WYŚWIETLENIA

11 września 2025

ŁZY DLA DŻENTELMENÓW - Cz. I

OPOWIADANIE BDSM OPARTE NA
PRAWDZIWYCH WYDARZENIACH


PRZYJEMNE I "LEKKOSTRAWNE" OPOWIADANIE W STYLU BDSM, OPARTE NA PRAWDZIWYCH ZWIERZENIACH KOBIETY, KTÓRA LATEM 2020 ROKU SPĘDZIŁA MIŁE WAKACJE W TOSKANII. PONIEWAŻ OPOWIEŚĆ JEST AUTENTYCZNA, IMIONA I NIEKTÓRE INNE NAZWY ZOSTAŁY ZMIENIONE






OPOWIADANIE TYLKO DLA OSÓB 18 +






PROLOG
(POLSKA - OKOLICE WROCŁAWIA)


Mój Mąż - którego ja zawsze i wszędzie mam obowiązek nazywać moim Panem, lub moim Mistrzem (wyjątek stanowią tylko wizyty u rodziny, która nie jest uświadomiona w naszych relacjach i wówczas zwracam się do Męża po prostu "kochanie", mam bowiem zakaz zwracać się do Niego po imieniu) - postanowił o tym wyjeździe dość nieoczekiwanie, gdyż początkowo mieliśmy wyjechać na Majorkę, ale pandemia koronawirusa popsuła nam nieco szyki. Mój Pan - po wcześniejszej rozmowie z innymi Dżentelmenami i ich kobietami, z którymi mieliśmy tam wyjechać - podjął decyzję że wakacje jednak się odbędą, a miejscem do którego wszyscy się udamy, będą Włochy, a dokładnie słoneczna Toskania, gdzie Panowie wynajęli dla nas przytulny domek nieopodal Florencji. Choć termin wybrany został z wyprzedzeniem półrocznym, mój Pan kazał mi do tego czasu rozwiązać wszystkie sprawy, które w jakikolwiek sposób mogłyby nam te tygodniowe wakacje uniemożliwić. Dlatego też dzieci oddałam na ten czas mamie, choć najmłodszy, 2-letni Jaś nie pozwala mi nawet na samodzielne pójście do ubikacji i gdy tylko ginę mu z oczu, zaczyna płakać. Musiałam go jednak do czasu naszego wyjazdu powoli przyzwyczajać z moją nieobecnością i moja mama bardzo mi w tym pomogła.
 
Dzień wyjazdu był dniem bardzo nerwowym, a jednocześnie podniecającym i gdy spakowałam rzeczy zarówno swoje (skąpe, letnie sukienki, gorsety, seksowną bieliznę), jak i mojego Pana, On włożył je do bagażnika naszego auta - gdyż ze względu na ograniczenia covid-19 postanowiliśmy pojechać do Włoch samochodem - i ruszyliśmy w podróż pełną niesamowitych przeżyć, na którą ja w podnieceniu bardzo czekałam. Chciałam też spotkać się już z moimi siostrami-niewolnicami, z którymi nie utrzymywałam kontaktu od ponad roku, by wspólnie wymienić się doświadczeniami ze szkoleń naszych Mistrzów, lub ot tak, po prostu poplotkować.





TOSKANIA
DZIEŃ - 1


Dzień w którym przybyliśmy na miejsce był niestety deszczowy. Bałam się że będzie padać przez cały tydzień, a i mój Pan był zmartwiony, obawiając się, że powitanie i inspekcja przybywających niewolnic nie pójdzie tak, jak to sobie wcześniej zaplanowali nasi Mistrzowie. Było już około południa, gdy zjechaliśmy z utwardzonej drogi w pobliżu San Gimignano na wyboistą polną drogę. Stąd ścieżka wiła się dwa lub trzy kilometry wzdłuż winnicy, aż do bramy prowadzącej na posesję naszej willi. Widok zapierał dech w piersiach - nawet w ten deszczowy dzień. Pośrodku wzgórza, otoczony gęsto porośniętymi winoroślami i gajami oliwnymi, stał duży, stary dom wiejski. A dookoła roztaczał się widok toskańskich gór, cyprysów i lasów. Naprawdę fantastyczna, choć nieco kiczowata oprawa na wyjątkowy tydzień. Solidna kamienna podłoga, duży kominek w holu i stary łuk na parterze wciąż przypominały o pierwotnym domu wiejskim. Duża kuchnia i piękne sypialnie z własnymi łazienkami zostały zmodernizowane dla zepsutych turystów - takich jak my. I oczywiście był fantastyczny basen.
 
Pozostali goście również przybywali późnym popołudniem i wieczorem. Byli to: Pan J, samotny dżentelmen, Lelia ze swoim Panem, Helena ze swoim Mistrzem, Polina ze swoim Panem, oraz Roza, samotna niewolnica, która przybyła tu sama, co Mistrzowie uznali za godny podziwu i niesamowicie odważny krok. Łącznie były więc 4 pary, jeden Mistrz i jedna niewolnica. Mój Pan przyjął niewolnice przy bramie. Musiały one natychmiast zdjąć wszystkie elementy swojej garderoby. Z zasłoniętymi oczami i zakneblowanymi ustami, zabrano dziewczęta do głównego holu. Tam zostałyśmy ustawione i pozostawione w pozycji Drugiej (stojąc z rękami założonymi za szyją). Panowie dokładnie przyjrzeli się dziewczętom i pokazali im pozycje, których dziewczyny musiały się nauczyć w ramach przygotowań do szkolenia. Po skończonej inspekcji pozwolono nam zdjąć knebel oraz opaskę z oczu i powitano nas kieliszkiem szampana - oczywiście z czułym pocałunkiem.
 
Pierwszy wieczór był przytulnym wieczorem powitalnym, podczas którego ustawiono poduszki, na których niewolnice mogły klęczeć na podłodze (kamienna podłoga była dość twarda). W holu do haka w suficie przymocowano słup, na którym można było łatwo zawiesić niewolnicę za jej kajdanki - które każda z nas miała założone u rąk i nóg. W międzyczasie mogliśmy rozmawiać przy szampanie i przekąskach. Rozmawialiśmy ochoczo i serdecznie między sobą, ponieważ z powodu ograniczeń w kontaktach i ostrzeżeń dotyczących podróży nie widzieliśmy się zbyt długo. Od czasu do czasu jeden lub drugi Dżentelmen wziął niewolnicę (lub dwie) i pozwolił im się trochę rozpieszczać, ale nie to było głównym celem tego wieczoru. A potem w pewnym momencie późnym wieczorem przygnębiający deszcz w końcu ustał i pozwolił nam na tydzień najlepszej toskańskiej pogody. Ten tydzień dla nas właśnie się rozpoczął.




TOSKANIA
DZIEŃ - 2


Od rana drugiego dnia pobytu w naszej willi uprawialiśmy sport. Smutne, ale prawdziwe, pierwszą naprawdę masochistyczną torturą pierwszego ranka w naszej willi, był bieg górski. Mój Mistrz i ja naprawdę nie mogliśmy się doczekać, kiedy w końcu będziemy mogli razem biegać. Tak jak w czasach, kiedy nie mieliśmy jeszcze dzieci i nie trzeba było uważać, żeby sobie nie zrobili nawzajem krzywdy (a moje chłopaki są dość zadziorne). Jedyną trasą, którą można było przejść z willi, było wejście na naprawdę strasznie stromą górę, którą potem musieliśmy zejść równie stromo. Droga przez mękę. Ale wszystko zrekompensował nam czarujący widok: poniżej w dolinach wciąż unosiły się ostatnie chmury deszczu minionych dni, a nad porannym łagodnym słońcem lśniło winorośle i cyprysy. Drugą rekompensatą był basen, w którym mogliśmy się ochłodzić po biegu - i to jest moje wielkie marzenie: pobiegać, a potem nago wskoczyć do orzeźwiającej wody! Pływanie nago w wodzie to naprawdę najpiękniejsza rzecz na świecie. Człowiek jest najgłupszą istotą na świecie, skoro wchodząc do wody zakłada kostium kąpielowy. Czy ktoś to pojmuje?




Potem nastał spokojny poranek, jakiego mały niewolnik we mnie mógł sobie tylko zażyczyć: my niewolnice przygotowywałyśmy śniadanie dla naszych Panów w kuchni i przynosiłyśmy im do stołu, podczas gdy Panowie siedzieli wygodnie w porannym słońcu i rozmawiali. Cieszyłam się że wreszcie mogę spokojnie przygotować posiłek i zaparzyć kawę dla mojego Pana, bez kogoś wiszącego na mojej nodze, lub szukającego mnie wzrokiem po pokoju i z zapłakaną twarzą cedzącego słowo "ma-ma" 😉. W czasie przygotowywania śniadania wszystkie niewolnice ubrane były w bardzo skąpe stroje, mój Pan pozwolił mi dziś założyć krótką białą spódniczkę, która nie zakrywała nawet połowy moich pośladków i równie krótką białą koszulkę, odkrywającą moje ramiona, brzuch i pępek. Majtki i staniki oczywiście dla nas wszystkich były kategorycznie zakazane, podobnie jak rozpuszczone włosy, które każda z nas spięła w warkocze lub w kok. Podczas śniadania mój Pan nakarmił mnie ze swojego talerza, a ja usiadłam obok niego na podłodze z moją włoską kawą. Później przy basenie my, niewolnice, leżałyśmy obok siebie na leżakach w słońcu, smarowałyśmy się kremami i wymieniałyśmy wiadomościami, plotkami i uczuciami. Było bardzo siostrzanie, bardzo uczciwie i bez żadnego tabu. Wystarczy przyzwyczaić się do takiego życia, a kiedy już to nastąpi, nie będziesz chciała tego porzucić i ponownie wrócić do tak zwanego "normalnego świata". Po prostu będziesz już częścią nowego świata i w nim się cała rozpłyniesz.
 
W pewnym momencie mój mistrz zabrał mnie znad basenu, bym sprawiła mu radość, robiąc najlepszego loda, jakiego tylko potrafię. Oczywiście wszystkie byłyśmy ciągle dostępne dla naszych Panów w dowolnym momencie i bez żadnych ograniczeń. Poszłam więc za Nim i zgrabnie uklękłam między jego nogami. Potem lizałam Jego jądra i kutasa moim ciepłym językiem, aż mój Mistrz miał dość moich ust. Kazał mi przyprowadzić dla niego moją siostrzaną niewolnicę Polinę i kazał mi uklęknąć obok jej Pana i czekać na dalsze rozkazy od niego. Posłuchałam grzecznie, a rozkaz Mistrza Poliny był taki, żebym wyjęła jego kutasa ze spodni. Następnie kazał mi wziąć go do ust i trzymać tak, dopóki nie stało się to dla niego zbyt niewygodne. Wstał więc i poszedł do następnego łóżka obok mojego Pana i Poliny. Tam przerzucił mnie przez kolano i mocno bił mnie w tyłek. Potem zrobił krótką przerwę i ponownie wrócił do bicia, wykonując gwałtowne ciosy ręką w mój nagi tyłek. Gdy skończył, podziękowałam grzecznie za klapsy, choć było wyraźnie widać że łzy napłynęły mi do oczu. Była to przyjemność dla mojego Pana, a także bolesna przyjemność dla mnie. Mój Pan wyjaśnił też Panu Poliny, że moje łzy nie powinny być dla niego powodem do przerwania bicia, a Pan Poliny natychmiast znalazł poetyckie słowa na moje żałosne szlochanie: nazwał moje łzy: "perłami dla Dżentelmenów". Wydało mi się to tak piękne, że musiałam od razu zanotować je w pamięci.




 O jedenastej nas, niewolnice wezwano do wielkiej sali i miałyśmy tam stać przed kominkiem. Tam dowiedziałyśmy się, że Polina będzie dzisiaj tą, która zostanie rytualnie ukarana. Związano więc jej ręce, a Panowie zabierali się do pracy z wybranymi przez siebie "instrumentami". Ja dziś miałam być tylko dodatkiem i pełnić rolę "pocieszycielki" - było to bardzo siostrzane stanowisko. Stałam w pobliżu, a jeśli Panowie zrobili sobie przerwę w wymierzaniu Polinie batów, miałam ją pocieszać i trochę ochłodzić piekące ją pośladki. Kara Poliny była bardzo onieśmielająca dla reszty nas, niewolnic, a jej zachowanie było godne podziwu. Już w międzyczasie szeptała do mnie podczas przerw, że nie muszę się martwić, widać bardzo jej się to podobało i tego właśnie potrzebowała. Polina naprawdę doceniała otoczenie, które zaoferowała nam toskańska willa: niesamowicie piękne otoczenie, całkowite odosobnienie, brak powodu by tłumić krzyki i polecenia naszych Panów. Potem opisała to najpiękniejszymi słowami i była bardzo szczęśliwa, że mogła spędzić tyle czasu w swojej "podprzestrzeni". Jej zachowanie sprawiło, że zaniemówiłam i oczywiście miałam wielki szacunek, a także dużo strachu przed dniem, w którym to mój Pan wymierzy mi taką karę. Mój Pan przyciągnął mnie do siebie (siedział przede mną na krześle) i pocałował mnie z taką zawziętością, że gotowa byłam natychmiast oddać mu się w całości.
 
Gorący, ekscytujący i pełen napięcia dzień powoli dobiegał końca, gdy przybyła ostatnia para: moja słodka siostra-niewolnica Samanta i jej Pan. W pełnym kręgu mogłyśmy tego wieczoru jeść razem z naszymi Mistrzami przy długim stole obok basenu o zachodzie słońca. Życie było takie, jakie powinno być: dobra muzyka, zabawa, wyluzowane i żywiołowe dziewczyny, nasi kochani Mistrzowie, a nad nami rozgwieżdżone niebo. Później tej nocy mój Mistrz posadził mnie przy ścianie obok basenu na wygodnej dla niego wysokości i rozpieszczał językiem, który był dla mnie naprawdę najpiękniejszą rzeczą, jaką mogę sobie wyobrazić. Tak więc obserwowana przez błyszczące gwiazdy i pośród moich tańczących przyjaciół, pozwolono mi osiągnąć tego dnia wielki finał.




TOSKANIA
DZIEŃ - 3


Trzeci dzień rozpoczął się dobrą włoską kawą w porannym słońcu, którą pozwolono mi pić nago u stóp mojego Pana. Wkrótce potem sporządzono nazwy kar dnia, a dzisiaj uderzyło to w Rozę, pocieszaną przez Lelię. Codzienna kara z pewnością wywarła pożądany wpływ na nas, niewolnice. Unosiłyśmy się w napięciu i niepewności, dopóki nazwiska nie zostały ogłoszone. Potem niecierpliwie czekałyśmy na karę, nie uciekając przed naszym losem. Imiona niewolnic losowano zwykle rano, a chłosta odbywała się późnym popołudniem. Panowie zaplanowali to bardzo czule, trzeba im to przyznać. Byłam podekscytowana każdym losowaniem. Z jednej strony bałam się, że właśnie mnie wybiorą, z drugiej tak bardzo pragnęłam, aby moje imię zostało wyczytane, a napięte oczekiwanie dobiegło końca. Dzień wcześniej mogłyśmy obserwować surowość kary naszych Mistrzów na Polinie, a miecz Damoklesa wciąż unosił się nad każdą z nas.
 
Tego dnia miałam wiele okazji, by służyć różnym Dżentelmenom. I nie zawsze chodziło tylko o dobre samopoczucie seksualne Mężczyzn. Na przykład rano pozwolono mi zrobić panu J. obszerny masaż. Jego leżak był wygodnie umieszczony w cieniu, olejek do masażu był gotowy i mogłam wówczas udowodnić swoje umiejętności masażystki. Byłam oczywiście naga i starałam się raz po raz dotykać Pana swoimi piersiami - tak przez przypadek - jak nauczył mnie mój Mistrz. Później inny Pan poprosił o "książkę audio", co oznaczało, że mogłam usiąść obok Niego i czytać wybraną przez Niego książkę, podczas gdy inna niewolnica "opiekowała" się jego penisem. Kiedy przyszło do codziennej kary i ręce Rozy były zakute w kajdanki i przywieszone do rusztowania, byłam bardzo spięta. Roza przybyła do willi jako samotna niewolnica i nie miała ze sobą "swojego" Pana, który znałby ją od podszewki, tak jak inne dziewczyny. Nasi Mistrzowie potrafią zinterpretować każdą najmniejszą reakcję w nas, dlatego też podczas ciężkiej nauki wiemy, że zawsze jesteśmy dokładnie tam, gdzie chcą. Ale jak to by było w przypadku Rozy? Kara szybko stała się bardzo interesująca dla nas wszystkich, łącznie z samą Rozą: ślady i krwawe paski na jej ciele pojawiły się z zapierającą dech w piersiach szybkością. Moją pierwszą reakcją była totalna zazdrość. W bardzo krótkim czasie można było zobaczyć na jej tyłku, gdzie uderzyły ją bicze: w uda, piersi, plecy i oczywiście pupę. Mój Pan zawsze musi tak ciężko pracować, żeby zobaczyć takie ślady na moim ciele. A z Rozą stało się to tak szybko!
 
Ale bardzo szybko zgodziłam się, że nie mogę być zazdrosna o tę rzekomą zdolność. Początkowo Panowie nie byli pod wrażeniem reakcji skóry Rozy. Kiedy jednak jej tyłek wyglądał naprawdę przerażająco, obawy przeważyły i wśród Dżentelmenów pojawiły się wątpliwości czy w ogóle będzie mogła kontynuować swój pobyt w willi i brać udział w naszych zabawach. Rzeczywiście, w kilku miejscach na jej tyłku pękła skóra i zaczęła krwawić. Panowie zakończyli więc zabawę. Roza była wyraźnie rozczarowana, że nie otrzymała takiego lania jak Polina. W kółko powtarzała, że tak naprawdę nie czuje się źle, a jej ciało może jeszcze wiele wytrzymać. My, dziewczyny, jesteśmy tak różne, żadna nie jest taka jak inne. Oczywiście musiałyśmy wciąż podziwiać osiągnięcia naszych Panów i wyrażać nasz entuzjazm, gdy ciało Rozy pokrywały krwawe pasy.  
 
Tego wieczora mój Pan kazał mi włożyć ciasny, czerwony gorset odsłaniający moje piersi, czarny pas do pończoch i czarne pończochy. Na stopy włożyłam czarne szpilki ze złotym paskiem - prezent od mojego Mistrza. Oczywiście cały czas robiłam się na bóstwo i czułam, jakbym malowała się dwadzieścia razy dziennie. Tego wieczora nałożyłam na usta ciemnoczerwoną szminkę, błękitny cień do oczu i najpiękniejszą biżuterię jaką posiadałam. Pozostałe niewolnice również były bardzo seksowne i prowokacyjnie przygotowane do obiadu. Podawałyśmy naszym Mistrzom przygotowane przez nas dania, chodząc wokół nich na wysokich obcasach - i flirtując z nimi - niczym modelki po wybiegu. Jestem pewna że widok krzątających się w tę i z powrotem niewolnic na tle zachodzącego słońca, musiał bardzo podobać się naszym Panom.
 



Po obiedzie zostałyśmy niewolnicami jednego z panów w dużej sali. Piękne, prowokacyjne i seksowne, siedziałyśmy na przydzielonych nam miejscach, póki inni Panowie nie weszli i nie przyjrzeli się nam, niczym żywemu inwentarzowi, który miał im osłodzić dzisiejszy wieczór. Chodzili, sprawdzali, oglądali i dotykali swój towar, a my musiałyśmy wykonywać wszystkie polecenia, jakie padły z Ich ust. Pan Leli kazał mi pokazać tyłek i westchnął że: "nie ma jeszcze nic do oglądania". Następnie wziął mnie na ręce i położył nad stołem, a następnie kazał wypiąć moje pośladki w jego stronę i mocno "ogrzał" je swoją dłonią. Musiałam liczyć każde uderzenie, ale ostatecznie Mistrz nie był zadowolony ze swojego dzieła i sięgnął po inne "instrumenty wychowawcze". Najbardziej bolesna była gruba laska, za pomocą której skrupulatnie rysował regularne linie na moich pośladkach, często kilka razy w tym samym miejscu, aby stworzyć naprawdę prostą i trwałą linię. Ból był intensywny, ale moje myśli krążyły tylko wokół pytania czy wystarczająco ładnie ukazuję Mistrzowi swój tyłek i czy On jest ze mnie zadowolony. Chciałam, żeby mój Pan, gdyby spojrzał w moją stronę, zobaczył jak dobrze i cicho przyjmowałam ciosy i że zawsze miałam ładnie wygięte plecy, tak jak nauczył mnie mój Mistrz.




Chociaż byłam bardzo zajęta tą myślą, wciąż słyszałam jak inne niewolnice jęczą z bólu lub z przyjemności. Szczególnie dwie niewolnice jęczały z wielką przyjemnością i to coraz głośniej. Były to Lelia i Polina. Było to niezwykle zabawne i mnie samej chciało się śmiać, szczególnie jak słyszałam głos Lelii, która brzmiała niczym mała dziewczynka prosząca o lizaka. A tymczasem Pan Lelii kontynuował pracę wokół mojej sempiterny i bolesne, ciągłe ciosy, spadające na mój tyłek spowodowały, że bardzo szybko przestałam myśleć o całej reszcie i skupiłam się na tej niezwykłej chwili. Ostatecznie Pan Lelii był bardziej zadowolony ze swojej pracy, a mój tyłek pokrywały czerwone ślady i linie, będące nagrodą każdego dobrego niewolnika. Gdy skończył, gwałtownie przewrócił mnie na stole na plecy i przysunął sobie krzesło, po czym przystąpił do wylizywania mi szparki. Byłam więc lizana, leżąc na obolałym tyłku na twardym stole. Mistrz sprawiał mi ogromną przyjemność, a ja z każdą sekundą byłam bardziej napalona, choć nie wolno mi było się poruszyć. Całe szkolenie z moim Panem, potrzeba poddania się Jego woli, wszystko to w końcu się opłaciło. Może też atmosfera tamtego miejsca, tamtej, odosobnionej od świata willi i naszego towarzystwa - w każdym razie pozwolono mi trzykrotnie zaznać wówczas radości - trzykrotnie!
 
Następnie Mistrz Lelii wyjął z torby - którą trzymał przy sobie - małą tabliczkę i kawałek kredy i położył je przede mną. Kazał mi napisać w czym byłam szczególnie dobra. Czułam się jak mała uczennica, gdy napisałam "klapsy". Następnie Pan Lelii wyciągnął ze spodni swojego penisa i kazał mi go celebrować ustami. Mój Mistrz przywiązuje do tego bardzo dużą wagę, a ja zawsze zaczynam od jajek, delikatnie i wilgotno liżę cały worek wokół penisa, a dopiero potem biorę go głęboko w usta. Od czasu do czasu pomagam sobie ręką i znów wracam językiem do jajek, liżąc tam wszystko, podczas gdy moja wilgotna dłoń nadal szarpie kutasa. Mój Pan cieszy się tym, dopóki nie chwyta mnie za głowę swoimi rękoma i ostro pieprzy mnie w usta, aż do rozwiązania. Gdy więc lizałam Pana Lelii, od czasu do czasu spoglądałam na niego jak mała dziewczynka, do czego też mój Pan przywiązuje wielką wagę, aż język jego ciała sprawił, że zrozumiałam, iż teraz chce wejść do moich ust. Przyjęłam go więc całego i zwiększyłam tempo, aż się zrelaksował i był ze mnie zadowolony gdy wszedł w moje wilgotne usta.
 
Potem był mały konkurs dildo dla nas, niewolnic. Powinnyśmy zawsze stawać dwójkami i wkładać do ust podwójne dildo, każda z jednej strony. Zwyciężczynią została ta dziewczyna, która miała najbardziej "pojemne" gardło. Nie byłam najgorsza, ale też zdecydowanie nie najlepsza. Z absolutnym podziwem patrzyłam jak Polina i Samanta, na znak Dżentelmena trzymającego dildo, wzięły to coś tak głęboko w gardła z zapierającą dech w piersiach prędkością, że mogły nawet pocałować się na środku. Niesamowite. Było to tak imponujące, że musiały to zrobić po raz drugi, ale tym razem miały rzeczywiście pocałować się na samym środku tego przyrządu. My, niewolnice, musiałyśmy bez zazdrości przyznać, że obie były po prostu lepiej wyszkolone w tym względzie i biłyśmy im brawo, gdy ostatecznie musnęły się ze sobą ustami.




Pod koniec wieczoru pozwolono mi wykonać seksowny taniec na kolanach Pana Samanty. Jak nauczył mnie mój Mistrz, pocierałam tyłek o jego krocze, od czasu do czasu tańcząc tak, że moje piersi dotykały jego twarzy. Oczywiście spoglądałam na mojego Pana, aby zobaczyć czy i On mnie obserwuje i czy jest również ze mnie zadowolony (Jego uśmiech pokazał mi że jest). Kiedy potem nadal siedziałyśmy razem, ja i Samanta na podłodze, powiedziała mi szeptem jak wspaniałe było to moje oddanie dla mego Pana. Przyznałam że i ja to w niej dostrzegam. Ten blask w oczach Samanty, gdy patrzy na swojego Pana, to jest ten sam blask bezwarunkowej miłości, który widzi się w oczach dobrego szczeniaka dla jego pana. W obecności swojego Pana może być sobą, może być słaba, może być małą dziewczynką i widać że jest Mu za to bardzo wdzięczna. Rozmawiałyśmy również o tym, jak wygląda związek D/s na starość i Samanta również dużo na ten temat myślała. Ona i jej Pan byli bowiem najstarszą parą w willi. Ale muszę szczerze powiedzieć, że nie dostrzegam jej wieku. To, co widzę, to prawdziwie oddaną niewolnicę i dobrego Pana. Wiek bowiem jest dla mnie prawie niewidoczny w parach D/s. Czy młody czy stary, gruby czy chudy - to, co widzę (i mój Mistrz czuje to samo), to wewnętrzne nastawienie, które jest tysiąc razy ważniejsze niż zewnętrzność. Najpiękniejsza osoba nie może mnie długo fascynować, jeśli nie pasuje do niej wewnętrzne piękno. I odwrotnie, nie widzę fizycznych wad u ludzi, którzy mają diament w swojej duszy i widzą świat tak, jak ja go widzę. Zwłaszcza jeśli chodzi o siostrzane niewolnice.



KONIEC PIERWSZEJ CZĘŚCI 

Pisałem już kiedyś, że ja również jestem ogromnym miłośnikiem spankingu i uważam że jest to bardzo ciekawe doświadczenie, móc kompleksowo "wytrzepać" pupę swojej kobiety. Oczywiście nie chcę tutaj nikogo urazić, i mam nadzieję że nie urażam też żadnej społeczności, chociaż, kto wie? 
🤔🥴😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

WALKIRIA - CZYLI DLACZEGO HITLER ZDOBYŁ WŁADZĘ W NIEMCZECH? - Cz. II

CZYLI CO SPOWODOWAŁO ŻE REPUBLIKA WEIMARSKA ZMIENIŁA SIĘ W III RZESZĘ? PLANY I MARZENIA  Cz. I " GDY WYBUCHNIE WOJNA, NIE DA SIĘ PRZEWI...