WYŚWIETLENIA

20 września 2025

GWAŁT - CZY NIEODZOWNY ELEMENT KOBIECEGO LOSU? - Cz. III

NAJDZIWNIEJSZE I (NIEKIEDY)
NAJBRUTALNIEJSZE PRZYPADKI
GWAŁTÓW W HISTORII




III
GWAŁTY W CESARSKIM PAŁACU
   40 r. 
Cz I





"USTAŁO WSPÓŁCZUCIE DLA LOSU LUDZKIEGO POD POTĘGĄ GROZY, A W MIARĘ JAK WZRASTAŁO OKRUCIEŃSTWO, OGRANICZAŁA SIĘ LITOŚĆ"

TACYT



Człowiek, o którym teraz pragnę opowiedzieć, bez wątpienia zasługiwał na miano potwora w ludzkiej skórze, choć może bliższe prawdy byłoby po prostu określenie... szaleniec. Wielu było tyranów na cesarskim tronie w antycznym Rzymie (swoją drogą nie wiem dlaczego do tego grona dopisuje się Nerona, który bez wątpienia był cesarzem powszechnie kochanym przez lud, czego dowodem jest fakt pojawiania się po jego śmierci w różnych częściach Imperium bardzo wielu "cudownie ocalonych" Neronów - gdyby było inaczej, to tamci uzurpatorzy nie ryzykowaliby własnego życia, podając się za kogoś powszechnie znienawidzonego), ale Kaligula (czyli Gajusz Juliusz Cezar) bez wątpienia był wyjątkowy. Urodził się 31 sierpnia 12 r. naszej ery, czyli jeszcze za rządów Augusta, swego pradziada. Ojcem małego Gajusza Kaliguli był Germanik (Gajusz Klaudiusz Druzus Cezar Germanik), matką zaś Agrypina Starsza (Wipsania Agrypina). Ojciec jego był niezwykle popularnym żołnierzem i politykiem, był wręcz uważany w ostatnich latach rządów Augusta i na początku rządów Tyberiusza, za drugą osobę w państwie. Gdy na świat przyszedł Kaligula, Germanik miał 26 lat i przed sobą wspaniale rozpoczynającą się karierę zarówno wojskową, jak i polityczną (wielu bowiem widziało w nim następcę Augusta). W 12 roku pełnił urząd konsula, miał już wówczas za sobą odniesione zwycięstwo (wraz z Tyberiuszem - swym wujem) w stłumieniu buntu Batów w Panonii (7-9 r.), oraz z powodzeniem walczył za Renem w Germanii, przeciwko plemionom Cherusków, Brukterów, Marsów i Chattów (11-12 r.), ponownie przywracając na tym terenie autorytet Rzymu, mocno nadszarpnięty po klęsce Warusa w bitwie w Lesie Teutoburskim (9 r.). W 13 roku, został Germanik przez Augusta ogłoszony głównym wodzem rzymskich sił nad Renem.

Matka Kaliguli zaś była szanowaną rzymską matroną, wnuczką Augusta. Jej dom w Rzymie (ładna, ale dość skromna posiadłość na Palatynie), był miejscem, w którym widać było wzajemną miłość i szacunek Agrypiny do Germanika i do dzieci. Dom był ponoć pełen zieleni, ale i tak gdy zaczynało się lato, opuszczano miasto i przenoszono się do nadmorskiego kurortu w Ancjum (bardzo popularnego wśród rzymskiej plutokracji), te upodobania Agrypina odziedziczyła jeszcze po swej matce Julii Starszej (córki Augusta). Do Ancjum uwielbiała też latem przyjeżdżać Liwia Druzylla (małżonka Augusta i babka Germanika). Cyceron pisał, że gdy jeszcze Liwia była żoną Tyberiusza Klaudiusza Nerona (ojca cesarza Tyberiusza), przyjaźniła się z żoną i córką Cycerona - Terencją i Tullią, z którymi wspólnie spędzała czas właśnie w Ancjum. W Ancjum na świat przyszedł również Kaligula. W Ancjum czas mijał powoli, można było uciec od wścibskich oczu, zabawić się, poświętować w gronie przyjaciół (a raczej przyjaciółek, jeśli idzie o kobiety). W Rzymie bowiem kobiety, szczególnie te z dobrych rodzin, musiały uważać na swoje słowa, trzymać się pewnej niepisanej etykiety, pewnego zachowania, musiały też ograniczyć spożycie alkoholu. W Ancjum mogły sobie pozwolić na więcej, choć oczywiście też nie było mowy o jakimkolwiek publicznym zgorszeniu. Jeżeli żona nie potrafiła odpowiednio zachować się przy stole, mąż mógł przydzielić jej podczas "babskich spotkań", męskiego "opiekuna" (najczęściej członka swojej rodziny), który miał pilnować co kobiety mówią i jak się zachowują. Życie Agrypiny i Germanika (jak to opisują historycy), oparte było jednak na wzajemnym zaufaniu i miłości.

On był politykiem, żołnierzem i oficerem, bardzo wpływowym człowiekiem, u którego wielu szukało protekcji. Nic więc dziwnego że ich dom w Rzymie od wczesnych godzin (ok. 10 rano), pełen był właśnie takich ludzi, którzy przychodzili, aby poprosić Germanika o wsparcie we własnej sprawie, lub poskarżyć się na niesprawiedliwość, licząc na jego poparcie i wstawiennictwo. Ta procedura była dość powszechna w Rzymie i nazywała się salutatio, czyli poranna audiencja. O ile więc Germanik zajmował się przyjmowaniem tych ludzi i wysłuchiwaniem ich próśb i żali, o tyle w tym samym czasie Agrypina w innym pomieszczeniu przekazywała służbie codzienne obowiązki i nadzorowała prowadzenie domu przez niewolników (mogła też w tym czasie spotykać się z przyjaciółkami). Żony mogły też wyjechać do jednej ze swych posiadłości (zamożne rzymskie rodziny utrzymywały po kilka willi, zaś szczególnie popularne tereny na spędzenie wiosny i lata, to były miejscowości Ancjum, Zatoka Neapolitańska, Jezioro Lukryńskie, Góry Albańskie i Sabińskie. Tam wypoczywano od zgiełku wielkiego miasta. Często też kobiety posiadały swoje własne, prywatne domy (nie mogły jednak dziedziczyć majątków liczących powyżej 100 tys. asów - 4 asy to była jedna sestercja. Działo się tak już od 169 r. p.n.e. na mocy ustawy Lex Voconia). W 13 roku, gdy Germanik otrzymał nominację na wodza Armii Renu, cała rodzina musiała opuścić Rzym (choć pierwszy wyjechał sam Germanik, Agrypina z dziećmi - Klaudiuszem Neronem, Druzusem i Gajuszem Kaligulą dotarła do niego trochę później. Na tę okazję listownie pożegnał się z nią jej dziadek, który uwielbiał z nią rozmawiać i korespondować -  Oktawian August, pisząc na zakończenie: "Żegnaj, moja Agrypino, i staraj się w zdrowiu zajechać do swego Germanika", był to jego ostatni już list wysłany do wnuczki, zmarł kilka miesięcy później w Noli.


INTELEKTUALNY POTENCJAŁ MŁODEGO GAJUSZA OKTAWIUSZA - PRZYSZŁEGO AUGUSTA - DOSTRZEGŁ Z PEWNOŚCIĄ RÓWNIEŻ SAM CEZAR - JEGO STRYJECZNY DZIADEK, KTÓRY W SWYM TESTAMENCIE USYNOWIŁ GO I UCZYNIŁ SPADKOBIERCĄ SWEGO MAJĄTKU I NAZWISKA



Sierpień i wrzesień 14 r. to nie były bezpieczne, ani przyjemne miesiące dla rodziny cesarskiej, szczególnie zaś tej, która przebywała nad Renem. 19 sierpnia zmarł cesarz Oktawian August w wieku 76 lat. Przez 44 lata władał całym Imperium Rzymskim, zaś przez 53 lata jego zachodnią częścią. Cezar lubił z nim dyskutować i publicznie zachwalał jego rozsądek i przenikliwość. Oktawian nie miał nawet 19 lat, gdy Cezar został zasztyletowany w Senacie, choć w swym testamencie usynowił go i obdarzył własnym nazwiskiem (i majątkiem, oraz, co wydaje się kluczowe w tym wszystkim - poparciem swoich weteranów), Oktawian był bowiem stryjecznym wnukiem Cezara. Oktawian i Marek Antoniusz pokonali potem wspólnie zabójców Cezara - Brutusa i Kasjusza (42 r. p.n.e.) podzielili pomiędzy siebie Imperium (40 r. p.n.e.) i ostatecznie ponownie rzucili się sobie do gardeł. Z tego konfliktu zwycięsko wyszedł Oktawian, pokonując pod Akcjum (31 r. p.n.e.) flotę Antoniusza i Kleopatry (nie wiadomo dlaczego Kleopatra opuściła pole bitwy, odpływając na swym okręcie, co spowodowało że Antoniusz porzucił wojsko i popłynął za nią na łódce. Potem przez całą drogę się do niej nie odzywał, nie przyjmował posiłków i jedynie rozpamiętywał własną hańbę. Ostatecznie on i Kleopatra przegrali, bo wojsko odwróciło się od wodza, który porzuca własne oddziały i pędzi za kobietą, choćby nawet była ona królową. Oktawian stał się więc niepodzielnym władcą, zdobywając Egipt (30 r. p.n.e.). Trzy lata później Senat przyznał mu tytuł Augusta i odtąd już niepodzielnie przez 40 lat rządził będzie Imperium aż do swej śmierci.




 Teraz jego następcą został syn Liwii Druzylli - Tyberiusz, choć stało się to zapewne wbrew woli samego Augusta, który swym następcą pod koniec życia pragnął uczynić swego wnuka (którego usynowił) Agrypę Postuma (Marek Juliusz Cezar Agrypa Postumus). Testament Augusta (złożony u westalek) zmieniła jednak Liwia, pragnąc aby władzę po mężu uzyskał jej syn, co było też równoznaczne z uśmierceniem Augusta (ponoć miał zostać zatruty owocem ze swego sadu, a jako że August osobiście zrywał owoce prosto z drzewa, Liwia nie mając wyjścia nakazała oblać trucizną... wszystkie owoce w sadzie Augusta). Teraz, po śmierci Oktawiana Augusta wojska stacjonujące nad Renem podniosły bunt przeciwko nowemu cezarowi. Sytuacja była bardzo niebezpieczna (sam Tacyt pisze tylko o "wściekłej rewolcie", lecz sytuacja była dużo, dużo gorsza), bowiem żołnierze byli zrozpaczeni. Przede wszystkim długą służbą wojskową oraz brakiem widocznych korzyści po przejściu na emeryturę (którą zresztą też trzeba było wybłagać). Żołnierze mieli do wyboru: albo służyć praktycznie do śmierci w wojsku za marny żołd, albo, po uzyskanej emeryturze stać się żebrakiem (oficerowie skąpili bowiem pieniędzy dla żołnierzy, którzy opuszczali legiony). Do tego dochodziły ciągłe razy od centurionów za najdrobniejsze przewinienia, biegi w pełnym umundurowaniu i z taborami wśród upokorzeń i bluzgów, no i oczywiście ciągłe narażanie życia w walkach z atakującymi zza rzeki plemionami. Wreszcie wśród żołnierzy zaczął tlić się bunt.

Jak do niego doszło? Dokładnie nie wiadomo w którym legionie wybuchł on pierwszy, ale pewnego dnia, pod wpływem informacji o śmierci Augusta i nominacji Tyberiusza, żołnierze poczęli budować z kawałków darni prowizoryczny pagórek, symbolizujący trybunał, po czym uwolnili z więzień swoich towarzyszy (w tym skazanych na karę śmierci dezerterów) i zaatakowali oficerów. Prefektów wyciągali z namiotów i kazali im ubrać cały żołnierski ekwipunek, zmuszając do wielogodzinnych marszów aż do wyczerpania. Najbardziej okrutni centurioni, byli biczowani aż wyzionęli ducha, po czym ciała wyrzucano na umocnienia, resztę kadry oficerskiej  legionów upokarzano w inny sposób. Wojsko miało już dość poświęceń dla ojczyzny, niczego za to nie otrzymując w zamian. W Rzymie gwardia pretoriańska stworzona przez Augusta (choć wcześniej też istniały pewne rozproszone formacje republikańskie) opływała w dostatki, a do tego nie musiała obawiać się ataków i narażać swego życia, oni zaś dostawali głodowy żołd i cały czas byli poddawani nieustannym szykanom. Dosyć, mieli już dosyć. Po rozprawieniu się z najbardziej okrutnymi oficerami, żołnierze postanowili jakoś zakończyć bunt, ale tak, aby nie spotkała ich za to żadna kara. Obiecali więc Germanikowi - jako dowódcy Armii Renu, swoje poparcie przeciwko Tyberiuszowi w walce o władzę w Rzymie. Ten jednak zwlekał z podjęciem decyzji i jednocześnie wysłał swą żonę Agrypinę z Kaligulą i dzieci do obozu Trewirów (belgijskiego plemienia), aby zapewnić im bezpieczeństwo. Następnie odmówił podjęcia konfrontacji w walce o władzę ze swym wujem. Wkrótce udało mu się też zaprowadzić spokój i dyscyplinę w oddziałach (nie obyło się jednak bez ofiar śmiertelnych w niektórych legionach), a z pomocą przyszło Germanikowi... zaćmienie słońca, które żołnierze odebrali jako zły znak (zapowiedź ich surowego ukarania). Germanik wprowadzając porządek w wojsku, jednocześnie wyprowadził żołnierzy przeciwko ludom za Renem, sądząc że najlepszą karą będzie zmycie hańby buntu w walce za Rzym.




Przez dwa kolejne lata (14-16) toczył Germanik ciężkie boje w Germanii, w wyniku których (wypływając z obozu Traiectum) podbił najpierw całą dzisiejszą Holandię (czyli kraj Fryzów), potem uderzył na Ampsiwarów. W 15 r. stoczył nad rzeką Amisa (północno-zachodnie Niemcy) bitwę z Cheruskami i Brukterami, mszcząc jednocześnie klęskę z Lasu Teutoburskiego i odbijając znaki legionowe Warusa. Potem pokonał te plemiona jeszcze w bitwach pod Idistaviso i Angrivarierwall. Dotarł w swej kampanii do porzuconego obozu rzymskiego na ziemiach Marsów, oraz udało mu się odnaleźć kości pomordowanych rzymskich żołnierzy, których po zwycięstwie Cheruskowie spalili żywcem w klatkach. Pochowano ich z honorami oraz wzniesiono pomniki swego zwycięstwa w samym środku puszczy, po czym powrócono za Ren. W efekcie tej kampanii udało się podporządkować znaczne tereny dawnej Germanii Magny i prawie odtworzyć tę utraconą prowincję. Tyberiusz jednak nakazał Germanikowi czym prędzej wracać do Rzymu, choć ten prosił cesarza w listach, aby dał mu jeszcze rok, a przywróci dawną prowincję, Tyberiusz jednak nie wyraził na to zgody. W początkach maja 17 r. cała rodzina powróciła więc do Rzymu (choć również i Agrypina wykazała się podczas tych walk nad Renem bohaterstwem, osobiście doglądała i opatrywała rannych żołnierzy, a gdy okazało się że jakaś grupka nieprzyjaciół zbliża się do rzeki, pospiesznie nakazała zerwać most na Renie, aby uniemożliwić im przejście. Jej zachowanie było potem powodem do debaty publicznej w Senacie na temat zabierania ze sobą żon przez namiestników i dowódców wojskowych (21 r.). Przeciwnicy postulowali: "Płeć ta jest słaba i do trudów niezdatna, lecz także jeśli się jej swobodę zostawi, okrutna, ambitna i chciwa władzy; włóczą się między żołnierzami (...) niedawno pewna kobieta przewodniczyła ćwiczeniom kohort i manewrom legionów (...) One to, niegdyś (...) hamowane, rządzą teraz, kiedy im więzy rozluźniono, domami, sądami, już nawet armiami". Zwolennicy zaś zabierania ze sobą żon podkreślali, że jest to najlepsza możliwość, aby żonę mieć cały czas na oku i kontrolować "słabości dane jej płci", mówiąc: "Pod osobistym nadzorem ostoi się czystość małżeństwa; a cóż będzie, jeśli w ciągu wielu lat, niby w jakimś rozwodzie, pamięć o nim się zatrze?". Przekonywali oni że żony należy ze sobą zabierać, bowiem tylko wtedy poskromi się i będzie miało na oku wszystkie te kobiece słabości, a poza tym żona musi ciągle czuć władzę swego męża, nie da się jednak tego czynić na odległość. Te argumenty przeważyły i coraz częściej dowódcy i namiestnicy prowincji zabierali ze sobą własne żony (jak choćby namiestnik Judei - Poncjusz Piłat w 26 r. zabierając ze sobą swą żonę Klaudię Prokulę).




W maju 17 r. Germanik, Agrypina ich trzech synów (Klaudiusz Neron, Druzus i Gajusz Kaligula) oraz dwie urodzone już w Germanii córki (Agrypina Młodsza - przyszła matka cesarza Nerona i Julia Drusilla), powrócili do Rzymu. Ich dom na Palatynie (choć wkrótce potem rodzina przeniesie się na Kwirynał), powoli wracał do życia. Agrypina zajęła się uporządkowywaniem domu (sprowadzała malarzy, wyznaczała zadania niewolnikom którzy przestawiali meble lub dokonywali prac porządkowych), zaś Germanik przygotowywał się do odbycia triumfu, jaki został mu przyznany decyzją Senatu po jego zwycięskich walkach w Germanii. Germanik był bardzo popularny wśród ludu rzymskiego, a także on i Agrypina byli też uważani za wzór cnót rzymskiego małżeństwa. Cesarz Tyberiusz zdawał sobie z tego sprawę i wiedział że Germanik stanowi dla niego realne niebezpieczeństwo, nawet jeżeli on sam zachowywał się wobec cesarza bardzo lojalnie. Tyberiusz nie był popularny i prócz niewielkiej grupki przyjaciół, raczej odpychał wszystkich innych swym nieprzystępnym i podejrzliwym charakterem. Był też już stary (miał 58 lat), podczas gdy Germanik był w kwiecie wieku (31 lat) i odznaczał się niespożytą energią. Podobnie lubiana była Agrypina, którą ceniono nie tylko za urodę, inteligencję i cnoty przystępne rzymskiej matronie, ale podziwiano też jej odwagę i dumę, gdy podczas wybuchu buntu żołnierzy nad Renem, będąc w ciąży, nie zamierzała opuszczać swego męża, mówiąc że od Boskiego Augusta pochodzi (Oktawian August po swej śmierci w sierpniu 14 r. został decyzją Senatu deifikowany - czyli uznany za boga) i nie chce w obliczu niebezpieczeństwa okazać się wyrodną. Germanik jednak wówczas zmusił ją do wyjazdu, aby spokojnie urodziła w grodzie belgijskiego plemienia Trewirów. Odjazd Agrypiny - w otoczeniu obcych, belgijskich wojowników - wzruszył legionistów, którym zrobiło się głupio, że oto musi ona chronić się u obcych przed swoimi.

Tyberiusz wiedział jednak że ta kobieta również może być niebezpieczna. Cóż bowiem jeszcze robiła ona w obozach wojskowych nad Renem (o czym wieści docierały do cesarza)? Otóż obnosiła ona swojego małego synka - Gajusza, zwanego żartobliwie przez żołnierzy "buciczkiem" ("Caligae" - stąd Kaligula) i nazywała go cezarem Kaligulą. Poza tym ośmielała się wraz z mężem dokonywać musztry oddziałów, przyznawała podarki najodważniejszym żołnierzom, którzy tak ją pokochali, iż miała u nich większe poważanie niż cesarscy legaci. Agrypina była bardzo przystępną osobą i to zarówno prywatnie jak i publicznie, nigdy się nie wywyższała, nie była butna, choć czasami stawała się dumna, gdy zaistniały ku temu odpowiednie okoliczności. Małżeństwo Germanika i Agrypiny było zgodne i stanowiło przykład dla innych par (gdyby w tamtych czasach istniała tabloidowa prasa kobieca, zapewne właśnie plotki o tej rodzinie pojawiałyby się najczęściej). Choć należy też dodać, że w omawianym okresie pozycja rzymskiej kobiety była już bardzo wysoka. Teoretycznie po ślubie majątek żony (jej posag) był dołączany do majątku męża, ale w przypadku rozwodu żona otrzymywała go z powrotem (choć część pieniędzy w takim wypadku rozwódka powinna ofiarować bogini Cererze w jej świątyni, ale nie zawsze się trzymano tego starego obyczaju). 


GERMANIK I AGRYPINA 



Żona nie była też bezwolnym przedmiotem wszechwładzy ojcowskiej czy mężowskiej, jak to miało miejsce w wiekach wcześniejszych i jeśli nie wyraziła zgody na małżeństwo, to ani ojciec ani mąż nie mogli już jej do niego przymusić. Zresztą nie trzeba było wcale się pobierać, bowiem już w czasach Augusta pojawił się zwyczaj życia "na kocią łapę". Wyglądało to następująco: para żyła ze sobą bez przerwy i zamieszkiwała pod jednym dachem, choć formalnie nie byli oni małżeństwem. Było to o tyle wygodne dla kobiety, że mogła swobodnie operować swoim majątkiem i nie musiała wnosić go do majątku jej partnera. Ale zwyczaj ten polegał również na tym, że jeśli para przez cały rok bez przerwy mieszkała ze sobą, wówczas kobieta była już uważana za żonę i musiała przejść pod jurysdykcję partnera/męża oraz ofiarować mu swój posag. Ale wystarczyło, aby kobieta w ciągu tego roku na trzy dni opuściła dom partnera, aby wszystko się skasowało i kolejny rok był liczony od nowa. W taki sposób bez ślubu można było żyć latami. Jeśli mąż zdradził żonę, tracił automatycznie prawo do zarządzania wniesionym przez nią do wspólnego związku posagiem, żona mogła też wystąpić wówczas o rozwód. Jeśli żona zdradziła męża, rozwód był orzekany automatycznie na życzenie męża, a dodatkowo wniesiony przez kobietę posag przechodził bezpośrednio na męża (można było jednak tego uniknąć, ale kobieta musiała wtedy poddać się odpowiedniej karze, jaką zlecił jej mąż).




CDN.

WALKIRIA - CZYLI DLACZEGO HITLER ZDOBYŁ WŁADZĘ W NIEMCZECH? - Cz. II

CZYLI CO SPOWODOWAŁO ŻE REPUBLIKA WEIMARSKA ZMIENIŁA SIĘ W III RZESZĘ? PLANY I MARZENIA  Cz. I " GDY WYBUCHNIE WOJNA, NIE DA SIĘ PRZEWI...