, Amyntas (w zamian za pomoc Olintu - pomimo faktu, że ta pomoc miała być automatyczna w wypadku najazdu państwa trzeciego) przekazał owemu polis kolejne tereny ziemi plemienia Mygdonów. Gdy więc w roku następnym (z pomocą Larissy) odzyskał Macedonię, zwrócił się do Olintu z żądaniem oddania tych terenów, a jako powód podał fakt, iż Olintyjczycy złamali traktat, nie udzielając Macedończykom skutecznej pomocy. Olint jednak odmówił zwrotu tych ziem (z których już zaczął czerpać dochody). Amyntas jedna nie dawał jednak za wygraną i żądał kategorycznego zwrotu spornych terenów ziem Mygdonów. Olint odpowiedział zbrojnym najazdem na Macedonię (382 r p.n.e.), a ponieważ związek chalkidycki urósł w tym czasie do roli lokalnego hegemona, przed to był w stanie wystawić 8 000 hoplitów, 800 jeźdźców i znaczną liczbę trackich peltastów (niezwykle skutecznej lekkozbrojnej siły zawodowych żołnierzy, dzięki którym np. ateński strateg Ifikrates w 391 r. p.n.e. rozbił w bitwie całą spartańską morę 600 hoplitów - o czym już pisałem). Amyntas (który dopiero co odzyskał kraj), nie był w stanie oprzeć się sile Chalkidyjczyków, którzy w swej ofensywie podeszli aż do Pelli - stolicy Macedonii. Nie chcąc ponownie stracić królestwa, tym razem musiał zwrócić się z prośbą o pomoc i wsparcie do Lacedemonu.




Do Sparty wraz z poselstwem od króla Amyntasa, przybyło również poselstwo z greckich miast Akantos i Apollonia - również zagrożonych zwycięskim pochodem Olintyjczyków. Eforowie (5-osobowy rząd Sparty, wybierany na rok) opowiedzieli się z za wojną. Podobnie zapadła decyzja za wyprawą na radzie gerontów (30-osobowy spartański "parlament"), również obaj królowie Agesilaos II i Agesipolis I (pomimo różnic w podejściu do polityki międzynarodowej - ten pierwszy był kontynuatorem mocarstwowej polityki Lizandra, choć niegdyś się z nim nie zgadzał; ten drugi zaś optował za bardziej liberalną polityką względem sojuszników i innych polis Hellady) byli gotowi poprzeć  nową wyprawę. Zwołano więc Apellę (spartańskie Zgromadzenie Ludowe, na którym Spartanie głosowali nie za pomocą podniesionych rąk, czy też wrzucanych do pojemników ostrakonów, a za pomocą siły głosu. Po prostu to, co bardziej się spodobało, miało uzyskać większy aplauz zgromadzonych). Apella zagłosowała za udzieleniem pomocy Macedonii i greckim polis. Podobnie głosowanie przebiegało na radzie Związku Peloponeskiego (zwołanym również w Sparcie). Nie wszyscy jednak z członków Związku Peloponeskiego byli chętni do nowej wyprawy, ale ci, którzy nie chcieli wysłać tam swoich hoplitów, mieli zapłacić za opłacenie najemników (3 obole egineckie za hoplitę dziennie i 12 za jeźdźca). Wyprawa miała ruszyć wiosną w roku następnego (381 p.n.e.) po zebraniu (i opłaceniu) armii związkowej. W tym czasie król Amyntas III toczył ciężkie boje w obronie swej ziemi i stolicy (jego małżonka, królowa Eurydyka była w tym czasie w ciąży. Wysłał ją więc na zachód kraju, aby uniknęła niebezpieczeństwa wpadnięcia w niewolę. Tam też urodziła ona syna, który otrzyma na imię Filip. Będzie on przyszłym królem Filipem II Macedońskim, który zreformuje państwo i armię {tworząc sławną falangę macedońską z długimi włóczniami - sarissami} i jednocześnie ojcem Aleksandra Wielkiego). Armię która miała przyjść Macedończykom z odsieczą, podzielono na dwie części. Główną armią złożoną z 2000 hoplitów (głównie periojków, neodomadów i Skirytów pod dowództwem Eudamidasa. Drugą armię, liczącą 10 000 hoplitów, dowodził brat tamtego - Fojbidas. Wyprawa ruszyła wiosną 381 r. p.n.e.




W tym czasie w Tebach (bo przecież o tym głównie chciałem napisać) pro-spertańskie stronnictwo Leontiadesa ponownie (po prawie czterech latach rządów) utraciło władzę (382/381 r. p.n.e.), a do rządów znów wrócili demokraci Ismeniasa i Androklejdasa. Gdy więc armia pod wodzą Fojbidasa maszerowała na północ do Chalkidiki przez Beocję, oligarchowie Leontiadesa skontaktowali się z Fojbidasem i zaprosili go do Teb, aby zbrojnie obsadził Kadmeę (twierdzę tebańską) i pomógł im w odzyskaniu władzy. Tak też się stało, Fojbidasa zajął Kadmeę, a demokraci tebańscy (w liczbie 300) zbiegli do Aten. Zajęcie Kadmei obiło się głośnym echem w całej Helladzie i wywołało falę oburzenia, skierowaną przeciwko Lacedemończykom. Lontiades (przywódca oligarchów tebańskich) udał się więc do Sparty, aby wstawić się za Fojbidasem i przekonać eforów co do słuszności utrzymania spartańskiego garnizonu w Kadmei. Eforowie byli jednak mocno wzburzeni i twierdzili że Fojbidas złamał rozkazy. Nie po to bowiem został posłany, aby zajmować Teby, tylko po to, aby pomóc Macedończykom przeciw agresji Olintu. Zamierzano więc odwołać go z dowództwa i ukarać, ale w jego obronie wystąpił król Agesilaos II, twierdząc że co prawda Fojbidas złamał rozkaz i postąpił nierozsądnie, ale dodał od razu jaki jest tego efekt i co się bardziej Sparcie opłaca. Pytał więc: "Czy opłaca nam się utrzymać garnizon Kadmei, czy też nie?" i odpowiadał że jak najbardziej, bo służy to podkreśleniu dominacji Lacedemonu w środkowej Helladzie. Sprawa ta jednak była przedmiotem powszechnego oburzenia Greków, gdyż był to jawny akt politycznego chuligaństwa, ale ponieważ z politycznego punktu widzenia bardzo odpowiadał on polityce uprawianej wówczas przez Spartę, przeto eforowie uznali, że utrzymanie Kadmei będzie kontynuowane. Ponieważ jednak należało to odpowiednio "sprzedać" propagandowo, postanowiono więc odwrócić wektory i winnym całego zdarzenia uczynić nie Fojbidasa, czy nawet Leontiadesa, a właśnie Ismeniasa - przywódcę tebańskich demokratów, któremu nie udało się (tak jak na przykład Androklejdasowi) uciec do Aten. Oskarżono go więc o prorosyjskość pro-medyjskość i w tym celu do Teb wysłano trzech sędziów z Lacedemonu, którzy mieli to udowodnić. I udowodnili. Oskarżyli go o wysługiwanie się Persom (chociaż do wody były wybitnie wątpliwe) i skazano go na karę śmierci. Wyrok wykonano. Ponoć za skazaniem Ismeniasa na karę śmierci, stał król Sparty Agesilaos II, który polecił sędziom aby taki właśnie wydali werdykt, jeszcze przed ich wyjazdem do Teb. Była to zemsta Agesilaosa na Tebańczykach (a raczej na tebańskich demokratach), którzy 15 lat wcześniej udaremnili mu złożenie ofiary w Aulidzie, przed jego wyprawą do Persji (o czym pisałem w poprzedniej części). I nie miało tu żadnego znaczenia, że akurat Ismenias nie miał z tym nic wspólnego.


MIECZ DAMOKLESA 
Groźba nieustannego zamachu lub przewrotu, jaka czyha na rządzących




To, jak podstępnie udało się Spartanom odwrócić kota ogonem i oskarżyć o własne winy ich politycznych przeciwników z Teb, spowodowało, że w Lacedemonie zaczęto snuć wizję "Wielkiej Sparty", której pierwszym elementem będą  właśnie spartańskie Teby. Propagatorem tej mocarstwowej polityki był oczywiście król Agesilaos i jego zwolennicy, którzy już widzieli się w roli "zjednoczycieli" pod lacedemońskim władztwem całej Hellady (podobnie jak w V wieku p.n.e. w tej roli widzieli się Ateńczycy, a wielu historyków starożytności twierdziło, że gdyby Ateny opanowali Syrakuzy w czasie swej kampanii sycylijskiej z lat 415-413 p.n.e. {Nikiasz mógł to łatwo uczynić, Syrakuzy bowiem były całkowicie nieprzygotowane do obrony i pamiętam że już na studiach twierdziłem, jak łatwo Ateńczycy mogli zająć Syrakuzy, ale głupota Nikiasza przerosła najśmielsze oczekiwania i ostatecznie zakończyła się całkowitą klęską Ateńczyków, sprzedażą wziętych do niewoli ateńskich hoplitów jako niewolników oraz śmiercią Nikiasza i wysłanego mu na pomoc Demostenesa} to najprawdopodobniej wygraliby wojnę peloponeską, a wówczas podporządkowaliby sobie całą Helladę i jak pisał brytyjski historyk Edward Creasy: "Rzymianie nie wiedzieli i nie mogli wiedzieć, jak głęboko wielkość ich własnych potomków i los całego świata zachodniego były uwikłane w zniszczenie floty ateńskiej w porcie w Syrakuzach. Gdyby ta wielka wyprawa zakończyła się zwycięstwem, siły Grecji w następnym, pełnym wydarzeń stuleciu znalazłyby swoje pole do popisu nie mniej na Zachodzie, niż na Wschodzie; Grecja, a nie Rzym, mogłaby podbić Kartaginę; greka, a nie łacina, mogłaby być w dzisiejszych czasach głównym elementem języka Hiszpanii, Francji i Włoch; a prawa Aten, a nie Rzymu, mogłyby stanowić fundament prawa cywilizowanego świata". Teraz "attycyzować" Helladę na własną modłę chcieli Spartanie, zaś Tebańczycy Leontiadesa, jak cierpko zauważa Ksenofont: "wysługiwali się Lacedemończykom jeszcze bardziej, niż im nakazywano".




Ponieważ jednak armia Fojbidasa, zamiast zostać skierowana do Macedonii czy Chalkidyki, stacjonowała w tebańskiej Kadmei,przeto należało na północ posłać inną armię. Szybko ją zebrano i pod dowództwem Teleutiasa (przyrodniego brata króla Agesilaosa II) posłano jako główne wsparcie wysłanej wcześniej na północ armii Eudamidasa (która toczyła tam ciężkie boje z Olintyjczykami). Ten jednak, gdy dotarł do Macedonii, zginął w bitwie jeszcze latem 381 r. p.n.e. Sytuacja była więc nieciekawa, opierając się bowiem na chęci dominacji, dokonując bezprawnego, bandyckiego zajęcia Teb, jednocześnie Spartanie nie byli w stanie podołać sojuszniczym zobowiązaniom wobec Amyntasa Macedońskiego. Postanowiono tę sprawę ostatecznie zakończyć, jednocześnie oczyszczając dobre imię Lacedemonu z wszelkich plam. Zebrano więc kolejną armię (ogromnym wysiłkiem), na której czele stanął król Agesipolis I . Zgromadził on sporą armię, towarzyszył mu sztab 30 spartiatów, w tym wielu innych (jak pisze Ksenofont: "Spośród periojków towarzyszyło mu wielu zacnych ochotników, wielu cudzoziemców zwanych trophimoi, wielu synów Spartiatów z nieprawego łoża, młodzieńców pięknych i nieobcych temu, co w mieście tym za piękne uchodzi, wielu wreszcie wyruszyło z nim na wojnę ochotników z grodów sprzymierzonych, a zwłaszcza jeźdźców tesalskich, pragnących dać się poznać Agesipolisowi". Dowództwo powierzone temu właśnie królowi było jakoby wyłomem w dotychczasowej polityce, którą ustawiał wedle właściwie własnego widzimisię Agesilaos II. Ale miał on inne sprawy na głowie, jak choćby kwestię Flintu (o czym pisałem w poprzednich częściach), więc zapewne zgodził się na powierzenie dowództwa Agesipolisowi (dzięki tej wyprawie bowiem załatwiał kilka pieczeni na jednym ogniu: po pierwsze pozbywał się Agesipolisa ze Sparty - na czym mu zależało; po drugie zwycięstwo Agesipolisa byłoby potwierdzeniem dotychczasowej polityki Agesilaosa, a klęska i śmierć Agesipolisa również była mu na rękę, gdyż eliminowała konkurenta do władzy, i wynosiła do królewskiej godności jego małoletniego syna). Agesipolis - dowodząc kampanią - zmusił Olintyjczyków do wycofania się z Macedonii (380 r. p.n.e.) i obległ sam Olint. Nie dożył jednak niestety zdobycia miasta, gdyż rozchorował się i zmarł w trakcie oblężenia, a sam Olint wkrótce potem skapitulował (379 r. p.n.e.). Związek Chalkidycki został rozwiązany, a poszczególne jego miasta członkowskie zawarły teraz ze Spartą oddzielne układy, na mocy których miały posłusznie wspierać Lacedemon we wszystkich wojnach, które będzie toczył. Po tym zwycięstwie pozycja Sparty była tak silna, jak zaraz po roku 404 p.n.e., a być może nawet silniejsza. Związek Peloponeski został całkowicie zdominowany i praktycznie przestano pytać się go o zdanie podczas kolejnych konfliktów. Związek Chalkidycki i Związek Beocki zostały rozwiązane, Elida, Mantinea i Flius doprowadzone do ruiny, a garnizony spartańskie stacjonowały w Tebach, Tespiach, Heraklei i Platejach. Na morzu flota spartańska była równie potężna, co odradzająca się teraz flota ateńska. Poza tym Sparta miała realnych sojuszników (głównie tych którym udzieliła pomocy militarnej) czyli Macedonię, plemię Molossów z Epiru, i Tesalię. Na zachodzie zawarła sojusz z Syrakuzami, którymi wówczas władał tyran Dionizjusz I Wielki, a na wschodzie (dzięki pokoju Antalkidasa) miała "sztamę" z Persją, która tym samym potwierdzała jej dominację w Grecji kontynentalnej. Co mogło pójść nie tak?




Otóż hegemonia Sparty oparta była na bardzo wątłych podstawach, znacznie słabszych niż projektowana w V wieku p.n.e. hegemonia Aten nad Grecją. Co prawda w obu przypadkach ich władza opierała się na strachu, ale Sparta cieszyła się dużym szacunkiem Greków jeszcze w roku 404 p.n.e., jako wyzwolicielka Hellady spod "ateńskiego jarzma". Jednak już krótkie, kilkumiesięczne rządy narzuconych przez Lizandra dekarchów zaczęło podważać ten szacunek, a polityka Lacedemonu w kolejnych latach całkowicie go zniweczyła. "Obrończyni Hellady" stała się nowym ciemiężcą i do tego dogadanym z największym wrogiem Hellenów - Persją. Przyrzeczenia dane greckim polis zostały złamane, umowy zerwane, a rządy oligarchów - na jakich opierała się Sparta w Helladzie, były rządami mniejszości. Sam Związek Peloponeski też już nie gwarantował utrzymania spartańskiej hegemonii, gdyż poszczególne miasta coraz bardziej zaczęły się wypinać na spartańską politykę, odrzucając ją wprost, albo pośrednio. Lacedemon mógł więc liczyć jedynie na własne siły, a tych niestety ubywało (liczba spartiatów z każdą dekadą zmniejszała się o kilkadziesiąt osób). W tych warunkach utrzymanie tego, co zostało zdobyte do roku 379 p.n.e. graniczyło z cudem i rzeczywiście takowym było, a problem pojawił się już w tym samym roku, w którym Spartanie doprowadzili do upadku Flint i Olint.




CDN.
 

WALKIRIA - CZYLI DLACZEGO HITLER ZDOBYŁ WŁADZĘ W NIEMCZECH? - Cz. II

CZYLI CO SPOWODOWAŁO ŻE REPUBLIKA WEIMARSKA ZMIENIŁA SIĘ W III RZESZĘ? PLANY I MARZENIA  Cz. I " GDY WYBUCHNIE WOJNA, NIE DA SIĘ PRZEWI...