WYŚWIETLENIA

07 września 2025

GWAŁT - CZY NIEODZOWNY ELEMENT KOBIECEGO LOSU? - Cz. II

NAJDZIWNIEJSZE I (NIEKIEDY)
NAJBRUTALNIEJSZE PRZYPADKI
GWAŁTÓW W HISTORII





II
GWAŁT I AFERA TYRRANUSA
ok. 33 r.




Cóż to był za skandal! Zgwałcono przecież dostojne damy Rzymu, żony i matki wpływowych polityków, wodzów, senatorów, nobilów. Taka zniewaga wymagała wyjątkowo wymyślnej kary na gwałcicielu, szczególnie że w wyniku owych gwałtów na świat przyszło wiele nieślubnych dzieci. Należy jednak tutaj od razu wyjaśnić, że gwałty te w dużej mierze były czynione za pozwoleniem gwałconych kobiet, choć... one same nie były świadome kim tak naprawdę jest ich gwałciciel. Ale po kolei. Wydarzenia te miały miejsce zapewne już po upadku wszechwładnego prefekta pretorium - Lucjusza Eliusza Sejana, najbliższego przyjaciela i powiernika starego cesarza Tyberiusza (który jednocześnie zamyślał jakby tu zająć miejsce Tyberiusza po jego śmierci), bowiem nie ma o nim, ani o ludziach z jego otoczenia najmniejszej wzmianki. Prawdopodobnie więc wydarzenia związane z gwałtem na dostojnych damach Rzymu, miały miejsce ok. 32 lub 33 r. naszej ery. Ale gwoli informacji, cofnijmy się te kilka lat wcześniej, aby lepiej przybliżyć wizerunek tego okresu. Rzym czasów Tyberiusza (14-37 r.) był miastem które niewiele się zmieniło od czterdziestoletnich rządów Oktawiana Augusta (27 r. p.n.e.-14 r.). W mieście nie zbudowano żadnej nowej świątyni ani żadnego nowego akweduktu. Jedyną nowością budowlaną miasta, były nowe koszary gwardii pretoriańskiej (Castra Preatoria), wzniesione też raczej poza miastem (na północno-wschodnich peryferiach) w 23 r. przez Eliusza Sejana, który zebrał poszczególne kohorty (stacjonujące dotąd w różnych miejscach Rzymu) w jeden garnizon, otoczony murami obozowymi. 

Sejan dbał o dowodzoną przez siebie formację, która od tego czasu stawała się formacją elitarną, liczącą łącznie 4 500 żołnierzy (z czego w samym Rzymie stacjonowało tylko 1 500, a reszta w miastach Italii w pobliżu stolicy). Pretorianie otrzymywali też dwa razy taki żołd, co żołnierze legionowi (za Nerona będzie to już trzy i pół raza więcej), poza tym otrzymywali liczne nagrody, szczególnie podczas objęcia władzy przez każdego nowego cesarza (niekiedy przekraczające wartość pięcioletniego żołdu). Z czasem Pretorianie przyzwyczaili się do nagród i zaszczytów tak bardzo, że jeśli dany cesarz im ich nie przyznał (tak jak Galba w 68 r.) marnie kończył, najczęściej zamordowany. Służba w kohortach pretoriańskich należała do najbardziej prestiżowej, gdyż nie wiązała się z żadnymi niebezpieczeństwami (pretorianie nie walczyli zbrojnie, tak jak formacje graniczne, co często budziło zazdrość wśród tych drugich, którzy realnie narażali swoje życie w walkach z granicznymi ludami, a mimo to nikt ich tak nie cenił i tak nie wynagradzał), jedynie co, to brali oni udział w paradach, defiladach i w osobistej straży wokół cesarza, to wszystko, co było związane z ich służbą (czasami jednak zdarzało się że byli zmuszani do walki, jak choćby w 69 czy 193 r. podczas wojen domowych o władzę w Imperium, ale już same przygotowania do fortyfikowania miasta, budziły wśród Rzymian raczej pobłażliwy uśmiech, gdyż większość konstrukcji sama się rozlatywała - ci żołnierze już na przełomie II i III wieku nie byli zupełnie przyzwyczajeni do ciężkiej pracy fizycznej, takiej jak budowanie fortyfikacji, okopów i umocnień, przez to jedyne do czego się nadawali, to były tylko żołnierskie parady).




Sejan mniej już dbał o kohorty miejskie (podległe Senatowi, liczące ok. 4 000 żołnierzy, a dowodzone przez prefekta Rzymu), oraz o korty policyjne (straż miejską, pełniącą również rolę straży pożarnej) w liczbie 1 000 żołnierzy, rozdzielonych po wszystkich czternastu dzielnicach miasta. Do ich zadań należało zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom poprzez nocne i dzienne patrole. Jedni i drudzy wciąż stacjonowali w wyznaczonych kwaterach w samym Rzymie. Tyberiusz jednak częściowo odciążył strażaków od patrolowania brzegów Tybru w mieście, poprzez powołanie do życia nowej jednostki administracyjnej, zwanej Curatores Alvei Tiberis (czyli Zarząd Konserwacji Tybru). W 19 r. cesarz Tyberiusz wprowadził także zapomogi dla tych, których nie obejmowało bezpłatne rozdawnictwo zboża (czyli głównie tzw.: klasy średniej). Należy jednak przyznać, że cesarz osobiście interesował się (nawet wówczas, gdy przebywał w Neapolu 26-27 r. czy potem na Capri 27-37 r.), sprawami bezpieczeństwa mieszkańców miasta, co powodowało że okres panowania tego władcy, należy uznać za jeden z najbezpieczniejszych okresów dla mieszkańców w historii Imperium (rozboje dzienne zostały prawie całkowicie wyeliminowane, a nocne znacząco zmniejszone w porównaniu do czasów rządów Augusta - właśnie za sprawą specjalnych brygad nocnych). Doszło jednak podczas jego panowania do dwóch poważnych prześladowań, które miały miejsce podczas jednego 19 r. Pierwsze prześladowania dotyczyły Żydów, wypędził ich wszystkich z miasta, a 4 000 żydowskich wyzwoleńców, którzy nie posiadali obywatelstwa rzymskiego, wcielił do karnych kompanii i wysłał na Sardynię (notabene z końcem 31 roku wydał polecenie namiestnikom prowincji wschodnich, aby chronili Żydów znajdujących się pod ich jurysdykcją i zezwalali im na swobodne wyznawanie ich religii). Tam też trafili wyznawcy bogini Izydy, którzy byli drugim, prześladowanym w tymże roku ruchem religijnym, cała zaś sprawa zaczęła się od gwałtu jednego z wyznawców Izydy na szlachetnie urodzonej Rzymiance - Paulinie (o czym pisałem w poprzedniej części tej serii).


NA TEJ NIECO USZKODZONEJ JUŻ MAPCE, POKAZUJĄCEJ LACJUM W CZASACH RZYMSKICH, MIASTO FIDENY MOŻNA ZAUWAŻYĆ NA PÓŁNOC OD RZYMU, ZARAZ ZA MIASTEM ANTEMNAE



W 27 r. doszło do niesławnej w całej Italii katastrofy w Fidenie - miasteczku położonym na północny wschód od Rzymu. Pewien przedsiębiorca teatralny postanowił bowiem urządzić munera (czyli walki gladiatorów) aby uczcić rodzinne wydarzenie. Ale ponieważ koszty wystawienia gladiatorów w samym Rzymie były większe, postanowił całą imprezę przenieść do nieodległych Fiden. Niestety, postawione na nierównym terenie, nieopodal rynku miejskiego drewniane trybuny, po prostu... zawaliły się ze względu na zbyt dużą liczbę osób, pragnących uczestniczyć w widowisku. Wszystko stało się w ułamku chwili (jak informuje Tacyt, który porównuje to wydarzenie do "przegranej bitwy podczas wielkiej wojny"). Nagle podtrzymujące trybuny, drewniane belki zawaliły się, grzebiąc ze sobą 50 000 ludzi (nie wszyscy zginęli, ale bardzo wielu było rannych). Radosny dzień, jakim miało być święto rzymskiego przedsiębiorcy, zamienił się w katastrofę i pogrzeb tysięcy ludzi. Bardzo szybko sprawą zainteresował się sam cesarz Tyberiusz - Atyliusza, budowniczego owych trybun w Fidenie, skazano na wygnanie (i tak dobrze że nie na śmierć, choć nie udowodniono mu że oszukiwał na materiałach - a chodziło o zbyt małą liczbę wzmocnień trybun). Natychmiast też wprowadzono nowe prawo, związane z organizacją walk gladiatorskich na placach i rynkach miejskich; odtąd bowiem architekt, który dobudował zbyt rozległe trybuny i nie wzmocnił je odpowiednią ilością podpór, musiał udowodnić, że dysponuje wystarczającą sumą, mogącą pokryć ewentualne koszty katastrofy (liczyła ona 400 tys. sestercji i odpowiadała dzisiejszym ok. 200 tys. dolarów). Po tej katastrofie zwiększyła się też liczba igrzysk munera, odbywających się w cyrkach lub amfiteatrach miejskich, choć prowizoryczne trybuny w mniejszych miasteczkach wciąż jeszcze budowano.


KATASTROFA W FIDENACH 
27 r.



W 33 r. rozpoczął się zaś kryzys finansowy, związany z senackim nakazem, skierowanym głównie do ekwitów (choć również i do nobilitas - czyli rzymskiej arystokracji) aby zainwestowali oni swoje pieniądze w rozwój italskiego rolnictwa (szczególnie chodziło tutaj o ponowne odrodzenie produkcji italskiego zboża, zatraconej zupełnie od prawie 150 lat, gdy przez lata Rzym wolał sprowadzać zboże z Egiptu lub Afryki, które to było znacznie lepszej jakości od italskiego, a mimo to paradoksalnie... było tańsze). Szybko jednak okazało się że plony tego i następnego roku były dość marne, natomiast wyłożone pieniądze były często większe od spodziewanych korzyści. Spowodowało to upadek kilku fortun ekwickich i poważne zadłużenie się wielu rzymskich rodzin z klasy średniej. Kryzys spotęgowany nieurodzajem, doprowadził do prawdziwej paniki roku 33, który to jeszcze w połączeniu z aferą gwałtów na szlachetnie urodzonych Rzymiankach (i narodzin nieślubnych dzieci) stanowił prawdziwą społeczno-obywatelską apokalipsę rzymskich elit. Cesarz Tyberiusz, aby nie doszło do poważnych rozruchów miejskich, musiał z własnych pieniędzy powołać do życia fundusz pożyczkowy z zerowym oprocentowaniem, który pozwalał Rzymianom spłacić często lichwiarskie kredyty, to uspokoiło emocje, ale do zamieszek i tak doszło, gdyż zaczęło w mieście brakować chleba. Prefekt miejski Marek Kokcejusz Nerwa nie potrafił poradzić sobie ze wzburzonymi nastrojami obywateli i słał listy do Tyberiusza na Capri, z pytaniem co ma czynić. Tyberiusz nakazał szybkie uruchomienie dostaw zboża do Rzymu z Afryki, dzięki temu nastroje znowu nieco uspokojono, ale Kokcejusz Nerwa zapłacił za swą nieudolność głową. Co prawda Tyberiusz jedynie pozbawił go urzędu, ale on sam - czując się zhańbiony tym, co go spotkało - popełnił samobójstwo przez zagłodzenie (33 r.).




Ale nim przejdę do prezentowania samego przebiegu owych gwałtów, jeszcze kilka słów na temat prefekta pretorium - Lucjusza Eliusza Sejana. Dążył on bowiem do zajęcia miejsca cesarza Tyberiusza, choć (należy przyznać) czynił to bardzo rozważnie. W 14 r. został początkowo jednym z dwóch prefektów kohort pretoriańskich (wraz ze swym ojcem - Lucjuszem Eliuszem Strabonem, który zrezygnował rok później - mianowany przez Tyberiusza namiestnikiem Egiptu - i tak Sejan {w wieku 34 lat} został jedynym i niepodzielnym dowódcą cesarskich kohort). Zyskał również ogromny wpływ na Tyberiusza, który będąc człowiekiem wręcz chorobliwie podejrzliwym i nie ufającym ludziom, jedynie Sejana darzył szczerą przyjaźnią i jemu powierzał swe plany oraz sekrety. Nie podobało się to synowi i następcy Tyberiusza - Druzusowi Młodszemu (Tyberiuszowi Klaudiuszowi Druzusowi Kastorowi), który wszedł z Sejanem w bardzo ostry konflikt (raz nawet wymierzył mu publicznie cios w twarz, co było dużym upokorzeniem dla dowódcy gwardii cesarskiej). Starał się też przekonać ojca, aby pozbawił Sejana władzy i wygnał z go Rzymu - bezskutecznie jednak. Sejan również nie pozostawał mu dłużny, uwiódł i potajemnie spotykał się z żoną Druzusa - Julią Liwillą. Rozkochał ją w sobie tak bardzo, że (zapewne na jego prośbę) ta podtruwała Druzusa, aż w końcu zmarł w 23 r. w wieku lat 36 (był to jednocześnie rok znacznego wzrostu politycznego Sejana, którego zaczęto uważać powszechnie za drugiego po cesarzu, a być może nawet za jego następcę). Sejan zdobył ogromną władzę polityczną, żadna ustawa w Senacie nie mogła przejść bez jego wiedzy i zgody (powrócę jeszcze do jego osoby przy omawianiu gwałtów w cesarskim pałacu za czasów cesarza Kaliguli).




Sejan mianował i obsadzał wedle własnego wyboru najróżniejszych namiestników prowincji, którzy więcej zawdzięczali jemu, aniżeli cesarzowi (jedynie podpisującemu te nominacje). Sieć jego ludzi oplotła Imperium (jednym z nich był prawdziwy sadysta o morderczych skłonnościach, prefekt Judei od 26 r. - Poncjusz Piłat, który na kartach Biblii został przedstawiony jako łagodny filozof, zmuszony skazać Jezusa Chrystusa na śmierć, a w rzeczywistości był on tępym sadystą, który wystawił cały las krzyży i miał (zapewne) sprowokować Żydów do powstania z polecenia Sejana. To tłumaczyłby fakt, wystawienia przez cesarza Tyberiusza - już po upadku i śmierci Sejana 18 października 31 r. - dokumentu, w którym nakazywał namiestnikom prowincji wschodnich {szczególnie Judei} dbać o będących pod ich władzą żydowskich poddanych. Swoją drogą za wybujałe ambicje Sejana zapłacili wszyscy bliscy z jego otoczenia, jak i ci, którzy tylko go znali. Otępiały z żalu i złości po utracie syna Druzusa Tyberiusz - mścił się okrutnie na wszystkich, na których choć padło tylko podejrzenie kontaktów z Sejanem. Notabene donos, dowodzący że za śmiercią Druzusa stał Sejan wraz z Liwillą wyszedł najprawdopodobniej od Antoni Młodszej - córki Marka Antoniusza i Oktawii, siostry Augusta, a także matki przyszłego cesarza Klaudiusza oraz właśnie samej Liwilli. Nie wiadomo dlaczego Antonia to uczyniła. Zapewne romans córki z Sejanem bardzo jej się nie podobał i chciała położyć temu kres, a poza tym obawiała się o przeszłość dynastii. Istnieje również podejrzenie, że taki donos napłynął na Capri od Apicaty - pierwszej żony Sejana, z którą ten rozwiódł się właśnie w roku 23, aby poślubić Liwillę {gwoli ścisłości należy podkreślić, że "Apicata" nie było rzymskim imieniem kobiecym. Jest to raczej przezwisko które można przetłumaczyć jako "smakoszka" i wzięło się od przezwiska i jej ojca Marka Gawiusza Apicjusza. Jej prawdziwe imię jest nieznane, ale najprawdopodobniej brzmiało ono po prostu Gawia}. Jeśli jednak to ona była autorką donosu, to zgotowała straszny los nie tylko byłemu mężowi, ale przede wszystkim swoim dzieciom, które musiały zapłacić za błędy swego ojca. Najstarszy jego syn Eliusz Stracone został uśmiercony w niecały tydzień po egzekucji ojca. Młodsze dzieci zaś - syn Capito Elianus i córeczka Junilla były wyprowadzone na egzekucję wkrótce potem. Ich matka - nie mogąc znieść próśb swojej córeczki, która prosiła katów żeby nie dawali jej klapsów i że jeśli zrobiła coś złego, to już się to nie powtórzy - z rozpaczy popełniła samobójstwo tuż przed ich egzekucją. Dziewczynka była oczywiście dziewicą, a zabicie dziewicy było aktem hańbiącym i mogło obrazić bogów. Dlatego też kat przed egzekucją musiał jeszcze dziewczynkę zgwałcić. Wszyscy inni przyjaciele, powiernicy i znajomi Sejana, wszyscy którzy przez lata jego praktycznie niepodzielnych rządów nad Rzymem i Imperium starali się wejść w jego łaski, teraz odżegnywali się od niego jak tylko mogli, deklarując że zawsze uważali go za zdrajcę i nie występowali przeciwko niemu tylko z obawy przed jego zemstą. Egzekucje przyjaciół i znajomych trwały jednak jeszcze przez dwa kolejne lata od śmierci Sejana i zakończyły się na początku roku 34. W roku 33, na pamiątkę dziesiątej rocznicy śmierci Druzusa, Tyberiusz kazał publicznie zamordować 20 byłych popleczników Sejana, wśród nich zaś znajdowały się ich dzieci w różnym wieku, niektóre jeszcze maleńkie, nie wiedziały co się wokół nich dzieje. Mordy te nie ominęły również rodziny cesarskiej, np żona Klaudiusza - Elia Petyna, która wcześniej uważała że bogowie skarali ją ślubem z tym "żałosnym człowiekiem", który ślinił się i miał nerwowe tiki, oraz uważany był ogólnie za idiotę, teraz błagała go na kolanach aby ocalił życie jej bratu, który należał do ścisłego grona zwolenników Sejana. Liwillę zaś Tyberiusz oddał jej matce, aby ta przykładnie ją ukarała. Antonia Młodsza zamknęła ją w jej pokoju i już go nie otworzyła, póki jej córka nie zmarła z głodu). 


UPADEK SEJANA
(18 października 31 r.)



A teraz wracając już do tematu - jak doszło do owego gwałtu na szlachetnych rzymskich matronach? Otóż kapłan świątyni Saturna - Tyrannus, podczas składania ofiar oświadczył, że bóg w swej łaskawości postanowił obdarzyć swą boską energią i mocą żony najczcigodniejszych rzymskich nobilów i ekwitów. Zwrócił się do owych mężczyzn, aby - zgodnie z wolą boga, która jemu została objawiona - przyprowadzili swe żony do świątyni w określony dzień, tak, aby bóg mógł je poznać i wybrać najpiękniejsze do swych "boskich celów". Jak to? - pytali owi  mężczyźni - sam bóg Saturn pragnie obdarzyć nasze żony, matki, siostry i córki swą obecnością? Bóg? Toż to niebywała wprost łaska, niesamowite wyróżnienie - nic więc dziwnego że owi szlachetnie urodzeni Rzymianie nie mieli nic przeciwko temu i sami przyprowadzili, bądź też pozwolili przyjść swym kobietom. Każda z nich ubrana była w najpiękniejsze suknie, przyozdobiona w najpiękniejszą biżuterię i uczesana w najwymyślniejsze kreacje, każda z nich przyniosła też dary ofiarne. Weszły do świątyni w umówionym czasie i oczekuwały kontaktu z bogiem. Drzwi świątyni zostały zamknięte na klucz, a Tyrannus modlił się do boga, aby objawił się zgromadzonym kobietom. Świec w świątyni paliło się mało, stąd kobiety nie widziały że kapłan potajemnie wszedł do posągu Saturna i stamtąd przemawiał do tych kobiet jako bóg. Trzeba sobie wyobrazić co musiały czuć te zgromadzone tam damy, które w półmroku usłyszały wydobywający się z posągu głos boga. Upadły na ziemię i oddały mu pokłon. On jednak miał inne plany, kazał im się bowiem obnażyć, aby obejrzeć je przed "boską inicjacją". Zdjęły zatem suknie i stanęły przed posągiem w "stroju Ewy". Ostatnie świece zostały wówczas zgaszone (prawdopodobnie przez sługi Tyrranusa), po czym niepostrzeżenie opuścił on posąg Saturna i "użył sobie" na poszczególnych damach - reszcie kazał przyjść w inny dzień. Kobiety wróciły do swych mężów i poinformowały ich, że bóg obdarzył ich swą boską mocą - wszyscy byli zadowoleni. 🤭

Proceder ten powtarzał się przez jakiś czas (dość długo, zapewne... kilka miesięcy), w czasie którego Tyrranus zdeflorował i zapłodnił wiele żon i córek z rodów nobilitas i ekwitów, czyli wywodzących się z najdostojniejszych warstw społeczeństwa. Matki i ojcowie, którzy dotąd skrzętnie pilnowali swych córek przed przypadkowymi adoratorami, teraz cieszyli się jak głupi, na wieść że "bóg Saturn obdarzył je swoją mocą". Więc proceder trwał dalej, ale jak już ktoś kiedyś powiedział: "co za dużo, to niezdrowo", a ci, którzy nie znają umiaru, najczęściej kończą tragicznie - i tak właśnie było w przypadku kapłana Tyrranusa, który podczas jednej ze schadzek w świątyni został rozpoznany po głosie przez damę, którą wcześniej namawiał do udziału w "kontakcie z bogiem". Bardzo szybko kapłan został aresztowany i poddany najokrutniejszym torturom (mimo że obywatele rzymscy nie mogli być torturowani, to dla Tyrranusa uczyniono wyjątek). Został wykastrowany, miał połamane w kilku miejscach ręce i nogi, oraz obcięty język, aby zbytnio nie krzyczał. W końcu został zakopany żywcem, bowiem okazało się, że ze wszystkich zrobił nie tylko idiotów, ale ze szlachetnych senatorów uczynił rogaczy, a z ich żon i córek zwykłe dziwki z bękartami u boku. No cóż, zemsta nobilitas i tak była łagodna, w porównaniu do tego, co musieli czuć - obrzydzenie i pogarda do samych siebie i swych małżonek przeplatały się z ogromną złością. Tyrranus więc i tak skończył w miarę "humanitarny" sposób jak na rzymskie możliwości. A zwykły rzymski lud przez długie lata miał okazję do żartów z ludzi, którzy uważali się za powołanych do rządzenia państwem, a nie potrafili upilnować własnych żon i córek, a nawet sami podali je zboczeńcowi na tacy.

 



PS: Należy też pamiętać, że ów rok 33, w którym to wydarzyły się te wszystkie tragiczne dla wielu przypadki, był również rokiem najsławniejszej śmierci w historii naszej planety. Wówczas to bowiem w Jerozolimie, na wzgórzu o nazwie Golgota ukrzyżowany został Jezus Chrystus - THEOU YIOS SOTER! I Zmartwychwstał! Należy bowiem pamiętać że chrześcijaństwo nie tyle opiera się na naukach Chrystusa, ile na fakcie że pokonał śmierć. Biorąc jednak pod uwagę inne moje opisy w tematach niezwiązanych z tym, uważam że należy pamiętać, iż Ludzie-Anioły - jak zwani są w Channelingach współplemieńcy Chrystusa (bo tak można ich nazwać), potrafią przywrócić do życia zmarłą osobę, jeśli ten czas nie jest zbyt długi (choć ciało Chrystusa po zmartwychwstaniu było ciałem eterycznym, ale to już tak tylko na marginesie).



CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

BOHATEROWIE WRZEŚNIA - Cz. I

OSTATNI BÓJ Dziś chciałbym rozpocząć nową serię opowiadającą o żołnierzach broniących tamtej, wywalczonej po 123 (150) latach zaborów, odrod...