OSTATNIA WOJNA
HELLEŃSKIEGO ŚWIATA
EGIPT PTOLEMEUSZY
(RETROSPEKCJA)
Cz. III
Tak więc wiosną 381 r. p.n.e. perska flota wojenna złożona z 300 okrętów pod dowództwem Tiribazosa i Arondasa (zwanego też Orondesem), wyruszyła na podbój Cypru. Władający wyspą Ewagoras (panujący w samej Salaminie już prawie lat 30, natomiast od lat 10 niepodzielnie władający całą wyspą jako niezależny władca, zbuntowany przeciw perskiej dynastii Achemenidów), przygotował się dosyć dobrze do obrony. Sam dysponował 200 okrętami wojennymi (z czego cypryjskich, czyli jego własnych było 70, 50 dostał od faraona Achorisa z Egiptu, 20 z Tyru - który kontrolował na wybrzeżu fenickim, a pozostałe okręty od innych, sojuszniczych polis). Zebrał 6 000 hoplitów, wspartych kilkoma tysiącami jednostek sojuszniczych. Miał układ sojuszniczy zawarty z Egiptem, miastami Tyr i Sydon na wybrzeżu fenickim, oraz nieznanym z imienia pewnym arabskim władcą. Mimo to perska armia inwazyjna była potężna i zanosiło się na ciężką wojnę obronną. Persom udało się wysadzić desant w rejonie cypryjskiego miasta Kition, a Tiribazos przejął teraz dowództwo nad armią, natomiast Arondas dowodził flotą (nie wiadomo dlaczego Ewagoras nie zapobiegł wysadzeniu desantu na wyspie? Czy obawiał się konfrontacji w bitwie morskiej , co po utracie floty byłoby katastrofalne dla niego samego? Nie wiadomo, natomiast gdy już Persowie wysadzili desant, porozumiał się Ewagoras z piratami egejskimi, którym zapłacił, aby ci szarpali perskie linie aprowizacyjne i uniemożliwiali armii będącej już na Cyprze dowóz żywności). Persowie bez walki opanowali Kition i Idalion, gdzie ponownie zainstalowali na tronie (obalonego wcześniej przez Ewagorasa) króla Milkationa. Wydawało się że Salamina zostanie wzięta w śmiertelne kleszcze z lądu i morza i Ewagoras szybko będzie obalonym, a wraz z nim cały jego ród Teucerydów, ale szybko okazało się że nie jest to wcale takie proste. Sprzymierzeni z Ewagorasem piraci egejscy skutecznie zrywali dowóz żywności dla armii z Azji Mniejszej, co szybko doprowadziło do głodu w perskich oddziałach, a to zaś było powodem buntu. Żołnierze odmówili dalszej walki, póki nie dostaną jedzenia. Sprawa zaczęła się mocno komplikować, ale ostatecznie niejaki Glos dowiózł zaopatrzenie z Cylicji i bunt w perskich szeregach szybko stłumiono.
Ewagoras teraz postanowił przejść do ofensywy i stanąwszy na czele swej floty, wyprawił się na południe Cypru, do Kition, z zamiarem opanowania miasta i zamknięcia Persów w cypryjskim kotle. Tam już jednak stała gotowa do walki perska flota pod dowództwem Arondasa (obecny był tam również, przybyły wcześniej z Cylicji Glos, który miał znacznie większe doświadczenie w walkach na morzu, niż spowinowacony z rodziną królewską Arondas). Ewagoras uderzył na Persów taktyką podobną do tej, którą 100 lat wcześniej zastosował Temistokles w bitwie pod Salaminą egejską w śmiertelnym wojnie o niepodległość Grecji z Persami. I rzeczywiście odniósł sukces, Arondas był całkowicie zaskoczony, część okrętów perskich zaczęła na siebie wpadać, inna część była spychana lub rozbijana (uderzeniem dziobowym) przez okręty cypryjskie. Widząc że bitwa zamienia się w klęskę Persów, dowództwo przejął Glos, który wycofał część okrętów, przegrupował je i ponownie uderzył na flotę Ewagorasa. Jego atak okazał się zbawienny, Ewagoras stracił pod Kition sporą część swej floty a z resztą wycofał się do Salaminy, która teraz została oblężona przez Persów z lądu i morza. Miasto co prawda było dobrze przygotowane do obrony, ale mijały kolejne miesiące, a siły obrońców wyczerpywały się. Ewagoras - zdając sobie sprawę że bez wsparcia z zewnątrz nie będzie w stanie długo się obronić - postanowił wymknąć się z okrążenia i popłynąć do Egiptu, do króla Achorisa, prosząc go o kolejne fundusze i okręty. Udało mu się to uczynić pod osłoną nocy na czele 10 okrętów. W Egipcie otrzymał pieniądze i bliżej nieznaną liczbę okrętów, ale pomoc ta okazała się niewystarczająca. W międzyczasie Tiribazos wyjechał do Suzy, aby przed obliczem króla królów Artakserksesa II zdać mu relację na jakim etapie są walki o Cypr. O ile siły Greków zamkniętych w Salaminie mocno odczuwały blokadę miasta, o tyle wojska Persów również malały. Skuteczne obrona, a nawet kontrataki greckich hoplitów powodowały, że Persowie tracili zapał do dalszej walki, która nie przynosiła efektów, a jedynie straty i kolejne trudy (nie bez znaczenia był też poważny konflikt pomiędzy dowódcami Tiribazosem i Arondasem). Jednak nie było możliwości zakończyć oblężenia i wycofać się, bo byłaby to klęska nie tylko militarna, ale polityczna, a przede wszystkim wizerunkowa całego Imperium, a perscy wodzowie zapewne zapłaciliby za to głową (nawet w sytuacji, gdy tak jak Arondas - byli mężami królewskich córek).
I właśnie wówczas los się do nich uśmiechnął, gdyż powracający z Egiptu Ewagoras (zdając sobie sprawę że pomoc udzielona przez Achorisa jest niewielka) wysłał do Persów swych heroldów z prośbą o zakończenie wojny. Godził się na wiele, czyli na ponowny powrót pod władzę króla królów i płacenie daniny, pod warunkiem że Persowie pozostawią go na tronie Salaminy, a nawet całego Cypru. Tiribazos co prawda pozwolił Ewagorasowi pozostać na tronie Salaminy, ale tylko tego miasta, w innych miastach Cypru miano przywrócić lokalnych władców (obalonych dziesięć lat wcześniej przez Ewagorasa). Miał też zapłacić zaległą daninę, oraz przyjąć tytuł: "niewolnika króla królów". Ewagoras zgodził się na wszystko, z wyjątkiem przyjęcia owego tytułu, twierdząc że może płacić daninę władcy jako król, ale nie jako jego niewolnik. Gdy wydawało się że negocjacje rozbiją się o tę właśnie sprawę, Tiribazos ostatecznie wycofał swoją propozycję i dzięki temu zawarto porozumienie pokojowe (380 r. p.n.e.). Ewagoras następnie przez kolejne sześć lat wypełniał wszystkie obowiązki lennika króla Persji, nie myśląc już o buncie. Choć miał już prawie 80 lat, nie przestawał myśleć o przyjemnostkach. Jedną z nich był stosunek homoseksualny z pewnym młodym i pięknym chłopakiem, któremu Ewa gora skazał usunąć jądra, a ostatecznie nawet planował przerobić go na kobietę (takich przypadków przerabiania chłopców na kobiety w świecie starożytnym było kilka głośnych. Najsławniejszym bodajże jest przykład Sporusa - kochanka Nerona, któremu ten kazał nosić suknie swej zmarłej żony Sabiny Poppei, malować się i zachowywać jak kobieta. Tragiczna historia Sporusa - który po śmierci Nerona przechodził z rąk do rąk, a ostatecznie miał zostać publicznie zgwałconym na arenie w cyrku przy wiwatach zgromadzonej publiczności. Nie był w stanie już tego znieść i przed samą ceremonią popełnił samobójstwo {68 r.}. Inny przykład - choć może nie aż tak dramatyczny - to historia Antinousa - chłopca w którym zakochał się cesarz Hadrian. W wieku 12 lat został niewolnikiem cesarza {123 r.}, a ze względu na swą urodę i jasną skórę szybko stał się jego kochankiem. Ostatecznie utonął w nurtach Nilu {130 r.}podczas podróży cesarza do Egiptu. Hadrian tak bardzo po nim rozpaczał, że założył na jego cześć miasto w miejscu gdzie utonął, o nazwie Antinoopolis, oraz jeszcze bardziej zaczął upokarzać i znęcać się psychicznie nad swą małżonką - Vibią Sabiną, ostatecznie doprowadzając ją do samobójstwa {137 r.}. Gdy sam umierał kilka miesięcy później w ogromnych bólach mówiono, że to za sprawą klątwy, jaką Vibia Sabina rzuciła na niego na łożu śmierci. Natomiast co się tyczy Antinousa to można przypuszczać, że jego utonięcie było wyzwoleniem z objęć zdegenerowanego, starego pedofila - chociaż Hadrian jako cesarz, nie jako człowiek ale jako cesarz, zapisał się złotymi zgłoskami w historii Rzymu a jego rząd to jeden z najlepszych okresów w dziejach Imperium). Tak więc niewolnik którego Ewagoras kazał pozbawić męskości i chciał zamienić w kobietę, zemścił się na nim, mordując go podczas kąpieli (374 r. p.n.e.). Władzę w Salaminie (również jako lennik króla królów) objął jego syn - Nikokles II.
AGNIESZKA WAGNER JAKO ŻONA NERONA
SABINA POPPEA w QUO VADIS
Porażka i ponowne podporządkowanie się Persom władcy Salaminy cypryjskiej (najpotężniejszego greckiego miasta na Cyprze), co prawda nie było korzystne dla Egiptu, ale Achoris nie mógł wcale narzekać. Po pierwsze: stworzona przez ateńskiego generała Chabriasa armia, a przede wszystkim egipska flota i jej zwycięstwo nad Persami po dwuletniej walce nadgranicznej (o czym pisałem pierwszej części tej serii) w roku 383 p.n.e. dawało nadzieję na spokojniejsze czasy przyszłości. Tym bardziej że Chabrias po zwycięstwie nie wrócił do Aten, tylko wciąż pozostawał w Egipcie, a w samej Helladzie - a szczególnie w Atenach - było wielu takich, którzy nawoływali do podjęcia kolejnej wielkiej krucjaty antyperskiej. Największym wrogiem Persów w tym okresie był bez wątpienia niejaki Isokrates - strateg i polityk ateński, który najpierw głosił konieczność natychmiastowej pomocy Ewagorasowi ("przyjacielowi wszystkiego, co helleńskie"), a potem już otwarcie nawoływał do nowej krucjaty antyperskiej, powołując się nie tylko na doświadczenia z przeszłości (ze zwycięstw pod Maratonem - 490 r. p.n.e., Salaminą, Platejami i Mykeleami - 479 r. p.n.e. i na wielką kampanię strategia Kimona z roku 469 p.n.e. - w wyniku której zniszczył nową wielką inwazyjną armię i flotę perską nad brzegiem rzeki Eurymedon w południowej Azji Mniejszej), ale również ze zwycięstw Greków nad Persami z lat ubiegłych. W czasie 100 igrzysk olimpijskich w roku 380 p.n.e. (które notabene zwyciężył w biegu stadionowym Dionizodor z Tarentu) wygłosił swą sławną mowę, zamieszczoną następnie w "Panegiryku" swego autorstwa. Powoływał się w niej na zwycięską wyprawę 10 000 Greków (perska wojna domowa i bitwa pod Kunaksą z 401 r. p.n.e. - o czym pisałem w poprzednich częściach) i ich ciężki, ale szczęśliwy powrót do ojczyzny. Isokratesa bez wątpienia dziś nazwalibyśmy rasistą, gdyż nie tylko nazywał Persów barbarzyńcami i odmawiał ich im jakiejkolwiek inteligencji, ale wręcz mówił o nich, że nie są ludźmi. Rozpaczał co prawda nad faktem, że armia którą przywiedli na Cypr Tiribazos i Arondas - choć oficjalnie zwała się perską - była złożona głównie z Greków, greckich najemników ściągniętych z Jonii i Karii; to jednak podkreślał, że Persowie nie są w stanie nawet stanąć w szranki greckich hoplitów, gdyż ich barbarzyńskie serca napełniają się wtedy strachem. Podkreślał że kampania przeciwko Persji będzie łatwa i szybka, a Grecy wyzwolą mnie tylko te miasta i wyspy, które stracono w pokoju Antalkidasa (387/386 r. p.n.e.) ale całą Azję Mniejszą, a być może i inne ziemie. Notabene Isokrates miał trochę pecha, gdyż swoją słynną mowę wygłaszał wcześnie rano, gdy w Olimpii nie było jeszcze zbyt wielu ludzi i praktycznie nikt go nie słuchał.
Jego rodzinne polis - Ateny, też nie zamierzały wchodzić w nową wojnę z Piersią i aby podkreślić swe pokojowe zamiary, wysłały posła do przebywającego w Egipcie Chabriasa, z rozkazem aby natychmiast wracał do Aten (było to spowodowane oficjalnym protestem wystosowanym przez satrapę północnej Frygii - Farnabazosa II, w którym ten stwierdzał, że obecność Chabriasa w Egipcie stanowi pogwałcenie pokoju Antalkidasa z 387/386 p.n.e.). Na nic zdały się przekonania i krasomówcze mowy Isokratesa, nawołujące do pozostawienia Chabriasa w Egipcie i odrzucenia skargi Farnabazosa, Ateńczycy na Zgromadzeniu Ludowym zdecydowali o jego powrocie (379 r. p.n.e.). A tymczasem Persji Arondas publicznie oskarżył Tiribazosa przed królem o dążenie do buntu, czego dowodem miał być fakt, iż zawarł z Ewagorasem haniebny pokój, pozostawiając go u władzy w Salaminie. Artakserkses II zawezwał Tiribazosa do Suzy, a gdy ten przybył kazał go uwięzić, zakuć w kajdany i odesłać do Sardes, na dwór tamtejszego satrapy Lidii - Autofradatesa; Arondas zaś został głównodowodzącym "perskiej" armii na Cyprze (380/379 r. p.n.e.). Po tym wszystkim Glos (który był mężem córki Tiribazosa) główny autor zwycięstwa w bitwie morskiej pod Kition, opuścił Cypr i udał się do Jonii, którą wkrótce opanował, wszczynając bunt przeciwko królowi królów (zawarł też układ z faraonem Achorisem oraz starał się uzyskać wsparcie Sparty). Dodatkowo w tym właśnie czasie (379 r. p.n.e.) wybuchł bunt Kadusjów - górskiego plemienia, którego siedziby znajdowały się południowo-zachodnich regionach Morza Kaspijskiego. Powstanie to okazało się na tyle poważne, że sam Artakserkses postanowił stanąć na czele armii, która miała je zgnieść. Sytuacja polityczna sprzyjała więc temu, co twierdził Isokrates, w sojuszu z Egiptem i zbuntowanymi satrapiami, można było odnieść sukces nad tym "więzieniem ludów" - jak Grecy zwali Imperium Perskie. Ale zarówno w Atenach, Lacedemonie i w innych greckich polis nie zamierzono wszczynać nowej wojny, ciesząc się okresem pokoju, który niestety nie dla wszystkich był sprawiedliwy (biorąc pod uwagę, że Grecy małoazjatyccy musieli ponownie - po prawie stu latach - przejść pod władzę króla królów).
Wyprawa na Kadusjów była niezwykle ciężka. Był to lud przywykły do walk partyzanckich, a poza tym niezwykle wprawny w górskich zasadzkach, gdzie też miał swe siedziby (w czasie pokoju schodzono w doliny, ale w przypadku zagrożenia znów uciekano w góry). Poza tym wycofując się, Kadusjowie spalili wszystko, co tylko mogło pomóc Persom wyżywić się na ich ziemi, a to zaś spowodowało, że bardzo szybko w perskich oddziałach pojawił się głód. Nie mając innego wyjścia musiano zjeść swoje konie, co spowodowało że perska jazda przestała istnieć. Głód i ciągłe partyzanckie ataki Kadusjów powodowały, że ta kampania zamieniała się w prawdziwe piekło, czego osobiście doświadczył również sam król królów. Gdy sytuacja stawała się wręcz dramatyczna, postanowiono posłać po uwięzionego w Sardes Tiribazosa, który wcześniej miał pewne kontakty z władcami dwóch plemion kaduzyjskich. Uwolniony z lochu, przybył na miejsce i przekonał dwóch - obozujących oddzielnie - królów tego plemienia, aby zawarli pokój z Artakserksesem, na co ostatecznie się zgodzili. Wreszcie można było wrócić, ale wieści o tej tragicznej kampanii górskiej obiegły już ziemie Imperium i to do tego stopnia, że Artakserkses bał się, do czego jeszcze może to doprowadzić. Obawiając się reakcji swych poddanych w Suzie, Persepolis i Babilonie, wracał do stolicy (Persja miała cztery oficjalne stolice, w tym przypadku chodzi o Suzę) idąc pieszo na czele armii "żywych trupów" (378 r. p.n.e.). Nie był to dobry prognostyk na przyszłość, gdyż zapowiadał on kolejne bunty, a być może również nowe ciężkie wojny. Natomiast bez wątpienia to, co uczynił dla króla, jego armii a także dla całego Imperium Tiribazos - zaważyły na jego dalszym losie. Został oficjalnie oczyszczony z wszelkich zarzutów, wcześniej kierowanych przeciwko niemu przez Arondasa, król przywrócił mu skonfiskowane majątki i obdarował nowymi (obsypał go też złotem i kosztownościami). Arondas zaś został skreślony z listy oficjalnych "przyjaciół króla", a jego żona, królewska córka Rodogunda była namawiana, aby go porzuciła (odmówiła).
Przywrócenie Tiribazosa do łask nie oznaczało jednak, wbrew pozorom uczynieniu tego samego wobec jego zięcia - Glosa, który już od prawie roku władał zbuntowaną Jonią, walcząc z satrapą Lidii - Autofradatesem (w którego lochach w Sardes do niedawna siedział jeszcze Tiribazos). Glos został zgładzony skrytobójczo przez podstawionego człowieka, a jego armia (stojąca obozem w Leukajach, nad którą przywództwo objął teraz niejaki Tachos) walczyła jeszcze przez parę miesięcy, ostatecznie jednak Tachos poległ w jednej z bitew z Autofradatesem, jeszcze z końcem 378 r. p.n.e. Rozwiązanie sprawy zbuntowanej Jonii, tak naprawdę nie oznaczało końca problemów króla królów. Trzeba bowiem powiedzieć, że persy satrapowie w swoich prowincjach byli tak naprawdę udzielnymi królami i tylko nominalnie uznawali władzę króla z Persepolis i Suzy. Ogromną satrapią Kapadocją władał niejaki Datames, który w Pterii zachowywał się jak udzielny monarcha, tworząc własny dwór, harem i do pełni władzy brakowało mu już tylko korony królewskiej. Jego kuzyn Tys władał przygraniczną Paflagonią i zachowywał się podobnie niezależnie (potem ta dwójka się nieco poróżni. Datames pierwotnie zapewne dążył do niezależności, ostatecznie jednak opowie się za królem, Tys zaś będzie chciał uzyskać suwerenność, a wzajemna animozja tych dwóch mężczyzn ostatecznie określi drogi ich politycznych wyborów. Na razie jednak, w omawianym przeze mnie okresie, to właśnie Datames był uważany za jednego z najpoważniejszych buntowników przeciwko królewskiej władzy i choć nie zbuntował się, to jednak władza jaką sprawował i kontrola nad dużą satrapią którą posiadał, mogła nastręczać takie myśli). Ale nie jesteśmy tu teraz po to, aby omawiać problemy Monarchii Achemenidów. Są one istotne tylko dlatego, aby uświadomić sobie, czy w danym okresie niepodległość Egiptu ponownie miała zostać zagrożona, czy też nie oraz czy rodzimi władcy, panujący teraz w Kraju nad Nilem - mogli spać spokojnie?. Opiszę to w kolejnej części.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz