WYŚWIETLENIA

10 sierpnia 2025

CHRZEŚCIJANIE I ŻYDZI - Cz. I

CZYLI JAK DOSZŁO DO PODZIAŁU?




W początkach kwietnia 4 roku p.n.e. w swym pałacu w Jerychu, dogorywał król Judei - Herod. Wszyscy dworzanie - zgromadzeni wokół łoża na którym leżał niedawny tyran - widzieli jak bardzo cierpiał. Pluł krwią i nie mógł wytrzymać cyklicznie pojawiających się bólów brzucha. Choroba, która go zaatakowała, powoli niszczyła mu jelita i podbrzusze - wszystko to gniło i wydzielało nieprzyjemny zapach. Mimo to niedawno kazał stracić swych nadwornych lekarzy, gdy zalecili mu na bóle - kąpiele w gorących źródłach jeziora Kalliore, znajdującym się za rzeką Jordan. Kąpiele te osłabiły go jeszcze bardziej i miast zmniejszyć ból - spotęgowały go. Nim jeszcze oddał ostatnie tchnienie, nakazał stracić sprawców zniszczenia złotego orła, wiszącego nad wejściem do Świątyni Jerozolimskiej - spalono ich żywcem kilkanaście dni wcześniej (13 marca 4 r. p.n.e.). Było ich prawie czterdziestu, wszyscy byli uczniami arcykapłana Świątyni - Mattiasza i innego członka Sanhedrynu zwanego - Judą (Judaszem). Młodzieńcy którzy ściągnęli orła i porąbali go na kawałki, byli niezwykle dumni ze swego czynu i wręcz gotowi na męczeńską śmierć. I to nie tylko dlatego, że prawo mojżeszowe zabraniało czcić jakiekolwiek wizerunki ludzi czy zwierząt, lecz przede wszystkim dlatego, że złoty orzeł z rozpostartymi skrzydłami (a taki właśnie znajdował się nad wejściem do Świątyni Jerozolimskiej), był symbolem rzymskiej władzy okupacyjnej, symbolem legionów, które od dziesięcioleci niszczyły ten kraj - wreszcie symbolem zniewolenia i hańby narodu żydowskiego.

Nie wiadomo dlaczego król Herod kilkanaście miesięcy wcześniej zdecydował się umieścić ten rzymski symbol nad bramą wejściową do najświętszego przybytku dla Żydów? Dotąd bowiem bardzo dbał o niezadrażnianie relacji z ludem, którym władał i nawet jeśli stawiał gdzieś świątynie czy kapliczki ku czci cesarza Augusta, czynił to nie tylko poza Jerozolimą, ale wręcz poza całą Judeą. Bardzo zależało mu na tym, aby jego poddani uznali go za prawowitego Żyda i ich króla, a nie jak dotąd za obcego - poganina, Idumejczyka. Pod koniec życia, w tych ostatnich jego miesiącach, zaprzeczył wszystkiemu co dotąd budował i co chciał osiągnąć. Dlaczego tak się stało? W zasadzie nie wiadomo, być może król doszedł do wniosku, że skoro w jego własnej rodzinie, jego syn Antypater próbował pozbawić go tronu (stracony z woli Heroda w 4 r. p.n.e. na... 5 dni przed śmiercią króla), to czy może zaufać ludowi, który od zawsze go nienawidził? Jedyny ratunek i nadzieję zachowania swej władzy upatrywał właśnie w rzymskiej sile. Stąd pomysł umieszczenia rzymskiego symbolu na bramie wjazdowej Świątyni Jerozolimskiej. Zapewne myślał - spotyka mnie taka niewdzięczność, a tyle dla nich uczyniłem. W swej ostatniej przemowie do mieszkańców Jerycha, wygłoszonej w miejscowym amfiteatrze, na kilka dni przed swą śmiercią, żalił się na niesprawiedliwość jaka go spotyka: "Ci świętokradcy i bluźniercy, którzy podnoszą ręce na me dary - myślą że mnie w ten sposób znieważają? Znieważają Was, znieważają Świątynię".

A niesprawiedliwość w jego mniemaniu była tym większa, że przecież to on uratował Judeę, ocalił Jerozolimę przed kolejną niewolą, jaka niechybnie by spadła na "naród wybrany". Ocalił Judeę i całą Palestynę przed zaborczością królowej Egiptu - Kleopatry, która wciąż powtarzała Antoniuszowi, szepcząc mu do ucha podczas miłosnych igraszek: "Palestyna musi ponownie być egipska. Przed wiekami władali nią dawni faraonowie i ma ona dla nas ogromne znaczenie, gdyż broni Egiptu od wschodu i zabezpiecza deltę Nilu". Po raz pierwszy te żądania Kleopatra przedstawiła Antoniuszowi w grudniu 37 r. p.n.e. w Antiochii. Co ciekawe, Palestyna miała być "prezentem" dla zdradzonej kobiety, gdyż Kleopatra uważała że Antoniusz ją zdradził, żeniąc się trzy lata wcześniej z Oktawią, siostrą Gajusza Oktawiusza (Oktawiana Augusta) i przez wszystkie te lata nigdy jej nie odwiedził. Teraz zażądała prezentu w postaci Palestyny, w ramach... przeprosin. Poza tym miała już z nim dzieci (które zabrała ze sobą do Antiochii), trzyletnie bliźnięta - synka Aleksandra Heliosa (Słońce) i córeczkę Kleopatrę Selene (Księżyc). Umierający Herod wiedział co oznaczałaby dla Judei egipska aneksja. Przede wszystkim bezwzględny wyzysk fiskalny, połączony z aresztowaniami i konfiskatą mienia wszystkich opornych. A tutejsze skarby i kosztowności (być może nawet te z samej Świątyni), zapełniałyby aleksandryjski skarbiec i potęgę Kleopatry "Królowej Nilu".




Antoniusz nie mógł się oprzeć takiemu żądaniu, tym bardziej że potwierdzone zostało ono pięknem jej ciała. Oddał więc Kleopatrze (na początek) cały pas wybrzeża Palestyny i Fenicji z wyjątkiem bogatych, handlowych miast - Tyru i Sydonu. Gdy jednak uznała że to zbyt mało, tym bardziej że była matką jego dzieci - dorzucił jej księstwo Chalkis w Syrii, skazując jej władcę - Lizaniasza na śmierć. To również nie zadowoliło Kleopatry i wciąż żądała włączenia całej Palestyny do Egiptu, tutaj jednak Antoniusz odmówił. Odmówił dlatego, że to przecież on poparł Heroda i zapewnił mu tron, zarówno wsparciem w samym Senacie i uchwaleniem specjalnej rezolucji: "Z woli Senatu i Ludu Rzymskiego, czyni się Heroda, syna Antypatra, królem Judei, Samarii, Iudamei, Galilei i Perei, etc. etc." - w 40 r. p.n.e., jak również zbrojnie, pomagając odbić kraj z rąk Antygona II Matatiasza w 37 r. p.n.e. Teraz, gdyby odebrał mu władzę - straciłby twarz. Mimo to nie potrafił odmówić Kleopatrze - oddał jej więc władzę nad Jerychem, otoczonym przepięknymi gajami palmowymi i plantacjami krzewów balsamu - to musiało królowej wystarczyć, więcej już nie dostała. Podobnie Herod przełknął jakoś tę stratę, lecz zachował władzę i w podzięce za to, największej twierdzy w Jerozolimie nadał nazwę - "Antonia", na cześć Marka Antoniusza. Teraz, gdy Herod umierał, Żydzi nie potrafili docenić co dla nich ocalił, gdyby bowiem na tronie Judei zasiadał ktoś inny - Antoniusz zapewne nie zastanawiałby się ani chwili i oddał cały kraj we władanie Egiptu.




Król umarł więc w początkach kwietnia 4 r. p.n.e. otoczony nimbem powszechnej nienawiści swych poddanych, widzących w nim krwawego tyrana i rzymską marionetkę. "Tyran nie żyje" - rozległy się wołania i ludzie od domów do domów przekazywali sobie tę radosną nowinę. Tymczasem w Jerychu, w którym Herod zakończył życie, już w kilka godzin po jego zgonie zwołano na plac mieszkańców miasta, by odczytać im królewski testament. Królewską wolę odczytywał kanclerz dworu Heroda - Ptolemeusz. Król najpierw zwracał się do żołnierzy, dziękując im za wierną służbę i prosząc o takie samo oddanie dla jego następcy. Wedle jego woli nowym władcą Judei miał zostać jego najstarszy syn Archelaos (ze związku z Maltake - oficjalną małżonką). Jego młodszy brat rodzony - Herod Antypas otrzymał Galileę i Pereę. Filip (syn z małżeństwa z Kleopatrą - oczywiście nie można mylić jej z Kleopatrą egipską), otrzymał ziemie Batanei, Ulaty i Trachonu. Córka Salome (z małżeństwa z Elpis), otrzymała we władanie miasta Jamnię, Fazaelis i Azot, oraz 500 tys. drachm. Poza tym Herod obdarował pozostałą rodzinę, swe żony, kochanki, dworzan, oraz oczywiście samego cesarza Augusta i jego małżonkę Liwię Druzyllę. Następnie ciało przewieziono do Jerozolimy, a potem do Herodion. Tam złożono ciało na marach, pokrytych szkarłatnym kobiercem. Ciało monarchy również było odpowiednio przystrojone klejnotami i złotem. Nad marami stało pięciuset niewolników, trzymających w dłoniach kadzidła. Potem ciało przeniesiono do wysokiego zamkowego grobowca, gdzie zgodnie z ostatnią wolą pragnął spocząć Herod. Tam je złożono i zamknięto właz. Tak zakończyło się 33-letnie panowanie Heroda nad Judeą.

Ale, zaraz, zaraz... czy ja przypadkiem o czymś nie zapomniałem? Przecież z Biblii wiemy że ten władca, nim umarł dopuścił się potwornego okrucieństwa, jakim było wymordowanie wszystkich nowo narodzonych dzieci płci męskiej, w obawie przed mającym przyjść Mesjaszem, który odebrać miał mu tron. Całe to krwawe wydarzenie otrzymało nazwę - "Rzezi Niewiniątek". Dlaczego o tym wszystkim nie napisałem? Ano może dlatego że rzeź niewiniątek... nigdy się nie wydarzyła. Jest jedynie wymysłem, rodzajem opowiastki o okrutnym, szalonym i znienawidzonym władcy, mordującym wszystko i wszystkich. Zapewne pod koniec życia Herod do normalnych już nie należał (przejawiał oznaki szaleństwa), skazywał na śmierć własnych synów nawet wówczas, gdy wiedział że jego panowanie to tylko kwestia kilku najbliższych dni, a może już nawet kilku godzin. Mordował wszystkich, którzy się zbuntowali przeciw jego władzy (gdy w 37 r. p.n.e. przy pomocy dwóch legionów Marka Antoniusza - zdobył Jerycho, sprzyjające jego przeciwnikowi Antygonowi Matatiaszowi - wymordował 2 tys. mieszkańców miasta), ale przecież nie był skończonym idiotą. Zresztą wspomniana rzeź niewiniątek jest tylko baśnią dla niegrzecznych dzieci - nie tylko żydowskiego (czy biblijnego) chowu. Swoją drogą to zadziwiające - Herod dopuszczał się za życia wielu zbrodni, a nieśmiertelność wśród potomnych zdobył za rzecz... której nigdy się nie dopuścił (i która w ogóle się nie wydarzyła). Zaiste fascynujące są ludzkie dzieje.

Tak więc w kwietniu 4 r. p.n.e. całe państwo (Palestyna), zostaje podzielone pomiędzy trzech synów Heroda. Na tronie w Jerozolimie zasiada Archelaos (panując nad Judeą, Samarią i Iudameą). Jest on odpowiedzialny za wiele wydarzeń z końcówki panowania swego ojca, które jawnie godziły w żydowską tradycję i religię (np. to właśnie on umieścił złotego orła rzymskiego nad wejściem do Świątyni Jerozolimskiej, a wcześniej jeszcze tropił i mordował wszystkich męskich członków dynastii Hasmoneuszy, którą w 37 r. p.n.e. obalił jego ojciec.). Teraz, gdy już zasiadał na tronie, zamierzał zmienić równie niechętne (wręcz wrogie) nastroje ludu Jerozolimy w stosunku do jego osoby, co wcześniej do osoby jego ojca. W święto Paschy przywdział biały strój i zasiadł na złotym tronie swego ojca. Pragnąc by lud radował się z jego intronizacji - ogłosił zmniejszenie wszystkich, dotąd tak uciążliwych podatków, oraz wypuszczenie z więzień przeciwników politycznych swego ojca. To jednak nie wystarczyło i lud zaczął głośno domagać się również ustąpienia najwyższego arcykapłana Świątyni - Joazara, który kilkanaście dni wcześniej zastąpił spalonego żywcem na rozkaz Heroda - Mattiasza (za udział w podburzaniu tłumów do zniszczenia złotego orła znad bramy Świątyni). Z trudem udało się Archelaosowi uspokoić wzburzone nastroje ludu obietnicą wymiany arcykapłana, jeśli tylko zgodzi się na nią... rzymski cesarz Oktawian August.




Po zakończeniu uroczystości król udał się na ucztę do swego pałacu, lecz jeszcze przed zmrokiem pod pałac ściągnął tłum mieszkańców miasta, żądając natychmiastowej wymiany arcykapłana. Archelaos wysłał przeciwko protestującym swych żołnierzy. Wówczas doszło do walki i masakry (ponoć miało zginąć ok. 3000 mieszkańców). Przerażony jej rozmiarem, Archelaos już następnego dnia postanowił czym prędzej osobiście udać się do Rzymu, by na miejscu poprosić Augusta o zgodę na zmianę arcykapłana. W Rzymie upadł cezarowi do stóp, prosząc o zgodę jako rękojmię uspokojenia wzburzonych nastrojów w Jerozolimie. August podszedł do klęczącego (z twarzą przy ziemi) króla żydowskiego, chwycił go za rękę i podniósł z podłogi (Oktawian August był człowiekiem, który nie przepadał za tak upodlonym służalstwem. Widział je wielokrotnie na Wschodzie podczas walk z Antoniuszem i Kleopatrą i nie spodobało mu się to. Jako ciekawostkę dodam, że gdy w 30 r. p.n.e. zajął Aleksandrię i gdy wszedł do pałacu Kleopatry, ta na jego widok - jako zwycięzcy i pana życia jej i jej dzieci - również upadła na ziemię, oddając mu taki sam pokłon, jak wcześniej poddani składali jej samej. Oktawian poprosił wówczas by wstała i wraz z nim usiadła. Jako Rzymianin i człowiek starej daty, nie znosił takiego upodlenia, jakie praktykowano na Wschodzie). August oczywiście wyraził zgodę na zmianę arcykapłana i zapewnił Arystobula o swym poparciu dla jego zamierzeń. Po powrocie do Jerozolimy Arystobul mianował nowego arcykapłana Świątyni, został nim Eleazar.




Drugi syn Heroda Wielkiego - Herod Antypas, odziedziczył Galileę i Pereę. W 4 r. p.n.e. wraz z braćmi Arystobulem i Filipem wyjechał do Rzymu by uzyskać cesarskie potwierdzenie testamentu swego ojca. Arystobul pragnął uzyskać tytuł króla po swym ojcu, lecz zakulisowe działania Antypasa uniemożliwiły mu osiągnięcie tego celu - stał się więc jedynie etnarchą, czyli przywódcą, władcą, wielkim księciem, zaś zarówno Antypas jak i Filip stali się tetrarchami - książętami dzielnicowymi. Podczas jego nieobecności, w Galilei też doszło do rozruchów ludowych. Wodzem niezadowolonych mas został Judasz syn Ezechiasza, który na czele swych zwolenników zaatakował pałac książęcy w Seforis - stolicy Galilei i zdobył go. Dzięki temu zdobył broń, co pozwoliło mu przez kilka następnych lat być stałym zagrożeniem Seforis i okolicznych miast Galilei. Najspokojniejsza była dzielnica Filipa - tzw.: Batanea. Ale skupmy się na samej Judei i Galilei, czyli tych krainach, w których później zacznie nauczać Jezus z Nazaretu. Jak wyglądał podział polityczno-religijny całej żydowskiej społeczności skupionej w Jerozolimie? Najwyższym trybunałem sądowym w kwestiach religijno-społecznych była - powstała na przełomie V i IV wieku p.n.e. - Wysoka Rada, czyli innymi słowy Wielki Sanhedryn. Liczyła ona 70 członków, plus arcykapłana Świątyni. Członkowie Wielkiego Sanhedrynu to byli uczeni w Piśmie i znawcy Tory czyli "Soferim". Rozstrzygali oni nie tylko kwestie religijne i społeczne, lecz także mieli duży wpływ na politykę (dopiero Herod Wielki zmniejszył uprawnienia Sanhedrynu w tej kwestii).

Był również i Trybunał, zwany Małym Sanhedrynem, złożony z 23 członków i zajmował się on kwestiami stricte doktrynalnymi. To właśnie Sanhedryn wprowadził obowiązkowe czytanie Tory w każdym żydowskim domu (już od IV wieku p.n.e.), w każdy szabat. Zajmował się też zakładaniem domów modlitwy, czyli - synagog na terenie całej Palestyny. Sanherdyn (zarówno Wielki jak i Mały), był główną władzą polityczno-religijną, a potem religijno-społeczną również i w czasach Jezusa z Nazaretu. Prócz niego powstało szereg mniejszych organizacji religijnych, które poczytywały sobie za cel główny odnowienie ludu Izraela i przygotowanie go na nadejście Mesjasza Oswobodziciela. Grupy te niejednokrotnie spierały się w bardzo wielu kwestiach dogmatycznych i ideologicznych, a także (niekiedy) społecznych. Każda z tych organizacji (będę je po kolei wymieniał), głosiła, że jest jedyną i najlepszą drogą do zbawienia "ludu wybranego". Każda tworzyła swoją strukturę organizacyjną i doktrynę religijną, próbując przekonać Żydów do siebie. Lecz żył w Jerozolimie pod koniec rządów Heroda Wielkiego pewien rabbi - zwał się Hillel. Gdy pewnego razu grupa pobożnych Żydów zwróciła się do niego: "Rabbi, prosimy cię, byś wyjaśnił nam jak najprościej potrafisz - jaka jest treść myśli i bożych przykazań, co jest w nich najważniejsze i nad którym przykazaniem powinniśmy się najwięcej skupić, oraz jakie jest znaczenie Prawa Mojżeszowego?". Rabbi pomyślał chwilkę i odpowiedział: "Nie czyń twemu bliźniemu nic co tobie niemiłe, ot całe prawo" - odrzekł rabbi Hillel - "Reszta to tylko objaśnienia" - dodał. Trudno się z nim nie zgodzić, gdyż ta niezwykle rozsądna myśl, jest wieczysta i dotyczy wszystkich światowych religii i produkowanych przez nie doktryn. W ogóle cała religia i wszystkie jej kanony sprowadzają się TYLKO do tych kilku słów, reszta nie ma najmniejszego znaczenia.



CHASYDZI




Zwani również Asydejczykami ("Chasidim"), co znaczy - "Towarzystwo Pobożnych". Była to najstarsza żydowska organizacja religijna, od chwili powrotu Żydów do Palestyny w 536 r. p.n.e (po okresie tzw.: "niewoli babilońskiej" z lat 586 p.n.e. - 536 p.n.e. Z tym że gdy władca Persji Cyrus Wielki, pozwolił Żydom powrócić do ojczyzny, wróciła tylko połowa z tych, których pierwotnie przesiedlili do swego kraju Babilończycy. Reszta albo się zintegrowała z mieszkańcami Babilonu i nawet przyjęła wiarę w tamtejszych bogów, albo też - nie chcąc niszczyć sobie dotychczasowego życia i zaczynać wszystkiego od nowa w kraju, którego często nie znali, bo urodzili się już w Babilonii, postanowili tutaj pozostać). Organizacja ta założona została jednak dużo później, bo latach 80-tych II wieku p.n.e (prawdopodobnie ok. 185 r. p.n.e.). Asydejczyków, czy raczej Chasydów, można z całą pewnością określić mianem - fanatyków religijnych, gdyż poczytywali oni religijne obrzędy judaizmu za święte i nietykalne, a w ich obronie gotowi byli nawet poświęcić własne życie. Byli podobni do dzisiejszych islamistów, gdyż odznaczali się graniczącą z absurdem pobożnością, a jednocześnie pragnęli narzucić swój własny przekaz religijny wszystkim Żydom (nawet przy pomocy siły, jeśli wymagałaby tego sytuacja). Chasydzi w swej historii mieli również dość znacznych i biegłych w Piśmie mężów, wśród których nierzadko byli arcykapłani Świątyni Jerozolimskiej. Wywodzili swoją tradycję od nauk arcykapłana Szymona, zwanego Sprawiedliwym, żyjącego jednak na długo przed założeniem owego "zakonu". To właśnie arcykapłan Szymon (pełnił swoją funkcję w latach ok. 300 - 270 p.n.e.), wprowadził wśród Żydów bezwzględny obowiązek czytania Tory i odnowił samą Świątynię, oraz (za zgodą faraona Ptolemeusza I, pod którego władzą znajdowała się wówczas Palestyna), umocnił mury obronne Jerozolimy. Był człowiekiem stanowczym (to znaczy twardo żądał przestrzegania Prawa Mojżeszowego i zasad Tory), lecz jednocześnie nie był wrogi w stosunku do "obcych", np. Samarytan czy Greków.

Chasydzi zaś (powołując się na nauki Szymona Sprawiedliwego), nawoływali do obrony "świętej wiary" i walki za nią na śmierć i życie z poganami, czyli wszystkimi obcymi (słowo "obcy" nie oznaczało jedynie Greków, czyli pogan, lecz także wszystkich innych, np. Samarytan lub Idumejczyków, którzy pożenili się z Żydami i przyjęli żydowską wiarę). Chasydzi na swego pierwszego przywódcę, wybrali arcykapłana Oniasza III - (prawnuka Szymona Sprawiedliwego), w 185 r. p.n.e. (w tym czasie dynastia Jozuidów, z której wywodził się zarówno Szymon Sprawiedliwy, jak i jego prawnuk - dziedziczyła funkcję arcykapłana Świątyni Jerozolimskiej od czasów powrotu z niewoli babilońskiej, czyli od 536 r. p.n.e., a dokładniej od 516 r. p.n.e., gdy ukończono odbudowę Drugiej Świątyni Jerozolimskiej, a pierwszym jej arcykapłanem został Jozue, pod którego przewodem część Żydów wyszła z Babilonu po podboju tego kraju przez Persów w 538 r. p.n.e.). Nie tylko jednak wśród najwyższych władz Świątyni mieli chasydzi wsparcie. Opowiedzieli się za nimi biegli w Piśmie, uczeni i pobożni Żydzi, wśród których wymienić należy Antygona z Socho, Jose ben Jozera z Ceredy (przywódcy Sanhedrynu), czy Jose ben Jochanana z Jerozolimy. Wszyscy oni byli mędrcami i uczonymi - stanowili ścisłą elitę "zakonu" chasidim. To właśnie oni nadali organizacji jej przyszły, bojowy i (można by nawet rzec) wybitnie rasistowski kształt. Do najważniejszych zadań zakonu zaliczali "oczyszczenie" Palestyny z wszystkich "obcych", a także uznali wszystkie inne ziemie, nie zamieszkane przez Żydów za... nieczyste.




W dziesiątą rocznicę założenia zakonu (175 r. p.n.e.), spadł na chasydów znaczny cios, gdy nowy król Imperium Syryjskiego (Seleucydzi) - Antioch IV, odebrał władzę nad Świątynią Jerozolimską (Palestyna znajdowała się już wówczas pod okupacją Greko-Syryjczyków), Oniaszowi III i powierzył tę funkcję jego bratu - Jezusowi (który wkrótce potem zmienił imię na Jazon - by brzmiało bardziej z grecka i aby przypodobać się Antiochowi). Antioch IV pod groźbą kary, zakazał również... praktykowania religii żydowskiej w Świątyni, co ograniczało funkcję Jazona do zadań czysto administracyjnych i stanowiło doskonałe podglebie pod wybuch żydowskiego powstania powszechnego. Jazon nie miał poważania wśród swych rodaków, a chasydzi uznali go za wroga, którego należy czym prędzej usunąć (czyli innymi słowy - zamordować). Wiedział więc że tylko trzymanie się Syryjczyków (jest to pewna nadinterpretacja, oczywiście wiadomo że chodzi o grecko-macedońskich władców, a Syryjczykami byli oni już tylko z racji urodzenia, nie z kultury i nie z języka) i bycie im uległym, oraz propagowanie hellenizmu, może zapewnić mu ochronę i bezpieczeństwo. Zaraz więc po swym wyborze nadał Jerozolimie nową nazwę - Antiochia Judejska, na cześć króla. Jazon i podległa mu administracja miasta, zaczęła też powszechnie propagować hellenizm wśród Żydów, zachęcając ich nie tylko do ćwiczeń sportowych, lecz także coraz częściej do... zmiany religii i kultury na helleńską. Na dziedzińcu świątynnym ustawiono ołtarzyk ku czci Zeusa Olimpijskiego i Jazon składał przy nim ofiary (zwoływano wówczas mieszkańców Jerozolimy by w tym uczestniczyli, a kto nie chciał - ten wystawiał siebie i swą rodzinę na represje władz).

W jerozolimskiej twierdzy Birah, urządzono grecki gimnazjon, w którym młodzież męska miała oddawać się ćwiczeniom sportowym i zmaganiom atletycznym na wzór grecki. Nazwę tej twierdzy przemianowano wówczas na Akropolis (potem, w czasach Heroda otrzyma ona nazwę - Antonia, ku czci Marka Antoniusza). Tych Żydów, którzy odnieśli zwycięstwa w zmaganiach sportowych, nagradzano przyznaniem obywatelstwa greckiego i uznaniem za prawowitych Greków. Rządy Jazona były zaciekle zwalczane przez chasydów, jednak już w trzy lata po swej nominacji (172 r. p.n.e.), Jazon utracił poparcie Antiocha IV. Ten wprowadził na urząd arcykapłana Świątyni jednego z kuzynów Jazona - Menelaosa. Wraz z tą nominacją do Jerozolimy wkroczyła armia syryjska, która obsadziła twierdzę Akropolis (zwaną w skrócie aż do czasów Heroda - Akrą). Rozpoczęła się syryjska okupacja miasta. W podzięce za to wyniesienie Menelaos zapłacił Antiochowi częścią skarbów, złożonych w podziemiach Świątyni Jerozolimskiej. Wywołało to jednak rozruchy w mieście, które zostały krwawo stłumione przez syryjską armię. Antioch szykował się do wojny z Egiptem i potrzebował pieniędzy. W 170 r. p.n.e. rozpoczął się egipski atak na Palestynę i Syrię. 17-letni wówczas władca Egiptu Ptolemeusz VI pragnął odzyskać nie tylko Palestynę, lecz także całą Syrię (utracone w 200 r. p.n.e., po przegranej wówczas przez Egipcjan bitwie pod Panion). Armia egipska szybko się jednak wycofała, gdy pojawiły się siły syryjskie pod osobistym dowództwem Antiocha IV. Teraz Antioch w pogoni za Egipcjanami, bez walki doszedł do potężnej egipskiej twierdzy Pelusium, którą obległ i w 169 r. p.n.e. zdobył.


FALANGITA SELEUCYDÓW 



Wojna przeniosła się teraz na tereny Egiptu, a Syryjczycy szybko doszli do Nilu, zajmując większość miast Delty. Sytuacja Egiptu była katastrofalna, a Ptolemeusz zastanawiał się nawet nad ucieczką na wyspę Samotrakę w Grecji (taką propozycję z zagwarantowaniem bezpieczeństwa dla młodego władcy, złożył mu król Macedonii - Perseusz). Ptolemeusz nie zdecydował się jednak na ucieczkę z kraju, lecz zmienił swych dotychczasowych doradców (którzy to radzili mu podbój Syrii i Palestyny) - Eulajosa i Lenajosa (zostali oni oczywiście zabici, co było wówczas w zwyczaju), a powołał nowych Komanosa i Kineasa, którzy mieli wynegocjować z Antiochem IV pokój na "nieupokarzających" Egipt warunkach. Ptolemeusz godził się na pozostawienie Syrii i Palestyny w rękach syryjskich i nawet zamierzał publicznie - w imieniu swych potomków - wyrzec się tych ziem, byle tylko Antioch zatrzymał swój zwycięski marsz w kierunku Aleksandrii. Antioch odmówił, uznał bowiem że Egipt jest teraz praktycznie bezbronny (po zniszczeniu armii egipskiej pod Pelusium) i może ugrać znacznie więcej. W tym czasie doszło w Aleksandrii do powstania ludowego (pod wodzą Kineasa i Komanosa, obawiających się, że skończą podobnie jak ich poprzednicy, gdy tylko król nie będzie z nich zadowolony) które obaliło 17-letniego Ptolemeusza VI, wprowadzając na tron jego młodsze rodzeństwo - 13-letniego Ptolemeusza VIII (Ptolemeuszem VII będzie urodzony w 160 r. p.n.e. i panujący przez kilka miesięcy 145 r. p.n.e. aż do swej śmierci - syn Ptolemeusza VI) i 15-letnią siostrę Kleopatrę II, którzy mieli władać krajem razem jako król i królowa. Tu jednak wtrącił się Antioch IV - którego armia zmierzała do Aleksandrii - i ogłosił się... protektorem obalonego Ptolemeusza VI.

Zatem rodzeństwo panowało w samej Aleksandrii (i zachodnich rejonach Egiptu), zaś Ptolemeusz VI (a w zasadzie sam Antioch IV, gdyż Ptolemeusz był odtąd jedynie marionetką w jego rękach), nad całą Deltą Nilu, Synajem i miastami zajętymi przez wojska syryjskie. W sierpniu 169 r. p.n.e. armia Antiocha IV obległa Aleksandrię - stolicę Egiptu. Do obrony miasta zaciągnięto całą ludność, która pomagała w budowaniu nowych umocnień i kopaniu wałów. W obozie syryjskim był już wówczas zbiegły ze stolicy Ptolemeusz VI, tytułowany prawowitym królem Egiptu (tak naprawdę Ptolemeusz nie był Antiochowi do niczego potrzebny, gdyż on sam pragnął koronować się na króla Egiptu i tym samym połączyć dwa ciągle wrogie sobie hellenistyczne kraje, powstałe po rozpadzie Imperium Aleksandra Wielkiego w 323 r. p.n.e. Wiedział jednak, że taki krok jak koronacja w Aleksandrii na króla Egiptu, a tym samym niewspółmierne wzmocnienie Syrii Seleucydów i samego Antiocha jako jej władcy - spotkałoby się ze zdecydowanym sprzeciwem innych graczy na śródziemnomorskiej politycznej szachownicy. Szczególnie Antioch obawiał się stanowiska Rzymu, dlatego też utrzymywanie Ptolemeusza VI jako swej marionetki, było już znośniejsze do przełknięcia, choćby dla rzymskiego Senatu). Z Aleksandrii wysłano natychmiast delegację do Rzymu z prośbą o ratunek (lub przynajmniej zdecydowaną interwencję dyplomatyczną). Rzym zajęty wówczas ciężką wojną z Macedonią, nie palił się zbytnio do pomocy militarnej Egiptowi, nie chciał jednak zrazić do siebie sojusznika, z którym kilka miesięcy wcześniej zawarł układ obronny (170 r. p.n.e.).




Angażować się militarnie jednak nie zamierzał i nie mógł, cały swój wysiłek bowiem kierował przeciw Macedonii. Senat zalecił więc (trochę na odczepnego), by rzymski wódz walczący w Macedonii - Kwintus Marcjusz Filippus - wystosował list do Antiocha i... pogroził mu w nim palcem, zapowiadając rzymski odwet w razie dalszych prób opanowania Aleksandrii. Marcjusz jednak listu nie wysłał (nie wiadomo nawet żeby go napisał), Senat posłał więc nad Nil, do obozu Antiocha (październik 169 r. p.n.e.), Tytusa Numizjusza z misją dyplomatyczną. Ten jednak nic nie osiągnął i wrócił do Rzymu, pozostawiając walczących Egipcjan samych sobie. Ponieważ Egipcjanie ponownie przysłali poselstwo z prośbą o jak najszybszą interwencję dyplomatyczną lub militarną - Senat wysłał drugie poselstwo, które wyjechało z Rzymu dopiero w styczniu 168 r. p.n.e. Przewodził mu Gajusz Popiliusz Lenas. W tym czasie pod Aleksandrią nie toczyły się już walki, gdyż Ptolemeusz VIII i Kleopatra II zawarli sojusz z Antiochem, obiecując mu zrzeczenie się praw do Syrii i Palestyny, oraz uznali się za lenników Antiocha, sprawujących władzę w jego imieniu i za jego zgodą. Oczywiście do tej dwójki został dokooptowany także Ptolemeusz VI (lecz jego dwuletniego synka Ptolemeusza VII, jeszcze podczas oblężenia - pomimo sprzeciwu Kleopatry II - zamordował Ptolemeusz VIII. Ów zamordowany chłopiec był pierwszym synem Ptolemeusza VI o tym imieniu i numeracji, drugi urodzi się właśnie w 160 r. p.n.e. o czym wyżej już wspomniałem).

Dlaczego jednak Rzym tak długo zwlekał z wysłaniem poselstwa i nie uczynił tego od razu, gdy do Rzymu przybyli egipscy posłowie? Dlatego że drugie poselstwo wysłane z Aleksandrii do Rzymu w listopadzie 169 r. p.n.e. czekało do początków stycznia roku następnego, nim... zostało w ogóle dopuszczone przed Senat. Dlaczego do początku stycznia? Dlatego że wówczas było w zwyczaju przyjmować posłów obcych państw z początkiem Nowego Roku (choć trzeba uczciwie powiedzieć, że w tamtym jeszcze czasie Nowy Rok w rzymskim kalendarzu zaczynał się w połowie marca), a także dlatego, że czekano na wybór nowych konsulów roku 168 p.n.e., którzy mieli przyjść Egiptowi z ewentualną pomocą militarną (wówczas jeszcze kampania wyborcza kandydatów rozpoczynała się w końcu stycznia i trwała do początków marca. Nowo wybrani w wyborach - konsulowie, obejmowali władzę 15 marca (w Idy), każdego kolejnego roku (wówczas też zaczynał się Nowy Rok rzymskiego kalendarza). Jednak w 153 r. p.n.e. ów system ulegnie zmianie i odtąd kampania wyborcza będzie się zaczynać z końcem listopada poprzedniego roku, a nowi konsulowie obejmować będą swój urząd już zawsze dnia 1 stycznia każdego kolejnego roku). Sprawa się jednak sama rozwiązała, lecz drugie poselstwo wysłane z Rzymu w końcu stycznia 168 r. p.n.e. nie miało o tym bladego pojęcia. Poselstwo Gajusza Popiliusza Lenasa dowiedziało się o ugodzie zawartej przez królów Egiptu z Antiochem IV dopiero w Grecji, gdzie postanowili zaczekać na dalszy rozwój wypadków.

Tymczasem w Jerozolimie złożony z urzędu kapłańskiego Jazon, postanowił zbrojnie odzyskać urząd arcykapłana Świątyni. Napadł na czele swych zwolenników na Menelaosa i wiernych mu ludzi, oraz zmusił go do ucieczki do twierdzy Akra, którą obległ (169 r. p.n.e.). Jednak powracający z wyprawy egipskiej Antioch IV, gdy dowiedział się o tym wydarzeniu (Menelaos bronił się w oblężonej Akrze) prawie bez walki zdobył Jerozolimę i za karę za nieposłuszeństwo wobec jego królewskiej woli - dokonał rzezi mieszkańców miasta (Jazonowi udało się uciec). Syryjczycy zajęli Świątynię i ograbili ją ze wszystkich skarbów. Teraz Antioch ponownie mianował Menelaosa na arcykapłana i swego namiestnika w mieście, mimo to był jednak zły (głównie na siebie) że dał się tak łatwo... sfrajerować. Oddał już prawie zdobyty Egipt ptolemeuszowemu rodzeństwu praktycznie za darmo (bo frazesy o jego kontroli i władzy, można było włożyć między bajki. Bowiem z chwilą wycofania sił zbrojnych z Egiptu, tracił również i swe tzw.: "polityczne przewodnictwo" nad tym krajem). Wracał więc praktycznie z niczym (nie licząc obsadzenia i włączenia do swego państwa terenów twierdzy Pelusium). Być może właśnie ów fakt, zaważył na okrutnym rozkazie króla wymordowania mieszkańców Jerozolimy. Teraz jednak postanowił raz jeszcze wrócić ze swą armią do Egiptu i obalić Ptolemeuszy, a następnie samemu ogłasić się władcą Egiptu. Pierwszy krok w tym kierunku uczynił w kwietniu 168 r. p.n.e. gdy zajął egipski Cypr. Aby jednak zachować pozory (i uniemożliwić Rzymowi interwencję zbrojną po stronie Egiptu), wystosował do Aleksandrii poselstwo, żądając uznania aneksji Cypru przez Ptolemeuszy. Ci jednak zgodnie odmówili.


OFICER ARMII PTOLEMEUSZY 



Była to prawdziwa woda na młyn dla Antiocha - powód do nowej wojny, a jednocześnie to nie on (oficjalnie) dąży do wojny, tylko ci, którzy mienili się być jego lennikami - teraz odmawiają mu praw do Cypru. Dlaczego ma nie interweniować zbrojnie, gdy dzieje mu się taka niesprawiedliwość? - taki przekaz miał pójść do Rzymu. Egipt nadal był słaby i jego opanowanie nie nastręczało większych trudności, jedynie Aleksandria stanowiła poważniejsze wyzwanie, tak więc król Antioch w czerwcu 168 r. p.n.e. ponownie ruszył na podbój Egiptu. Obawiał się tylko reakcji Rzymu, gdyż wojna na dwa fronty w ogóle nie wchodziła w rachubę w jego przypadku. Rzym jednak też wciąż walczył z Macedonią, była to więc już ostatnia okazja do opanowania Egiptu. Bardzo szybko (wręcz spacerkiem) zajął Antioch całą Deltę z potężnym miastem i dawną stolicą Egiptu - Memfis (gdzie kazał bić monetę z sobą, jako królem Egiptu). Potem ruszył na Aleksandrię. Sytuacja znów stawała się niebezpieczna. Ptolemeusze wysłali więc poselstwa do wszystkich znaczących potęg w regionie z prośbą o pomoc i ratunek. Wysłano posłów do Koryntu (stolicy Związku Achajskiego). Tu proszono jedynie o przysłanie 1000 żołnierzy piechoty i 200 kawalerii (były to więc bardzo łagodne prośby, zważywszy że cały Związek mógł wystawić armię liczącą 40 tys. żołnierzy). Inne poselstwo przybyło na dwór Eumenesa króla Pergamonu i do władców Rodos. Kwintus Marcjusz Filippus - rzymski wódz w Macedonii poprosił jednak swych greckich sojuszników o ograniczenie się do interwencji dyplomatycznych, podobnie jak czynili to Rzymianie - tak też się stało.

Rzymianie byli dość pasywni, a ich wcześniejsze poselstwo do Antiocha (Tytusa Numizjusza) miało jedynie za zadanie wybadać syryjskiego władcę co do dalszych jego celów, lecz zapewne nie to, by powstrzymać go od ataku na Egipt. Zresztą Rzym starał się wówczas używać dość wyszukanego, dyplomatycznego języka, nie strasząc, ani nie żądając od Antiocha niczego (wciąż walczyli przecież z Macedonią i nie chcieli by Antioch wsparł ją militarnie. A związki syryjskich Seleucydów z macedońskimi Antygonidami były bardzo bliskie - żoną Perseusza była ciotka Antiocha IV). Wszystko zmieniło się po 22 czerwca 168 r. p.n.e. Tego bowiem dnia, nowy rzymski wódz Lucjusz Emiliusz Paulus (który zastąpił nie radzącego sobie Filippusa), odniósł wielkie zwycięstwo nad armią macedońską - w bitwie pod Pydną, u stóp Olimpu. Tam, u podnóża siedziby olimpijskich bogów złamana została ostatecznie potęga macedońskiej falangi, a przewagę zyskała nowa siła militarna Morza Śródziemnego - rzymski mobilny legion obywatelski. Teraz również i poselstwo Gajusza Popiliusza Lenasa wyruszyło w dalszą drogę do Egiptu. Byli wzmocnieni tym zwycięstwem i wiedzieli że mogą pozwolić sobie na o wiele więcej w kontaktach z Antiochem. Tak też się stało, ale nikt nie podejrzewał że... dojdzie do takiego upokorzenia syryjskiego władcy. Mianowicie w lipcu 168 r. p.n.e. rzymscy legaci dotarli do obozu Antiocha IV, znajdującego się niedaleko obleganej Aleksandrii.


BITWA POD PYDNĄ 




Tam trójka posłów: Gajusz Decymiusz i Gajusz Hostyliusz pod przewodem Gajusza Popiliusza Lenasa, wręczyła królowi syryjskiemu ultymatywną notę senacką ("senatus consultum"), z żądaniem NATYCHMIASTOWEGO wycofania się z Egiptu. Antioch przeczytał dokument, po czym zwrócił się do Lenasa z prośbą o możliwość przedyskutowania jego założeń ze swymi oficerami i doradcami. Wówczas Lenas zagrodził mu drogę, mówiąc: "Nigdzie nie pójdziesz, póki nie dasz mi teraz odpowiedzi. Pamiętaj - jeśli mi odmówisz, będziesz miał do czynienia z całą potęgą Republiki, która dopiero co rozbiła pysznego króla Perseusza", po czym narysował swoją laską okrąg wokół króla i zapowiedział że jeśli monarcha wyjdzie z niego bez udzielenia odpowiedzi na senacką notę - w tym momencie wypowiada Rzymowi wojnę. Blady jak ściana (i kipiący ze złości) Antioch - nie miał wyjścia - musiał przyjąć w tych warunkach senackie żądanie wycofania jego sił z Egiptu. Dopiero gdy król wyraził zgodę, wówczas Lenas uśmiechnął się do niego i... podał mu rękę na zgodę, co tamten niechętnie także uczynił. Egipt został uratowany w kilka minut dzięki zdecydowanemu działaniu Lenasa. Antioch musiał oddać także Cypr i twierdzę Pelusium, zatrzymał jednak Syrię i oczywiście Palestynę.


CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

BOHATEROWIE WRZEŚNIA - Cz. I

OSTATNI BÓJ Dziś chciałbym rozpocząć nową serię opowiadającą o żołnierzach broniących tamtej, wywalczonej po 123 (150) latach zaborów, odrod...